„Ja po prostu 10 lat się kotłowałam”. Magda Mołek w 2020 r. odeszła z TVN. Teraz udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o przyczynach decyzji o zakończeniu współpracy z tą stacją. Dziennikarka ujawniła, że była świadkiem wydarzenia, które mogło być związane z mobbingiem. Mołek ze stacją TVN związana była przez kilkanaście lat. Przed trzema laty dziennikarka zdecydowała o swoim odejściu z telewizji i prowadzeniu własnego kanału w mediach społecznościowych. W podcaście „Kobiety objaśniają świat” Mołek ujawniła, co skłoniło ją do decyzji o porzuceniu pracy w TVN. Magda Mołek: Przez 10 lat się kotłowałam– Zawsze czułam, że chcę robić coś więcej, inaczej i nie potrafiłam za bardzo tego sczytać ze swojej świadomości, albo podświadomości. Dlatego z TVN odchodziłam psychicznie 10 lat, ja po prostu 10 lat się kotłowałam. Pracowałam tam w sumie 16 lat, ale 10 tych ostatnich to już było takie myślenie o tym, dlaczego mi jest niewygodnie, co robię źle, dlaczego się w tym nie odnajduję, dlaczego to mnie przerasta – mówiła Mołek. Dziennikarka przyznała jednocześnie, że w swojej kilkunastoletniej pracy w TVN nigdy nie doświadczyła mobbingu. Wspomniała jednak o sytuacji, która mogła mieć z tym związek.– (…) Może byłam świadkinią w tym sensie, że pamiętam spotkanie z jedną z dziennikarek, reporterek pracujących w „Dzień Dobry TVN”, która najpierw siedziała ze mną na kolegium, a jak się skończyło kolegium, to (...) weszłam do łazienki i zastałam szlochającą strasznie dziewczynę – powiedziała. Zobacz też: Gwiazda TVN przerywa milczenie. „Byłam poniżana, gnębiona”– Byłam przerażona, natychmiast zapytałam, co się stało. Nastąpiła reakcja klasyczna, czyli otarcie łez, „nic absolutnie”, profesjonalizm; i wyszła. (...) Więc myślę, że to był ten raz, kiedy ktoś płakał z powodu pracy, a nie „bo miała chore dziecko”. Gdyby miała chore dziecko, to by powiedziała, że to o to chodzi – wyznała. Zaznaczyła przy tym, że jej samej „nie zdarzyło się nic strasznego”.– Nigdy nie dostawałam dwuznacznych albo niedwuznacznych propozycji, nigdy nie byłam w żaden sposób do niczego zmuszana. Może w jakimś sensie to jest też charakter, który mam, bo jestem miła i uśmiechnięta, ale naprawdę wiem, gdzie są moje granice i gdzie ktoś je przekracza. (...) Mogę powiedzieć na pewno, że nie zdarzyło mi się nic strasznego, co można podciągnąć pod wszystkie te ważne wyrazy i paragrafy – dodała.