Woda uszkodziła rosyjskie pozycje obronne. Powódź po wysadzeniu zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce znacznie uszkodziła rosyjskie pozycje obronne na lewym brzegu rzeki, których Rosjanie chcieli użyć podczas kontrofensywy ukraińskiej – ocenia Instytut Studiów nad Wojną. Ukraiński wywiad wojskowy twierdzi, że okupacyjne wojska Rosji nie podejmują żadnych działań, by ratować ludzi z zajętych przez nie terenów na wschodnim brzegu Dniepru, które zostały zalane. RAPORT: Wojna na Ukrainie „Zniszczenie zapory Kachowskiej Elektrowni Wodnej ma skutki dla rosyjskich pozycji wojskowych na wschodnim brzegu Dniepru. Powódź zniszczyła wiele rosyjskich umocnień na pierwszej linii obrony, których Rosjanie zamierzali użyć do odparcia ataków ukraińskich” – ocenia amerykański think tank. Powódź po wysadzeniu tamy w Nowej KachowceWskazuje, że Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania wojsk i sprzętu z miejscowości Hoła Prystań i Oleszki. Wcześniej z tych właśnie pozycji ostrzeliwali Chersoń i inne miejscowości na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru. „Powódź zniszczyła także rosyjskie pola minowe wzdłuż wybrzeża. Zdjęcia pokazują miny eksplodujące w wodach powodziowych” – dodaje ISW. Jak konkluduje, zniszczenie zapory „znacznie zmienia geografię i topografię linii frontu” w obwodzie chersońskim. We wcześniejszym raporcie eksperci oceniali, że potencjalnie Rosjanie mogą odnieść większe korzyści z zalania delty Dniepru pomimo uszkodzenia własnych przygotowanych pozycji obronnych niż Ukraińcy z powodu zniszczenia pozycji rosyjskich. Wywiad: Rosjanie nie ratują ludziPrzedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow przekazał z kolei, że okupacyjne wojska Rosji nie podejmują żadnych działań, by ratować ludzi z zajętych przez nie terenów na wschodnim brzegu Dniepru, które zostały zalane po wysadzeniu zapory w Nowej Kachowce. – Rosjanie nie robią niczego, by ratować tych ludzi – powiedział Jusow. Wcześniej rzecznik Chersońskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Ołeksandr Tołokonnikow poinformował, że rosyjskie wojska okupacyjne nie zezwalają na ewakuację „pod groźbą rozstrzelania”. Jusow przypomniał, że według prawa międzynarodowego odpowiedzialność za sytuację humanitarną na okupowanych terytoriach ponoszą okupanci. – Ukraińskie wojsko, służby ratownicze i policja robią wszystko, by uratować ludzi, rodziny, dzieci i zwierzęta. Rosjanie zaprzeczali, że działania ewakuacyjne są potrzebne i zapewniali, że wszystko jest w porządku. Dziś, nie mając możliwości ani zasobów do zorganizowania ewakuacji, zamykają ludziom usta i nie pozwalają wyjechać z terenów zalanych bądź zagrożonych zalaniem – podkreślił. – W mediach widziałem nagrania, na których ukraińscy żołnierze z pomocą drona przekazują ludziom na dachu, matce z dwójką dzieci, butelki z wodą. To dzieje się na lewym brzegu Dniepru, który zajęty jest przez Rosjan – zaznaczył Jusow. We wtorek władze Ukrainy poinformowały, że Rosjanie wysadzili zaporę w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Poziom wody w zbiorniku szybko opada, trwa ewakuacja zagrożonych zalaniem terenów położonych poniżej tamy. Zalanych zostało 30 miejscowości w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy; 20 spośród nich znajduje się na zachodnim brzegu rzeki, kontrolowanym przez władze w Kijowie, a reszta na terenach okupowanych – przekazał w środę ukraiński minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko. Jak dodał, z kontrolowanych przez Ukrainę obszarów ewakuowano dotychczas 1894 osób. Akcja ratunkowa jest kontynuowana. Ukraińskie władze podały w czwartek, że poziom wody w Zbiorniku Kachowskim w rejonie Nikopola wyniósł 13,05 metra według stanu na godz. 8 rano czasu lokalnego (godz. 7 rano w Polsce) w czwartek; oznacza to, że spadł o blisko 1 metr w ciągu doby; woda wciąż się obniża. Poziom Zbiornika Kachowskiego spadł o prawie 1 metr w ciągu doby Z komunikatu państwowego koncernu Ukrhidroenerho wynika, że elementy zapory na Dnieprze, w Nowej Kachowce, nadal ulegają destrukcji. Ukrhidroenerho, który jest operatorem ukraińskich elektrowni wodnych, zapewnił, że trwają prace nad „możliwymi scenariuszami zmniejszania negatywnych skutków” zniszczenia zapory. Chodzi m.in. o kumulowanie wód w zbiornikach na Dnieprze powyżej zniszczonej tamy, tak aby zmniejszyć powodzie na południu Ukrainy, w obwodzie chersońskim. Ze swej strony szef administracji obwodu chersońskiego, Ołeksandr Prokudin poinformował, że rankiem w czwartek poziom podtopień sięga średnio 5,6 metra. Urzędnik przekazał, że pod wodą znalazło się 600 km2 obwodu chersońskiego i trwa ewakuacja. 32 proc. zatopionych obszarów leży na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru, 68 proc. na lewym (wschodnim), na terenach okupowanych przez Rosję. Szef obwodu dniepropietrowskiego Serhij Łysak przekazał w czwartek, że w miejscowości Marjańske nad Zbiornikiem Kachowskim doszło do masowego pomoru ryb; padło tam 850 kg ryb. ONZ i Czerwony Krzyż ignorują katastrofę Według ukraińskich władz ONZ i Czerwony Krzyż ignorują katastrofę humanitarną na południu Ukrainy. Jak przekazał wiceszef biura ukraińskiego prezydenta Ihor Żowkwa – Kijów informuje na bieżąco międzynarodowe organizacje o sytuacji na zalanych terytoriach, mimo to przedstawiciele tych instytucji nie przyjechali na miejsce katastrofy. Jak podkreślił, do chwili obecnej nie ma tam przedstawicieli ONZ, podobnie, jak i przedstawicieli Czerwonego Krzyża, który, jak zaznaczył, powinien tam być jako pierwszy i pomagać w ewakuacji Ukraińców. Żowkwa dodał, że międzynarodowe organizacje humanitarne powinny być obecne zwłaszcza na prawym brzegu Dniepru – na terenach okupowanych przez Rosjan.