Adam Borowski opowiedział portalowi tvp.info o szokującym incydencie. Uczestnicy marszu organizowanego przez opozycję wznosili wulgarne okrzyki, mieli też transparenty z hasłami rodem z rynsztoka. Niektórzy dopuścili się nawet ataku na legendę opozycji w czasach PRL Adama Borowskiego udzielającego wywiadu TVP. – Przykład idzie oczywiście od góry. Organizatorzy udzielili przyzwolenia – powiedział portalowi tvp.info przewodniczący warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej”, który od jednego z manifestantów usłyszał, że jest... komunistą. Do szokującego incydentu doszło obok siedziby Telewizji Polskiej przy Placu Powstańców. – Zobaczyli, że udzielam wywiadu TVP i zaczęli na mnie wrzeszczeć, wyzywać, kląć. Ja odpowiedziałem, że o taką „demokrację” walczą, żeby mnie pozbawić prawa do wypowiedzi. Taka jest ich demokracja – mówił portalowi tvp.info Borowski.– Niespecjalnie się tym przejmuję. Oni dali świadectwo swojej kultury, a raczej jej braku – przyznał były opozycjonista w czasach PRL, który zapewnił, że nie doszło do fizycznego ataku. – Nie ośmielili się zaatakować. To byli ludzie w różnym wieku, ale młodsi ode mnie. Wyzywali, to było okropne. Policji nie było na miejscu – relacjonował. – Przykład idzie oczywiście od góry. Organizatorzy udzielili przyzwolenia na tego typu zachowania, sami używali wulgarnych haseł – zwrócił uwagę.Adam Borowski od września 1980 roku był członkiem Solidarności. Był odpowiedzialny za organizację strajku w grudniu 1981 roku. Był jednym z organizatorów akcji uwolnienia postrzelonego przez milicję Jana Narożniaka. Został aresztowany w 1982 roku i skazany na sześć lat więzienia. #wieszwiecejPolub nas