To jest kara – mówi wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki. Jest zgoda unijnych krajów na pakt migracyjny i negocjacje z Parlamentem Europejskim w sprawie jego ostatecznego kształtu. Po kilkunastu godzinach negocjacji decyzję podjęli w Luksemburgu większością głosów ministrowie spraw wewnętrznych państw członkowskich. Jeśli Polska nie zgodzi się na przyjęcie migrantów, będzie musiała zapłacić ok. 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. – To jest kara – komentuje wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki. Pakiet przeszedł większością głosów. Polska i Węgry były przeciwko, wstrzymały się Bułgaria, Malta, Litwa i Słowacja.Wiceszef ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki, który uczestniczył w obradach, ostro skrytykował założenia paktu i zapisaną w nim warunkowość – albo kraje zgodzą się na relokacje migrantów docierających na południe Europy przez Morze Śródziemne, albo będą płacić około 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.Na Ukraińca 200 euro, a za nieprzyjęcie migranta z południa 20 tys. euroTę opłatę za nieprzyjętych migrantów wiceszef MSWiA określa krótko: „To jest kara”. Bartosz Grodecki zwrócił uwagę na dysproporcje w przeznaczanych funduszach na uchodźców z Ukrainy, których Polska przyjęła ponad milion i na migrantów z południa.Zobacz też: 22 tys. euro za każdego nieprzyjętego migranta. Szwedzi chcą środków przymusu– Jeżeli na uchodźców wojennych średnio była kwota przeznaczona 200 euro na uchodźcę, a tu mówimy o dwudziestu paru tysiącach, no to wydaje się, że gdzieś został ten balans zachwiany – podkreślił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.To zachęta dla migrantów do przybycia do EuropyW pakcie dopuszczono wprawdzie i trzecią możliwość – wsparcie operacyjne, ale nie jest ono traktowanie na równi z pozostałymi – opłatą i relokacją. To kraj zmagający się z presją migracyjną ma decydować o tym, jakiego chce wsparcia. A ponadto zdaniem Polski przymusowa relokacja migrantów jest nieskuteczna, bo oni nie chcą do Europy Środkowo-Wschodniej, ale na Zachód i wcześniej czy później i tak tam dotrą, podróżując swobodnie po strefie Schengen. Co więcej – jak podkreśla Polska – pakt migracyjny będzie zachęcał migrantów do przybywania do Europy.Czytaj także: Wielka Brytania nie odpuszcza w kwestii migrantów. A jak sobie radzi Unia?Zgodnie z jego założeniem rocznie Unia ma przyjmować ok. 30 tys. migrantów, a przy podziale na poszczególne kraje, mają być brane pod uwagę PKB i liczba ludności. Z ustaleń brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że Polska miałaby przyjąć ok. 1900 migrantów. W przypadku odmowy byłoby to ok. 40 mln euro do zapłaty.Projekt przepchnięty kolanemKolejny zarzut Polski dotyczący paktu. – Nie ma solidarności bez jedności – mówił wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki, podkreślając, że tak delikatnych kwestii nie należy rozstrzygać większością głosów i że decyzje powinny być podjęte jednomyślnie przez unijnych przywódców na szczycie. Polska krytykuje też sposób, w jaki Szwecja na siłę forsowała projekt paktu migracyjnego – mimo wątpliwości, pospiesznie nanosiła poprawki, by zebrać wymaganą większość kwalifikowaną i przekazać regulacje do dalszych prac.