Jest „warzony” w mieście Neuzelle, tuż przy granicy z Polską. Jak zaoszczędzić na kosztach transportu, a przy tym zmniejszyć ślad węglowy swojej firmy. Stefan Fritsche z browaru Neuzelle uznał, że można to zrobić, produkując piwo lżejsze niż sprzedawane w butelkach. Stąd wziął się pomysł na piwo... w proszku. Wystarczy w szklance wymieszać je z wodą i gotowe. Co ciekawe, wynalazek powstaje przy granicy z Polską. Motywacja szefa firmy Neuzelle jest prosta: „Chcemy stać się pierwszym zrównoważonym browarem na świecie” – powiedział w rozmowie z AFP Stefan Fritsche. Jego zdaniem nowy produkt ma szansę nie tylko zmniejszyć emisję dwutlenku węgla, ale też zmienić sposób konsumpcji tego napoju. – Dzięki temu wynalazkowi każdy może mieć swój własny browar w domu – przekonuje. Piwo bez warzenia i bez... bąbelków Słowa o własnym browarze są jednak mocno na wyrost, bo produkt browaru Neuzelle nie wymaga warzenia. Proszek wystarczy zmieszać z wodą, najlepiej trzepaczką, aby dokładnie rozpuścić grudki i stworzyć pianę. Gotowy napój ma złocisty kolor, wyczuwalną w smaku nutę słodyczy i charakterystyczną goryczkę – jednym słowem wygląda i smakuje jak normalne piwo. Nie ma w nim jednak bąbelków gazu ani alkoholu. Stefan Fritsche nie powiedział jeszcze jednak ostatniego słowa. Wciąż pracuje nad wersją alkoholową, docelowo jego piwo po rozpuszczeniu w wodzie ma mieć też bąbelki, aby jeszcze bardziej przypominać tradycyjne piwo. Zaletą jego produktu ma być jednak cena. Szef browaru Neuzelle przekonuje bowiem, że piwo w postaci proszku jest tańsze – koszty transportu są o 90 proc. niższe niż w przypadku tradycyjnego piwa w butelkach. Poza tym produkcja laboratoryjna jest szybsza niż tradycyjne warzenie, które trwa średnio dwa miesiące. #wieszwiecejPolub nasPomysłodawca piwa w proszku szacuje, że na świecie jest kilkaset milionów ludzi, którzy preferują napoje bezalkoholowe, więc nawet zanim powstanie alkoholowa wersja napoju, jest rynek, od którego można zacząć. Wynalazek powstaje tuż przy polskiej granicy Dlatego browar mieszczący się w mieście Neuzelle tuż przy granicy z Polską podjął współpracę z inwestorami, aby wprowadzić produkt na rynek. Sprzedaż ma ruszyć za około cztery miesięce. Głównym rynkiem docelowym będą kraje afrykańskie i azjatyckie. W rodzimych Niemczech Stefan Fritsche swojego produktu nie będzie mógł sprzedawać, używając określenia „piwo”. Według pochodzącego z XVI wieku Bawarskiego Prawa Czystości, tzw. Reinheitsgebot, piwem można nazwać jedynie napój uwarzony tylko z trzech składników – słodu jęczmiennego, wody i chmielu. Pomysłowy Niemiec znów dopnie swego? Stefan Fritsche nie ujawnia receptury swojego wynalazku, ale przekonuje, że taki produkt jest niezbędny w świecie, który potrzebuje zrównoważonych rozwiązań. Już teraz wiele dużych browarów transportuje piwo w postaci koncentratu żelowego, który jest następnie rozwadniany w miejscu docelowym. To duży krok w stronę ograniczenia emisji gazów pochodzących z transportu. Piwo w postaci proszku mogłaby być jego zdaniem kolejnym etapem. Browaru Neuzelle nie pierwszy raz proponuje coś nowego na niemieckim rynku. Fritsche przez ponad 10 lat zabiegał o uznanie ciemnego słodzonego piwa Schwarzer Abt. W końcu w 2005 roku niemiecki Federalny Sąd Administracyjny orzekł, że piwo z dodatkiem cukru też jest piwem. Zobacz także: Piwo z odzysku. Recyklingują wodę z toalety i warzą złoty trunek