Mieszkańcy Szebiekina skarżą się, że władze Rosji nie przysłały nikogo, kto by ich obronił. Front dotarł już do Rosji – napisali rosyjscy dziennikarze niezależni z projektu „Bierieg”. Reporterzy dotarli do 40- tysięcznego miasta Szebiekino w obwodzie biełgorodzkim, które od kilku tygodni jest atakowane przez rosyjskich partyzantów walczących po stronie Ukrainy. Wywołanie paniki na terytorium agresora i dezorganizacja działań kremlowskiego reżimu sprzyja rozpoczynającej się ukraińskiej kontrofensywie. Szebiekino leży 6 km od granicy z Ukrainą. Pierwsze pojedyncze ostrzały miasta odnotowano już w ubiegłym roku.Wtedy pociski zniszczyły centrum handlowe. Dwie osoby zginęły, a 14 zostało rannych.Intensywny ostrzał zaczął się w maju. Do tej pory na miasto spadło kilkaset pocisków. Cześć mieszkańców uciekła, a pozostali chowają się w piwnicach. Mieszkańcy Szebiekina skarżą się, że władze Rosji nie przysłały nikogo, kto by ich obronił. Jedynie administracja obwodowa przygotowała tymczasowe kwatery dla ewakuowanych. W ostatnim tygodniu pociski zniszczyły ponad 1 tys. mieszkań znajdujących się w blokach i uszkodziły 370 pojedynczych domów. W ocenie niezależnych analityków wojskowych tego typu działania antyputinowskich partyzantów sieją strach wśród Rosjan i dezorganizują działania rosyjskiej armii.