Biało-Czerwone nie dały Tajkom najmniejszych szans. Polskie siatkarki pokonały w tureckiej Antalyi Tajlandię 3:0 (25:20, 25:16, 25:15) w swoim trzecim meczu Ligi Narodów. To trzecie zwycięstwo zespołu Stefana Lavariniego, który w sobotę (godz. 13), w ostatnim spotkaniu pierwszego turnieju, zmierzy się z Serbią. Polki do meczu z Azjatkami podeszły uskrzydlone zwycięstwem nad mistrzyniami Europy Włoszkami (3:1). Ich mecze zwykle były bardzo zacięte, tymczasem piątkowe spotkanie było jednostronnym widowiskiem. Początkowo oba zespoły grały nierówno, ale w miarę upływu czasu Biało-Czerwone ograniczyły błędy i zaczęły budować przewagę. Dobre przyjęcie zagrywki sprawiło, że Katarzyna Wenerska mogła odciążyć Magdalenę Stysiak i bardziej sprawiedliwie dzielić piłki w ataku.Tajki miały coraz większe problemy z przebiciem się przez blok polskiego zespołu, a w końcówce skutecznością imponowały Magdalena Jurczyk i Martyna Łukasik.Druga partia to jeszcze większa dominacja podopiecznych Lavariniego. Rywalki często myliły się w polu zagrywki, popełniły nawet błąd w ustawieniu i Polki wygrywały już 10:4. Azjatki zdobyły trzy punkty z rzędu i włoski szkoleniowiec musiał poprosić o czas. Podobnie jak w pierwszym secie, Biało-Czerwone zaczęły się szybko rozkręcać. Ponownie dobry serwis i blok okazał się kluczem do sukcesu. Od stanu 16:13 Biało-Czerwone zdobyły sześć punktów i mogły myśleć już o kolejnej odsłonie.Tajki zupełnie nie przypominały zespołu, który całkiem dobrze zaczął Ligę Narodów. Pechowo przegrały z Włoszkami 2:3 na inaugurację, ale z Kanadą wygrały bez straty seta. Tymczasem przeciwko polskim siatkarkom nie miały zbyt wielu argumentów, szczególnie w ataku. Azjatki do stanu 10:10 grały jak równy z równym, ale w ciągu kilku minut ich gra totalnie się posypała. Trzykrotnie z rzędu zaatakowały w aut, a Jurczyk i Stysiak skutecznie grały w kontrataku. Po asie Agnieszki Korneluk było już 20:10 i na tym emocje się skończyły.