Stanowcze słowa Białorusinki. Aryna Sabalenka to jedna z najbardziej kontrowersyjnych zawodniczek w tourze. Dzieje się tak, ponieważ Białorusinka jest ulubienicą Alaksandra Łukaszenki, a w dodatku po raz kolejny odmówiła odpowiedzi na pytanie w sprawie wojny na Ukrainie. Białorusinka wywołuje skandal za skandalem. W 2020 roku podpisała list popierający dyktatora, a rok później pokazała się w towarzystwie Łukaszenki na... balu sylwestrowym. Od tamtej pory uważana jest za jedną z zawodniczek, która wspiera białoruski reżim.Od momentu wybuchu wojny Sabalenka „zmaga się” z dziennikarzami proszącymi o zajęcie jednoznacznego stanowiska potępiającego wojnę. Choć przez długi czas milczała, wielokrotnie odmawiając komentarza, to przed tygodniem postanowiła w końcu zabrać głos.– Nie popieram wojny, więc nie popieram teraz Łukaszenki. Nie chcę po prostu, by mój kraj uczestniczył w jakimkolwiek konflikcie – powiedziała Białorusinka.Sabalenka dwukrotnie odmówiła udziału w konferencji prasowejTo jednak nie był koniec zamieszania z udziałem głównej rywalki Igi Świątek. Choć ukraińskie tenisistki zapowiedziały, że nie będą po zakończonym meczu podawać dłoni rywalkom z Rosji i Białorusi, to Sabalenka za każdym razem ostentacyjnie czeka na nie przy siatce. Sprowokowało to dziennikarzy do zadania kolejnych pytań, jednak Białorusinka nie ma już na nie zamiaru odpowiadać. Wcześniej doszło nawet do tego, że tenisistka dwukrotnie odmówiła udziału w konferencji prasowej.#wieszwiecejPolub nas– Nie chcę już więcej rozmawiać o polityce. Powiedziałam już swoje stanowisko, więc wszyscy je znacie. Dajcie mi spokój. Muszę od tego odpocząć. Rozmawiajmy tylko o tenisie – zaapelowała Sabelenka, która przegrała 1:2 z Karoliną Muchovą i zakończyła swój udział w tegorocznym French Open na półfinale.