Najtrudniejszy finał w karierze. Jeszcze przy stanie 6:2, 3:0 wydawało się, że kolejna wygrana na kortach Rolanda Garrosa będzie dla Igi formalnością. Polka przegrała jednak drugiego seta, długo męczyła się w trzecim, by po prawie trzech godzinach móc cieszyć się z triumfu. Czystą radość, przynajmniej na początku, zastąpił jednak głęboki oddech ulgi. I… łzy. Łzy szczęścia. Tak długiego finału wielkoszlemowego Iga Świątek jeszcze nie grała. Ba, po raz pierwszy w karierze zmuszona była do rozgrywania trzeciego seta… Polka wywiązała się z zadania wzorowo. Wytrzymała presję, odbudowała się po kilku trudniejszych momentach, dwukrotnie odrabiała stratę przełamania w decydującej partii, by przy stanie 5:4 doczekać się wreszcie dwóch piłek meczowych. Wykorzystała już pierwszą: choć bardziej precyzyjne będzie stwierdzenie, że to Karolina Muchova jej ją podarowała. Czeszka popełniła podwójny błąd serwisowy. Błąd na wagę tytułu. Błąd, po którym Iga padła na kort i zalała się łzami… To czwarty wielkoszlemowy triumf Polki i trzeci na kortach Rolanda Garrosa. Wygrywała tu również w 2020 i 2022 roku, zaliczyła też wygraną na US Open (2022). Na konto Polki wpłynie prawie 2,5 miliona euro. Czeszka zarobi dokładnie dwa razy mniej.