Zbliża się kolejny kryzys migracyjny. Wielka Brytania kontynuuje twardy kurs w polityce migracyjnej. W ciągu pięciu miesięcy liczba osób docierających drogą morską do wybrzeży Zjednoczonego Królestwa spadła o 20 proc. Tymczasem w Luksemburgu trwa spotkanie ministrów spraw wewnętrznych unijnych krajów, na którym ma dojść do porozumienia ws. relokacji nielegalnych imigrantów. Oporni wobec brukselskiego dyktatu mogą czekać kary. Zatrzymanie fali nielegalnej imigracji – chodzi o ludzi, którzy na małych łodziach przepływali kanał La Manche – było priorytetem rządu Rishiego Sunaka, ponieważ w ostatnich latach fala nielegalnej migracji wzrosła czterokrotnie – mówił w korespondencji dla TVP Info Dariusz Bohatkiewicz.Jak dodał dziennikarz, w grudniu zeszłego roku w ramach przeciwdziałania nielegalnej imigracji wprowadzono liczne zmiany, przede wszystkim dofinansowano straż przybrzeżną, policję, główne w hrabstwie Kent, w okolicach Dover, i marynarkę wojenną. Postanowiono też odsyłać nielegalnych imigrantów do ich krajów. Taka sytuacja miała miejsce kilka tygodni temu – 1800 Albańczyków odesłano do domu, najprawdopodobniej nigdy nie będą mogli przyjechać do Zjednoczonego Królestwa.Trwa też w parlamencie dyskusja o możliwości, której zwolennikiem jest przede wszystkim partia rządząca, odsyłania do domu imigrantów z Rwandy. Każda osoba, która na terenie Wielkiej Brytanii przebywa nielegalnie, zostanie przewieziona do Rwandy i tam będzie oczekiwała na proces, który odbędzie się w Wielkiej Brytanii. Jeśli brytyjski sąd stwierdzi, że taka osoba przebywała na Wyspach nielegalnie, a w jej ojczyźnie nic jej nie groziło, otrzyma dożywotni zakaz przybycia na terytorium Zjednoczonego Królestwa, nigdy tez nie dostanie brytyjskiego paszportu.Wlk. Brytania: Liczba imigrantów spadła o 20 proc.W poniedziałek premier Rishi Sunak był z wizyta w Dover, gdzie mówił o sukcesie swojej polityki. Jak zauważył, rok do roku, w okresie od stycznia do maja liczba imigrantów przedostających się przez kanał La Manche zmniejszyła się o 20 proc.Czytaj także: Na kanale La Manche schwytano rekordową liczbę nielegalnych imigrantów– Niektórzy twierdzili, że jest to problem nierozwiązywalny i jest elementem życia w XXI wieku, stracili wiarę w to, że politycy będą coś w stanie z tym zrobić – mówił Sunak. Jak dodał, w ciągu pięciu miesięcy od wprowadzenia jego planu, liczba nielegalnych imigrantów spadla o 20 proc.Premier dodał też, że walka z nielegalna imigracja pozostanie priorytetem jego rządu.Unia: Albo bierzecie migrantów, albo płacicieSprawa migracji to główny temat spotkania ministrów spraw wewnętrznych unijnych krajów w Luksemburgu. Szwecja kierująca pracami Unii Europejskiej, chce, aby dziś doszło do porozumienia. Polska jest temu przeciwna.Powody naszej postawy tłumaczył wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki.– Podnosiliśmy na konferencji kilka wątków, poza tym, który łamie konsensus osiągnięty kilka lat temu . Po pierwsze, jeśli ta solidarność, która jest wyrażona w tym dokumencie, jest solidarnością warunkową, tzn. albo bierzecie migrantów, albo płacicie – niemałe pieniądze, bo ponad 20 tys. euro za osobę – to to zaprzecza idei solidarności. Nie ma solidarności bez jednomyślności. I na to się nie zgodzimy, to żeśmy jasno powiedzieli – mówił wiceszef MSWiA.Dodał, że Polska – obywatele, wspólnoty lokalne, samorządy – podjęły ogromny wysiłek, by przyjąć uchodźców wojennych z Ukrainy, i jest nie do przyjęcia powiedzieć im teraz, „że z powodu jakiegoś nieakceptowalnego parytetu muszą zapłacić ponad 20 tys. euro za jednego nieprzyjętego imigranta”.Kryzy migracyjny się nasilaTymczasem w ostatnich miesiącach odczuwalny stał się zwiększony napływ imigrantów do Europy. Między innymi odnotowały go Wyspy Kanaryjskie. Od początku roku, według hiszpańskiego MSW, u wybrzeży wylądowało ponad 6 tys. migrantów. Jest to sześciokrotnie więcej niż w tym samym czasie w ubiegłym roku.#wieszwiecejPolub nasPolska na razie bezpieczna – dzięki PiSWzrastająca liczba imigrantów, w dużej mierze muzułmanów, wpływa nie tylko na ograniczenie swobód praktykowania wiary przez katolików, ale także na bezpieczeństwo obywateli Europy Zachodniej. Gwałtownie wzrasta na zachodzie Europy przestępczość, w tym liczba gwałtów. Polsce na razie udało się uniknąć tej sytuacji, głównie dzięki temu, że w 2015 r., w czasie fali imigracyjnej, władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość.Rządząca wcześniej Platforma Obywatelska wraz z Polskim Stronnictwem Ludowym była skłonna przyjąć w ramach relokacji nielegalnych imigrantów, nie sprawdzając nawet ich pochodzenia. – Jest nasza gotowość do przyjęcia 2 tysięcy – mówiła 4 września 2015 r. premier Ewa Kopacz. – Jesteśmy przygotowani na każdą liczbę, nawet 50 tys. – zapewniał z kolei Cezary Tomczyk z PO w rozmowie w RMF FM 18 września 2015 r.Czytaj także: Pomoc dla uchodźców według Nitrasa i KopaczPo wygranych wyborach nowy rząd sprzeciwił się europejskiej polityce imigracyjnej. Wywołało to falę krytyki brukselskich polityków, wśród nich i Donalda Tuska. – Jeśli polski rząd nie będzie uczestniczył w tym „solidarnym podziale obowiązków”, będzie się wiązało to z konsekwencjami, takie są zasady w Europie – straszył Tusk 17 maja 2017 r.Polski rząd nie ugiął się pod presją zachodnich eurokratów i lobbujących za ich interesami polskich polityków, dzięki czemu zachował spójną strukturę społeczną.Teraz problem imigracji znów wraca.