Wisła wygrywa w starciu odwiecznych rywali. Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock po raz 12. zdobyli Puchar Polski. W finałowym meczu rozegranym w Kaliszu pokonali mistrza kraju – Barlinek Industrię Kielce 30:25 (13:11). „Nafciarze” tym samym obronili trofeum wywalczone przed rokiem w Tarnowie. Oba zespoły przystąpiły do meczu finałowego dwa tygodnie po tym, jak spotkały się w ostatnim meczu superligi. Kielczanie wygrali 27:24 i obronili tytuł mistrza Polski. Mecz miał niezwykle dramatyczny przebieg, a jeszcze więcej emocji, już pozasportowych, było po końcowym gwizdku.Kielczanie przystąpili do meczu bez swojego trenera Tałanta Dujszebajewa. To konsekwencja czerwonej kartki, jaką ujrzał szkoleniowiec mistrza kraju w trakcie półfinałowego pojedynku Pucharu Polski z płocczanami w... 2021 roku. Mecz lepiej zaczęli kielczanie, którzy postawili twardą obronę. Rywale mieli spore kłopoty z wypracowaniem sobie pozycji rzutowej, pierwszego gola zdobyli po upływie sześciu minut. Zawodnicy Barlinek Industrii lepiej radzili sobie w ataku, a po bramce z rzutu karnego Arkadiusza Moryty wygrywali 8:5.Ostra graPrzy stanie 9:7 dla mistrza Polski awarii uległ zegar i nastąpiła blisko 10-minutowa przerwa, która najwyraźniej wybiła z rytmu zespół z Kielc. Płocczanie odzyskali skuteczność, W ostatnich sekundach pierwszej połowy drugi z Rosjan trafił z rzutu wolnego, a w tej akcji poważnie ucierpiał Arciom Karalek, który został zniesiony z parkietu z pomocą swoich kolegów.Na boisku trwała zacięta walka cios za cios. Przewaga płocczan oscylowała wokół jednej-dwóch bramek. Sporo było efektownych akcji z obu stron, ale sprawa wyniku pozostawała otwarta do ostatnich minut.Na trzy minuty przed końcem Tin Lucin wykorzystał rzut karny i Wisła prowadziła 28:25. Igor Karacic popełnił faul w ataku, a potem Chorwat znów nie pomylił się z siedmiu metrów i podopieczni trenera Xaviera Sabate mogli cieszyć się ze zwycięstwa.