„Wytrzymać ten rok oznacza przetrwać całą wojnę”. Miesiące ukraińskiej kontrofensywy nie przyniosły spodziewanych efektów. Eksperci oceniają, że w nadchodzących tygodniach rosyjska armia może zaatakować na nowym kierunku. Ale nie tylko o Ukrainę toczy się gra Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznaje, że najbliższe miesiące będą decydujące: „Wytrzymać ten rok oznacza przetrwać całą wojnę z Rosją”. Sprawdzamy najważniejsze wydarzenia na froncie. Już w noworocznym orędziu prezydent Zełenski obiecał „spustoszenie” rosyjskich sił, które od ponad 670 dni atakują ukraińskie terytorium. Putin inaczej niż Zełenski W analogicznym wystąpieniu otwierającym 2024 rok Władimir Putin na temat wojny na Ukrainie właściwie milczał – nie użył słowa „Ukraina” ani zwrotu „specjalna operacja wojskowa”, jak władze Rosji nazywają trwającą od lutego 2022 roku inwazję na Ukrainę. W orędziu nie było żadnej wzmianki o setkach tysięcy rosyjskich żołnierzy, którzy według szacunków ponieśli na froncie śmierć lub zostali ranni, ani o tym, że wojna pojawia się także na terytorium Rosji, czego przykładem był przedsylwestrowy ukraiński atak na Biełgorod. To też zupełnie inne wystąpienie niż to sprzed roku, gdy Putin stał na tle żołnierzy i „wzywał do poświęceń” w imię tego, co uważał za „walkę o przetrwanie”. Największy atak rakietowy tej wojny Wydarzenia na froncie pokazują jednak, że Kremlowi nadal nie brakuje determinacji wobec Kijowa. W noc sylwestrową rosyjska armia użyła rekordowej liczby dronów szturmowych. Wcześniej przeprowadziła szeroko zakrojony atak na kilka miast w Ukrainie, zabijając co najmniej 45 osób. Ataki te zdaniem Kijowa to największe jak dotąd rosyjskie bombardowanie rakietowe podczas wojny. Cel: Kupiańsk. Mocne wejście rosyjskiej armii w 2024 r. Także 2024 rok Rosja zaczęła od zmasowanego ataku powietrznego z użyciem rakiet i dronów Shaded. Ucierpiał między innymi Kijów, gdzie rannych zostało co najmniej 10 osób, i drugie co do wielkości ukraińskie miasto – Charków. W ukraińskiej stolicy słychać było szereg eksplozji. Odłamki strąconych rakiet spadły w co najmniej pięciu dzielnicach Kijowa.Najintensywniejsze walki z wojskami rosyjskimi toczą się obecnie w okolicach Awdijiwki, na kierunku bachmuckim, łymańskim i kupiańskim na wschodzie Ukrainy. Instytut Studiów nad Wojną (ISW) uważa, że siły rosyjskie przygotowują się do ataku na Kupiańsk w nadchodzących tygodniach. Brakuje im jednak zdolności, by prowadzić szeroko zakrojone działania ofensywne w obwodzie charkowskim – dodają eksperci amerykańskiego think tanku.Think tank: Putin chce przekonać Zachód, by zdradził Ukrainę W jednej z noworocznych analiz Instytutu oceniono, że Władimir Putin chce negocjować o przyszłości Ukrainy z Zachodem i przekonać go do porzucenia Kijowa. Rosyjski dyktator podczas wizyty w szpitalu wojskowym w Moskwie stwierdził, że to „zachodni sojusznicy Ukrainy są największą przeszkodą w zakończeniu konfliktu”, ale retoryka Zachodu zaczyna się zmieniać, bo „zaczynają zdawać sobie sprawę, że nie mogą zniszczyć Rosji”.Największa wymiana jeńców między Kijowem a MoskwąW środę 3 stycznia Kijów poinformował, że 230 ukraińskich jeńców wróciło z rosyjskiej niewoli. To największa wymiana jeńców od początku pełnowymiarowej rosyjskiej agresji. Wśród 230 jeńców, którzy wrócili do domu, jest 130 żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, 55 – Gwardii Narodowej, 38 żołnierzy wojsk granicznych, jeden policjant i sześciu cywilów. Ukraińskie władze poinformowały, że część uwolnionych to obrońcy Mariupola, ale nie ma wśród nich żołnierzy z pułku Azow.Gen. Polko: Putin nie gra o Ukrainę Wyraźnie widać, że Putin nie gra o Ukrainę. Jej potencjalny upadek będzie wstępem do przygotowania innej ofensywy, która ma na celu przede wszystkim zabezpieczyć dominację Rosji w Europie Środkowo-Wschodniej – powiedział były dowódca GROM gen. Roman Polko. Podkreślił, że rosyjskiemu despocie chodzi o powrót do tego, co było w czasach Związku Radzieckiego. – Nie możemy na to pozwolić, ale w istocie robimy zbyt mało, żeby to zablokować. Zeszłoroczna ukraińska ofensywa nie powiodła się przede wszystkim z tego powodu, że było więcej deklaracji, a mniej działań. Dostarczono około połowy tego, co deklarowano i większości był to sprzęt, który zamiast utylizować, to przekazano go Ukrainie. Trzeba jednak to wsparcie przestawić na inne tory. Europa ma dużo większe możliwości pomocy militarnej – ocenił.