Co dzieje się w Biełgorodzie? Ponad 300 mieszkańców rosyjskiego Biełgorodu wyjechało z miasta, obawiając się ukraińskiego ostrzału. Dobrowolna ewakuacja Rosjan z regionów graniczących z Ukrainą trwa od 5 stycznia. Od początku roku ukraińska armia regularnie ostrzeliwuje Biełgorod i okoliczne miejscowości. To odwet Kijowa za rosyjskie ataki rakietowe. W nocy z poniedziałku na wtorek ukraińskie pociski spadły na jedno z osiedli, uszkadzając domy i samochody. Trzy osoby trafiły do szpitala. Do najintensywniejszego ostrzału Biełgorodu doszło 30 grudnia. Zginęło wtedy 25 osób, a ponad 100 trafiło do szpitali. Kilka dni później lokalna administracja zapowiedziała, że każda rodzina, która będzie chciała wyjechać z miasta, dostanie zakwaterowanie w schroniskach oddalonych o 150 km od strefy zagrożonej ostrzałem. Do tej pory z Biełgorodu wyjechało 300 osób, a kolejne wpisały się na listę ewakuacyjną. Wcześniej decyzją władz przedłużono w obwodzie biełgorodzkim ferie szkolne, które miały się zakończyć 9 stycznia, o 10 dni. Zajęcia w szkołach średnich i wyższych będą prowadzone zdalnie. Z powodu zagrożenia ostrzałami Rosyjska Cerkiew Prawosławna nakazała odwołanie nocnych nabożeństw bożonarodzeniowych w cerkwiach położonych m.in. w Biełgorodzie i w pasie 20 kilometrów od granicy.