Był też pytany o to, czy wciąż możliwa jest jedna lista opozycji. Cieszę się, że przyszła refleksja ze strony Szymona Hołowni – powiedział wiceprzewodniczący PO Borys Budka, mówiąc o obecności lidera Polski 2050 w niedzielnym marszu Donalda Tuska. Wyjaśnił też, dlaczego Hołownia z liderem PSL nie przemawiali podczas wiecu. – Chyba nie dotarli z przyczyn logistycznych – dodał. W niedzielę przez Warszawę przeszedł zorganizowany przez Platformę Obywatelską i jej lidera Donalda Tuska marsz, który miał być protestem przeciw obecnym rządom. Według nieoficjalnych informacji, na które powołuje się Polska Agencja Prasowa, wzięło w nim udział od 100 do 150 tys. uczestników. W przemarszu wzięli też udział przywódcy głównych ugrupowań opozycyjnych: prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, szef Polski 2050 Szymon Hołownia i lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Były lider PO Borys Budka podkreślał w Radiu Plus swoje zadowolenie z tego, że „przyszła refleksja ze strony Hołowni”, który się tam pojawił.– Pokazaliśmy, że jest wspólny mianownik. Droga jest tylko jedna, nie ma alternatywy: trzeba wygrać z PiS, żeby realizować nasze cele – dodał. Jedna lista opozycji?Pytany, czy temat jednej listy opozycji na jesienne wybory parlamentarne jest zamknięty, Budka podkreślił, że ten temat „zamknęli nasi partnerzy, ale my jesteśmy otwarci”. Zobacz też: Zwolennicy Tuska: Komisja ds. wpływów mogłaby ujawnić powiązania opozycji z Kremlem– Jeśli przyjdzie refleksja, jesteśmy otwarci. Ta siła po stronie PO jest znacząca, potrafimy mobilizować ludzi, zorganizować wielkie wydarzenie – powiedział. Był też pytany o to, dlaczego Hołownia i Kosiniak-Kamysz nie przemawiali w trakcie tego wiecu. Budka tłumaczył to „przyczynami logistycznymi”. – Nie przewidzieli, że jest tak duży tłum. Chyba nie dotarli. Robili jakiś briefing prasowy i trudno było się przedostać – dodał. Sienkiewicz: Hołownia nie skorzystał z oferty TuskaNa ten temat wypowiadał się również poseł Bartłomiej Sienkiewicz. Stwierdził, że Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie skorzystali z oferty zabrania głosu na marszu, choć Donald Tusk osobiście ich zaprosił. – Zrobili konferencję gdzieś na obrzeżach tego marszu, potem Szymon Hołownia pojechał do Leszna, a w międzyczasie Leszno przyjechało do Warszawy. Dlaczego tak się dzieje? To nie jest najbardziej interesująca rzecz w tej chwili. Najbardziej interesująca rzecz to obudzenie się Polaków, którzy zrozumieli, że to nie są normalne wybory, że to są wybory o coś więcej niż o to, kto będzie rządził – mówił polityk PO.