Niemiecki antysemityzm żywi się stereotypowymi uprzedzeniami i teoriami spiskowymi. Niemieckie władze nadal nie radzą sobie ze zjawiskiem antysemityzmu, który przybiera u naszych zachodnich sąsiadów nowe formy, przez co staje się coraz trudniejszy do zwalczania. Warto sobie jednak zadać pytanie, czy władze w Berlinie rzeczywiście starają się to robić, czy raczej rozmywają temat i wykorzystują go do bieżącej polityki, w tym w relacjach z Polską. W corocznym raporcie Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) odnotowano, że w 2022 roku doszło w Niemczech do 2641 czynów karalnych motywowanych antysemityzmem, co oznacza, że miały one miejsce średnio 7 razy dziennie. Zanotowano w tym czasie 88 czynów, będących przestępstwem z użyciem przemocy, a w 61 przypadkach doszło do uszkodzenia ciała.To wciąż ogromna liczba przestępstw, które, w szczególności w Niemczech, biorąc pod uwagę historię tego kraju, powinny być szczególnym wyrzutem sumienia. Niewielkim pocieszeniem jest, że w stosunku do poprzedniego roku mamy do czynienia ze zmniejszeniem się tego zjawiska – w 2021 roku zarejestrowano 3027 takich przypadków.Poważnym problemem jest, że wzrosła od tego momentu liczna antysemickich przestępstw z użyciem przemocy - z 64 do 88, a także uszkodzeń ciała - z 51 do 61. Zdaje sobie z tego sprawę pełnomocnik niemieckiego rządu ds. antysemityzmu Felix Klein, który podkreśla, że jest to ogromny problem. Czytaj także: Antysemityzm w Niemczech. Rekordowa liczba przestępstw przeciwko ŻydomNa inny w zeszłym miesiącu zwróciła uwagę fundacja Amadeu Antonio wskazując, że antysemityzm jest obecny w różnych grupach niemieckiego społeczeństwa i w wielu jego narracjach, które wychodzą ponad od wielu lat obecną krytykę polityki Izraela i USA i pojawiają się w rejonach kolejnych teorii spiskowych - dotyczących pandemii koronawirusa, wojny na Ukrainie, czy globalnego ocieplenia. Część z tego typu zachowań ma znamiona antysemityzmu, ale nie spełnia kryteriów czynów zabronionych. Trafia jednak na podatny grunt, co grozi szerokim rozrastaniem się.Antysemityzm w szkołachFelix Klein ostrzega również przed nienawiścią do żydów, która ma miejsce w niemieckich szkołach, a która nie pochodzi jedynie od uczniów, ale także od nauczycieli. Zaapelował on przy tym o wprowadzenie ogólnokrajowego obowiązku zgłaszania takich incydentów i poprawy w szkoleniu nauczycieli. Jego zdaniem należy też przyjrzeć się podręcznikom, by sprawdzić, w jaki sposób uczą one o judaizmie. Niemieckie władze wciąż nie odrobiły lekcji ze zwalczania antysemityzmu, co sprawia, że w kraju tym wciąż normą są uzbrojeni strażnicy przy synagogach. Mieszkający tam żydzi zaś zdają sobie sprawę, że mogą stać się celem ataku przez napastników z wielu, czasami wręcz wykluczających się środowisk.I tu warto zwrócić uwagę, że w raportach policji i służb wciąż zalicza się niezidentyfikowanych sprawców antysemickich ataków do grup powiązanych ze skrajnie prawicowym ekstremizmem. To zaś zaciera prawdę o problemie. Jeśli bowiem wziąć pod uwagę, że 84 procent przypadków ataków, według oficjalnych danych, dotyczy tego środowiska, to można by pomyśleć – że wystarczy mocniej się nimi zająć. I już.Wygodny przeciwnikTo jednak jedynie część prawdy. Jakże bowiem wygodne jest dla rządzących podkreślanie, że problem ten związany jest przede wszystkim z tymi grupami, które budzą przecież sprzeciw większości społeczeństwa, czy też łączenie ich z przeciwnikami politycznymi z AfD. O wiele ciężej mówić o problemie antysemityzmu w środowiskach lewicowych i mniejszości muzułmańskiej.Czytaj także: „Spiegel” o historii niemieckiego antysemityzmuTo zaś sprawia, że nie wgłębiają się w problem. W efekcie, zaczyna się on rozszerzać na kolejne grupy i przybiera kształty, które bardzo trudno zwalczać. Wspomniana powyżej Fundacja Amadeu Antonio podkreśla, że dla niemieckich Żydów praktycznie niemożliwe staje się uniknięcie codziennego kontaktu z antysemickimi treściami. Społeczeństwo niemieckie wydaje się przyzwyczajać do tego stanu rzeczy. Z niedawno przeprowadzonego sondażu na zlecenie gazety "Welt am Sonntag" wynika, że 42 procent obywateli tego kraju nie zgadza się ze stwierdzeniem: "Na tle historii narodowego socjalizmu Niemcy po dziś dzień ponoszą szczególną odpowiedzialność za naród żydowski", a przeciwnego zdania jest już tylko 43 procent pytanych. Wpływ ma na to fakt, że w konflikcie izraelsko-palestyńskim Niemcy stoją wyraźnie po stronie Palestyńczyków, a izraelską politykę jako niesprawiedliwą uznaje 54 procent respondentów. Nie można tym jednak wyjaśnić wszystkiego. Zakłamywanie historii Taki stan rzeczy, przy obserwowanych coraz większych brakach w wiedzy dotyczącej II wojny światowej i odpowiedzialności Niemiec za ludobójstwo i Holokaust, powoduje, że nawet niemiecki kanclerz Olaf Scholz pozwolił sobie niedawno na kłamliwe wybielanie historii swojego kraju, pisząc na Twitterze 8 maja, że „78 lat temu Niemcy i świat zostały wyzwolone od tyranii narodowego socjalizmu. Zawsze będziemy za to wdzięczni”. Zobacz także: Berlińscy policjanci ćwiczyli na pomniku ofiar HolokaustuWciąż mamy również do czynienia z przypadkami w niemieckich mediach mówienia i pisania o „polskich obozach Zagłady”, czy też podejmowania tematu polskiego antysemityzmu (jak choćby niedawno wykład prof. Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym), czego celem jest pokazanie, że zjawisko to było praktycznie tak samo silne w naszym kraju w czasie międzywojnia, jak w samych Niemczech. Niemczech, które, zdaniem tak formułowanej propagandy i manipulacji, były rządzone przez beznarodowych nazistów, a to, że doszli oni do władzy w wyniku zwycięstwa w wyborach i do ostatnich dni wojny cieszyli się poparciem większości społeczeństwa - odchodzi w mroki historii. Niemcy tracą Problem niemieckiego antysemityzmu jest zauważalny na świecie, ale nie budzi nawet części emocji, które wywoływałby gdyby dotyczył np. Polski. Ostatnie problemy piłkarskiego sędziego Szymona Marciniaka, po donosie stowarzyszenia Nigdy Więcej, pokazują, jak łatwo przypiąć łatkę „antysemity”. O wiele trudniej jest zwalczać ten proceder w rzeczywistości.Zapytany przez PAP o raport, dotyczący przestępczości o podłożu antysemickim z 2022 r. w Niemczech, Departament Stanu USA zapowiedział, że administracja USA będzie zwalczać antysemityzm nie tylko w tym kraju, ale także za granicą, w tym w partnerstwie z Niemcami.„Nigdy więcej oznacza nigdy więcej. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wcześnie i często przeciwstawiać się antysemityzmowi i nienawiści we wszystkich ich formach" - przekazał w oświadczeniu Departament Stanu.Zobacz także: Sytuacja imigrantów w niemieckich firmach. Niepokojące wyniki badaniaWarto, by władze w Berlinie i niemieckie elity polityczne wsłuchały się w ten i inne głosy sprzeciwu, ale i obaw, gdyż Niemcy są krajem szczególnie narażonym na zagrożenia wynikające z działalności różnego rodzaju grup eksternistycznych i z lewa i z prawa i ze strony radykałów stale rosnącej mniejszości muzułmańskiej. Wszyscy oni lubią posługiwać się antysemityzmem, by realizować swoje cele. Petar PetrovićAutor jest dziennikarzem Polskiego Radia