Marcin Pospieszalski o koncercie „Jednego Serca, Jednego Ducha”. W czwartek, w święto Bożego Ciała w Rzeszowie odbędzie się 21. koncert „Jednego Serca, Jednego Ducha”. Jak podkreślił kompozytor, „Jest on przede wszystkim wielką łącznością ze świętem Bożego Ciała i z tradycją Kościoła przy całej nowoczesności aranżacji – powiedział portalowi tvp.info Marcin Pospieszalski, kierownik muzyczny tego wydarzenia. Kompozytor ocenił, że „ten koncert jest agapą po tym wielkim liturgicznym święcie, którym jest msza święta i procesja”. O godz. 19:00 w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej już po raz kolejny w parku Sybiraków w Rzeszowie będzie mieć miejsce koncert „Jednego Serca, Jednego Ducha”. V Wystąpią chór i orkiestra pod dyrekcją Huberta Kowalskiego. Aranżację muzyczną, jak co roku, przygotował kompozytor Marcin Pospieszalski, kierownik muzyczny koncertu. Na scenie pojawią się m.in.: Jan Budziaszek, Beata Bednarz, Andrzej Lampert, New Life’m, Joachim Mencel, Lidia Pospieszalska, Leopold Twardowski, Tomas Celis Sanchez, Adeb Chamoun, a także goście z Ukraniny. Do koncertu dołączą też artyści z peruwiańskiego zespołu Paz y Bien: Mercedes Abendano Rodrigues, Ana Maria del Rosario Valverde Cueva, Norma Rodrigues Rodrigues, Adelfa Jiraldo de Morales, Allan Carranza Caceres, s. Berta Luz Hernandez Guerrera. Wydarzenie to od 2003 roku odbywa się niezmiennie w Boże Ciało, za wyjątkiem okresu pandemicznego, gdy w 2020 roku organizatorzy byli zmuszeni przełożyć koncert. 11 czerwca 2020 r. odbył się online, a edycja na żywo miała miejsce 20 września 2020 r. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej obchodzona jest w Kościele katolickim, aby w szczególny sposób wyrazić wiarę w żywą obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Według Kościoła pod postaciami chleba i wina znajduje się ciało i krew Chrystusa. A przeistoczenie następuje w czasie eucharystii za przyczyną słów kapłana mocą Ducha Świętego. Sam Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy powierzył apostołom: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Historia Bożego Ciała O ustanowienie święta Bożego Ciała ubiegała się belgijska święta i augustianka – Julianna z Cornillon (1192-1258). Podczas pobytu w klasztorze w Mont Cornillon w pobliżu Liege w 1245 roku doznała mistycznych wizji. Jezus Chrystus żądał, by ustanowiono osobne święto ku czci Najświętszej Eucharystii. Wskazał, aby był to czwartek po niedzieli Świętej Trójcy. Ówczesny biskup Liege, Robert przeprowadził naradę ze swoją kapitułą i pilne badania nad objawieniami. Następnie zdecydował, by wypełnić zalecenie z wizji. W 1246 roku zorganizowano pierwszą procesję eucharystyczną. Jeszcze tego samego roku biskup zmarł. Jego decyzję uznano za zbyt szybką, a ogłoszenie takiego święta za niewłaściwe. Św. Juliannę przeniesiono zaś w 1247 roku z klasztoru w Mont Cornillon na prowincję. Następnie, w wyniku interwencji archidiakona katedry w Liege, Jacquesa Pantaléona, kardynał Hugo zarządził, by ponownie zbadano sprawę objawień. Po czym zatwierdzono święto. W 1251 roku ulicami Liege po raz drugi przeszła procesja eucharystyczna. Później, w 1261 roku Jacques Pantaléon został papieżem i przyjął imię Urbana IV. W 1264 roku w Rzymie ustanowił uroczystość Bożego Ciała. Korporał z kroplami krwi w Orvieto Podaje się, że motywacją do wprowadzenia tego święta był cud we włoskim mieście Bolsena. Podczas sprawowanej mszy świętej potrącono kielich, z którego wydobyło się wiele kropel przeistoczonego wina. Kapłan dostrzegł, że przyjęły one postać krwi. O zdarzeniu powiadomiono papieża, który przebywał wówczas w pobliskim Orvieto. Ojciec Święty zabrał więc korporał, na który wylały się krople. Do dzisiaj przechowywany jest on w relikwiarzu w katedrze w Orvieto; widać wciąż na nim plamy. W trakcie procesji w Boże Ciało niesie się ten korporał zamiast monstrancji. Pieśni tradycyjne Urban IV skorzystał też z faktu, że na dworze papieskim w Orvieto przebywał wówczas św. Tomasz z Akwinu. Zalecił mu przygotowanie tekstów liturgicznych mszy św. i oficjum. Jego teksty są wykorzystywane do dzisiaj. Wśród najbardziej znanych znajduje się hymn „Pange lingua” („Sław, języku”), a szczególnie dwie ostatnie zwrotki („Przed tak wielkim Sakramentem”) oraz ostatnie zwrotki hymnu „Verbum supernum” wykonywane podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu („O zbawcza Hostio”). Po śmierci Urbana IV święto przestawało być popularne. Odnowił je w 1314 roku papież Klemens V. Następnie Jan XXII wprowadził Boże Ciało w całym Kościele. Kolejno, za przyczyną Urbana VI Boże Ciało stało się jednym z głównych świąt w roku liturgicznym Kościoła.W Polsce zaś po raz pierwszy procesje eucharystyczne były organizowane w XIV w. w Płocku i we Wrocławiu. W XVI w. powstał zwyczaj śpiewania fragmentów Ewangelii przy czterech ołtarzach. Koncert w Rzeszowie Podczas rozmowy z portalem tvp.info Marcin Pospieszalski wskazał, że pieśni wykonywane podczas rzeszowskiego koncertu odnoszą się przede wszystkim do Bożego Ciała. – To jest koncert uwielbienia Pana Jezusa, który zostawił nam siebie w eucharystii. Stąd mamy pieśń eucharystyczną „Dzięki Ci Panie za Twoją krew” Pawła Bębenka, która towarzyszy nam od samego początku. To jest taki hymn koncertu. Co roku są też pieśni tradycyjne. W tym roku jest dosyć dużo tych pieśni tradycyjnych – mówił. Jak podkreślił kompozytor, „cały koncert jest przede wszystkim wielką łącznością ze świętem Bożego Ciała i z tradycją Kościoła przy całej nowoczesności aranżacji”. – Pojawią się pieśni Gospel, pieśni współczesne, nawiązujące do stylistyki (…) uwielbienia. Jednak rdzeniem koncertu jest śpiew tradycyjny i kontynuowanie pięknej polskiej tradycji – zaznaczył Pospieszalski. Czytaj także: „Jedność ponad granicami”. Przeor Wspólnoty Taizé o młodych EuropejczykachWyjaśnił on też, dlaczego koncert odbywa się w święto Bożego Ciała. – Dlatego, że to jest tak niezwykłe święto, tak wielkie i tak mocne, a nie zawsze uświadamiamy sobie jego wagę. Często po procesji stajemy się bardzo prywatni, a można świętować cały dzień. Ten koncert jest taką agapą po tym wielkim liturgicznym święcie, którym jest msza święta i procesja. Ten koncert jest – można powiedzieć – dalszym ciągiem radości tego dnia – wskazał kierownik muzyczny koncertu.Odniósł się on też do kwestii, że na rzeszowskiej scenie występują także muzycy z różnych krajów. – Artyści z zagranicy dołączają za sprawą tego, że koncert jest powszechny, jest modlitewny, wykracza poza lokalność – powiedział. – W tym roku będzie kilka osób z Peru, które zaśpiewają peruwiańskie wersje z ludowymi instrumentami, peruwiańskie wersje piosenek, które także znamy – przekazał kompozytor. Marcin Pospieszalski włącza się w organizację tego wydarzenia już od pierwszej edycji. – Ten koncert wrósł w moje życie. Co roku czekam na ten koncert. Umożliwił mi on też rozwój – osobowy, a także tego, co tworzę. Zawsze mogę napisać coś nowego, zawsze niesamowicie przeżywam spotkanie z młodymi ludźmi – wyznał. Czytaj także: Semana Santa ponownie na ulicach Andaluzji. „To nie jest fiesta, to jest Męka Chrystusa”– Przyjeżdżam do Rzeszowa specjalnie, żeby tutaj być, bo bycie w tej wspólnocie jest czymś niesamowitym – dodał. „Jednego Serca, Jednego Ducha” Kierownik muzyczny koncertu, wyjaśnił znaczenie nazwy „Jednego Serca, Jednego Ducha”. – Pochodzi z Dziejów Apostolskich. Ci, którzy byli zgromadzeni w wieczerniku, byli „Jednego Serca, Jednego Ducha” – wskazał.Głównym pomysłodawcą koncertu jest Jan Budziaszek z zespołu Skaldów. Inicjatorami wydarzenia byli też – ks. Mariusz Mik i ks. Andrzej Cypryś. – Pamiętam, że ta fraza z Dziejów Apostolskich natchnęła Jana Budziaszka, ks. Andrzeja i ks. Mariusza, którzy byli inicjatorami tego koncertu, żeby tak go nazwać – zauważył Pospieszalski. Budziaszek w swoim „Dzienniczku perkusisty IV” opisał historię tej inicjatywy, która „zaczęła się w maju 1981 roku w Meksyku”. Jak wspominał muzyk, gdy wszedł do jednej z restauracji, zwrócił uwagę na to, że muzyka „nie miała nic wspólnego z tzw. muzyką knajpową”. „Rozlegała się ona jednocześnie z kilku punktów restauracji. Zacząłem bliżej przyglądać się temu zjawisku i zauważyłem, że trzy-, czteroosobowe orkiestry chodzą między stolikami, co jakiś czas ktoś ich zatrzymuje, wręcza banknot i zamawia utwór. Uzgadniają szybko tonację i ten zamawiający zaczyna śpiewać, a orkiestra mu akompaniuje”. Zobacz także: Patronka Palermo uratowała mieszkańców od epidemii. Zbliża się Rok JubileuszowyJan Budziaszek przypomniał też powiedzenie: „Jeśli chcesz posłuchać dobrej muzyki, to sobie zagraj sam”. „Tak powstał pomysł na koncert – marzenie mojego życia. Przez kilka lat, przy okazji spotkań w duszpasterstwach czy rekolekcji, opowiadałem o tym pozornie utopijnym marzeniu. Wszyscy z podziwem kiwali głowami, ale nikt nie podejmował się takiego zadania, aby to zorganizować” – opisywał muzyk.Na jego pomysł odpowiedział ks. Mik. Od 2003 roku zajmuje się on organizacją wydarzenia w Rzeszowie. W inicjatywę włączył się też ks. Cypryś, który odpowiada za kwestie administracyjne, organizacyjne i artystyczne. Pierwsze wydarzenie „Jednego Serca, Jednego Ducha” odbyło się 19 czerwca 2003 roku, a jego pomysłodawca nazwał je „koncertem swojego życia”. Wspomnienie Jana Pawła II W 2005 roku koncert dedykowano Janowi Pawłowi II. Później, po odśpiewaniu Apelu Jasnogórskiego Lidia Pospieszalska zaintonowała utwór pt. „Barka”. Tuż przed godziną 21:37 zgromadzeni ludzie zapalili setki świec. Z głośników można było usłyszeć słowa papieża Polaka: „Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć”. „Radość przepięknej muzyki” Marcin Pospieszalski włącza się w organizację koncertu już od jego początku. Jak powiedział portalowi tvp.info, co roku atmosfera jest podobna. – Atmosfera od pierwszego koncertu jest niesamowita, dlatego że spotyka się około 200 osób, które mają wspólny cel – radość śpiewania na Bożą chwałę, radość przebywania razem, radość przepięknej muzyki – zaznaczył. Czytaj także: Śmierć św. Jana Pawła II to „narodowe rekolekcje”. „Starał się być obecny, mimo wszystko”W jego ocenie, „z roku na rok jest inaczej, dlatego że poziom chóru i orkiestry jest coraz wyższy”.– 20 lat temu nie byłoby najmniejszych szans wykonać tych rzeczy, które wykonamy w tym roku ze względu na cykl przygotowań i na wymagania techniczne utworów, które są bardzo skomplikowane – ocenił kompozytor. Jak dodał, „pierwszym skrzypkiem jest Mateusz Makuch, który gra także w Filharmonii Berlińskiej, więc mamy pewność, że jest to najwyższy, światowy poziom”. – Piszę bardzo trudne rzeczy, a okazuje się, że oni są w stanie wszystko zagrać.Kierownik muzyczny wyjaśnił też, kto może włączyć się w wykonanie utworów. Jak wskazał, jest to „każdy zainteresowany, który ma poziom umiejętności, który pomoże w koncercie”. – Połowa chórzystów – można powiedzieć – nie jest w ogóle związana zawodowo z muzyką. Jest ona dla nich hobby, pasją, ale ze względu na to, że świetnie śpiewają, mają znakomity słuch i uczestniczą w próbach (…) są w stanie przygotować nawet bardzo trudny materiał – zaznaczył. – Jest to działanie w połowie wolontariackie, a poziom jest zawodowy, więc wydaje mi się że tu jest taka trudność – dodał. Uczestnicy koncertu w Boże Ciało Pospieszalski w rozmowie z portalem tvp.info wskazał też na to, kto może uczestniczyć w tym wydarzeniu po stronie widowni. – Wszyscy są zaproszeni; wszyscy ludzie, którzy postępują bardzo mocno na ścieżce rozwoju duchowego i chrześcijańskiego; ale także ludzie, którzy na co dzień może nie są tak blisko z Kościołem; ludzie, którzy mają problemy, wątpliwości; ludzie, którym po prostu potrzeba też tego momentu wspólnoty, radości, modlitwy – wymieniał.– Wszyscy są zaproszeni, nie ma żadnych wyjątków – podkreślił. – Myślę, że ktokolwiek się nie pojawi pod sceną, przeżyje coś fajnego i zostanie przygarnięty – dodał. Jak zapewnił kompozytor, organizatorzy koncertu i muzycy, robią „wszystko co w ich mocy, żeby było jak najpiękniej”. ModlitwaMarcin Pospieszalski wytłumaczył też, że wydarzenie „Jednego Serca, Jednego Ducha” jest formą modlitwy i kontynuacją świętowania Bożego Ciała.– Chciałem też podkreślić, że to nie jest występ, to nie jest moment, w którym my się prezentujemy przed publicznością. Tylko to jest czas, w którym ludzie będący pod sceną śpiewają z nami i to my im mamy pomóc w śpiewie, w modlitwie, a nie stać i udawać artystów – wyjaśniał. Czytaj także: Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie. „Jesteśmy gotowi przyjąć”Kierownik muzyczny wyjawił, że jest to możliwe, by koncert miał swoją kontynuację w kolejnych latach, jednak nie są ustalone szczegóły. – Teraz jest dwudziestolecie, 21. koncert. My tak naprawdę nie wiemy, co Opatrzność Boża postanowi. Działamy, a Pan Bóg decyduje. Ksiądz Andrzej Cypryś ma świetne powiedzenie: „my się martwimy, a Pan Bóg już wie, jak będzie”. Tak samo z tym koncertem – powiedział Marcin Pospieszalski.