Wojna hybrydowa przeciwko Polsce wkroczyła w nowy etap. Niedawne wydarzenia związane z obecnością białoruskich helikopterów w polskiej przestrzeni powietrznej muszą budzić niepokój. Wiele wskazuje na to, że wojna hybrydowa, którą białoruskimi rękami przeciwko Polsce prowadzi Rosja, wkroczyła w nowy etap. To ważne, by w tak trudnej chwili polska klasa polityczna zachowała powagę i jedność. Tylko, czy można spodziewać się tego po politykach Platformy Obywatelskiej, szczególnie obserwując ich postawę wobec wydarzeń na pograniczu polsko-białoruskim w ostatnich latach? „Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!” – atakował niedawno na Twitterze Donald Tusk, tym samym w brudny sposób używając realnego problemu bezpieczeństwa polskich granic dla bieżącej polityki wewnętrznej. Zdegenerowani kryminaliści i żołnierze specnazuTo niezwykle niebezpieczna gra, coraz więcej wskazuje bowiem, że wagnerowcy mają w Polsce do odegrania konkretne zadanie związane z destabilizacją naszych granic oraz osłabieniem morale polskiego społeczeństwa. Coraz częściej nasuwają się pytania o to, czy przeniesienie najemników Prigożyna było rzeczywiście konsensusem, który uzyskał ich przywódca po nieudanym puczu, a na ile był to efekt dość zaawansowanej operacji specjalnej. Z jakiegokolwiek powodu wagnerowcy znaleźli się przy granicy z Polską, są oni niebezpieczni nie tylko ze względu na to, że wielu z nich to zdegenerowani kryminaliści, ale również dlatego, że ich twardy człon stanowią byli żołnierze i oficerowie rosyjskiego specnazu. To ludzie szkoleni, by destabilizować. Wagnerowcy nie powinni stać się kolejną kartą przetargową w wojence polsko-polskiej.Niestety, ale opozycja, w tym głównie Platforma Obywatelska, od samego początku wzrostu napięcia na granicy polsko-białoruskiej, działa w niezwykle szkodliwy sposób. Polacy niebawem staną przed urnami wyborczymi, na horyzoncie rodzi się więc straszna perspektywa, że kryzysem przygranicznym będą zarządzali posłowie Szczerba i Joński, którzy dwa lata temu zasłynęli przygranicznym rajdem z... kartonami pizzy. – Dostaliśmy sygnał z panem posłem Michałem Szczerbą, że na granicy są kobiety i dzieci. Postanowiliśmy to sprawdzić. Wzięliśmy to, co udało się szybko zebrać: koce, śpiwory i wodę. Polska w najbliższych dniach powinna przygotować się na dużą falę migracji – tłumaczył wtedy poseł Joński.Mur – za, a nawet przeciwWarto też przypomnieć głosowanie z 2021 roku dotyczące budowy muru na granicy, podczas którego politycy PO zagłosowali przeciw temu zabezpieczeniu, chociaż jeszcze niedawno na antenie Polskiego Radia 24 poseł Tomasz Siemoniak przekonywał, że wstrzymał się od głosu.– Wielki wał, a nie mur, planuje PiS – krytykował plany w tej sprawie rzecznik PO Jan Grabiec. Europosłanka KO Janina Ochojska twierdziła natomiast, że rządzący stracili rozum. Z kolei sam Donald Tusk twierdził, że zapora nigdy nie powstanie. – Oni nie chcą zbudować żadnego muru; jakby chcieli, to by to zaczęli robić. Ja bym wiedział, jak to zrobić, mam trochę doświadczenia w budowaniu w Polsce różnych bardzo czasami skomplikowanych infrastruktur – zaznaczył.– Ten mur nie powstanie ani w ciągu roku, ani w ciągu trzech lat, bo nie jest wcale intencją zbudowanie dobrych, skutecznych zapór. Ich intencją jest robienie emocjonalnych spektakli i wydanie blisko 2 mld zł bez żadnej kontroli – przekonywał Tusk.Cyniczna gra TuskaReset świata zachodniego z Rosją okazał się katalizatorem, który napędził zbrodniczy reżim Władimira Putina. Duża odpowiedzialność za to spada na barki Donalda Tuska, który był najlepszym rzecznikiem porozumień z Putinem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że polityk PO nie wyciągnął wniosków ze swoich błędów i dzisiaj, prowadząc cyniczną grę wobec sytuacji na pograniczu, sprzyja polityce dezinformacji rosyjskiego despoty. To niezwykle niebezpieczna gra, oby została odpowiednio oceniona przez wyborców.