Umożliwiłby kontrolę nad rodzicami, którzy znęcają się nad dziećmi. W Polsce powinien powstać rejestr niebieskich kart; umożliwiłby kontrolę nad rodzicami, którzy znęcają się nad dziećmi – powiedział psychiatra i biegły sądowy Rafał Żelaznowski. Lekarz psychiatra i biegły sądowy Rafał Żelaznowski ma 30 lat doświadczenia w swoim zawodzie, na koncie setki przebadanych kryminalistów, w tym zabójców. Specjalizuje się też w sprawach opiekuńczych, bada na potrzeby sądu rodziny, w których trzeba podjąć decyzję o losie dziecka. Przemoc – jak powiedział – występuje u osób, które potrzebują poczucia przewagi, siły, władzy i wszechmocy. Tylko w rodzinie mogą poczuć przewagę, bo często w warunkach społecznych, zawodowych nie są w stanie jej uzyskać. Zazwyczaj są to osoby z zaburzeniami osobowości. Wyjaśnił, że zwykle we wzorcach przemocowych jest tak, że dziecko z domu, w którym była przemoc, kiedy staje się dorosłym, uważa, że wychowanie w tym modelu jest właściwe, jedyne i nie jest naganne. – Przyjmijmy, że skoro ktoś w swoim życiu był maltretowany, a świat zewnętrzny na to nie reagował, to znaczy, że nic złego w tym nie ma. To znaczy, że on też tak może a nawet powinien pokazywać swoją przewagę w ten sposób – wyjaśnił. „Im mniejsze dziecko, tym mniejszy problem”Żelaznowski powiedział, że codziennie bada ludzi, którzy stosują przemoc w środowisku rodzinnym. Ich agresywne zachowanie zależy od poziomu nasilenia nieprawidłowości osobowościowych, uzależnień i ich głębokości.Przemoc może dotyczyć dziecka, bo ono – jak zaznaczył psychiatra – jest najsłabsze i nie jest w stanie obronić się przed atakiem. Osoba dorosła, nawet kobieta, może oddać, może dochodzić do awantur.A dziecko nie odda i nie będzie się skarżyć. – Dla takiego człowieka im mniejsze dziecko, tym mniejszy problem – powiedział. Przemocą skrajną i sadystyczną nazwał naruszenie nietykalności cielesnej dziecka i doprowadzenie do trwałego uszkodzenia ciała lub śmierci. Osoby z zaburzeniami osobowości zwykle są egocentrykami. A to oznacza, że nie są zainteresowane albo mało ich interesują odczucia innych. Taki człowiek nie ma żadnych hamulców. Nie ma poczucia winy, że robi komuś krzywdę, nie ma w sobie żadnej empatii, najważniejsze jest spełnienie swojej potrzeby. – Nie ma też zasad moralnych, on je zna i rozumie, ale w momencie, kiedy nie musi i czuje, że ujdzie mu to na sucho, to ich nie stosuje. Wie, że to jest naganne i karalne, dlatego więzienia przepełnione są takimi ludźmi. Ich podstawowym motywem działania jest poczucie bezkarności. Potrafią zabić drugiego człowieka i nie będą mieli wyrzutów sumienia – powiedział lekarz. Przemoc i manipulacjaLudzie przemocowi są bardzo silnymi manipulatorami; potrafią porządkować swoje najbliższe otoczenie według własnych potrzeb. – Są tyranami – powiedział. – Zwykle matki, które przyzwalają na znęcanie się nad swoimi dziećmi, mają poważne problemy osobowościowe. Gorsza jest wersja, kiedy matka ma osobowość o cechach dysocjalnych i sprawia jej satysfakcję patrzenie na cierpienie dziecka, choć sama by tego nie zrobiła – powiedział. Osoby z zaburzeniami osobowości nie są zdolne do uczuć wobec innych.– W schematach, o których mówię, nie ma miejsca na miłość. Dla nich dziecko jest pewnym elementem materialnym – powiedział. Według biegłego przemoc w rodzinie była, jest i będzie zawsze, jeżeli nie będzie profilaktyki i systemu kontrolnego. – W sprawach opiekuńczych bardzo często zastanawiamy się, czy odebrać dziecko rodzicom, którzy nie są zdolni do wychowania, czy je zostawić tylko dlatego, bo nie ma go gdzie przekazać. Czekanie na ośrodek pomocowy typu dom dziecka czy piecza zastępcza czasami trwa rok – powiedział. Krajowy rejestr niebieskich kart?Żelaznowski jako dowód swoich rozważań wskazał na przykład rodziców chorych psychicznie, których niedawno badał.– Sąd wszczął postępowanie o odebraniu im dziecka, moim zdaniem słusznie. Zostali przebadani, wydano opinie i temat umarł. Wyprowadzili się, zniknęli i nikt ich już nie kontroluje – powiedział. Dobrym rozwiązaniem, ocenił, byłoby uruchomienie w kraju systemu na wzór Krajowego Rejestru Karnego, Rejestru Pacjentów czy Krajowego Rejestru Pacjentów z COVID-19. – Nazwijmy to roboczo rejestrem niebieskich kart. Taki system umożliwiłby nadzór i kontrolę nad rodzicami, którzy znęcają się nad dziećmi. Nawet gdyby często zmieniali miejsce zamieszkania, wszelkie informacje podążałyby za nimi. Z rejestru niebieskich kart wiadomo byłoby, co dzieje się z człowiekiem, który jest przemocowy. Nie zniknąłby nawet wtedy, gdyby rozwiódł się i założył nową rodzinę – wskazał. Do podobnych wniosków doszedł zespół, który z nadania Krajowej Rady Sądownictwa przygotował sprawozdanie z lustracji sądów w Olkuszu i w Częstochowie, związane ze śmiercią Kamila z Częstochowy. – Konieczne są zmiany systemowe – napisali autorzy sprawozdania.W skład zespołu wchodzili: przewodniczący sędzia Maciej Nawacki, sędzia Katarzyna Chmura i poseł Bartosz Kownacki.Uwagę zespołu zwrócił fakt przekazywania do właściwego miejscowo sądu akt sprawy w sytuacji zmiany miejsca zamieszkania rodziny. Skutkuje to zmianą właściwości miejscowej sądu opiekuńczego prowadzącego postępowanie wykonawcze.Stwarza to sytuację, że w okresie od daty wyprowadzenia się rodziny z terenu objętego jurysdykcją danego sądu opiekuńczego do daty fizycznego przekazania do sądu właściwego akt sprawy, nad rodziną nie jest roztoczony nadzór kuratora sądowego, mimo obowiązywania postanowienia o ograniczeniu władzy rodzicielskiej poprzez nadzór kuratora sądowego.