Moje moskiewskie rozmowy to był początek – mówił lider PO. Miejmy nadzieję, że Rosja się kiedyś zmieni. Natomiast dzisiaj jest najgorszy z możliwych momentów, żeby tą sprawę rozpatrywać; Rosja ukazuje swoje neoimperialne oblicze – ostrzegał w 2008 roku, krótko po powrocie z Tbilisi, prezydent Lech Kaczyński. Zupełnie inaczej politykę względem Kremla prowadził wtedy ówczesny premier Donald Tusk. – Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że moje moskiewskie rozmowy to był początek, a nie koniec ożywienia relacji polsko-rosyjskich – zapewniał po powrocie z Moskwy. Donald Tusk jest zagorzałym przeciwnikiem powstania antyputinowskiej komisji mającej zbadać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski m.in. w czasach, kiedy kierował on polskim rządem. To właśnie za rządów PO-PSL polityka Warszawy była prorosyjska, co potwierdzają słowa samego Tuska. Przypomnijmy, w maju 2008 roku po powrocie z Moskwy Tusk chwalił się ożywieniem relacji polsko-rosyjskich. Tuska relacje z Moskwą– Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że moje moskiewskie rozmowy to był początek, a nie koniec ożywienia relacji polsko-rosyjskich, także jeśli chodzi o najważniejszych urzędników państwowych obu krajów – deklarował w 2008 roku Donald Tusk. – Jestem przekonany i wiem, że także strona rosyjska ma podobną intencję, żeby jeszcze w tym roku zdarzyły się tego typu sprawy, które potwierdzą, że to, co zapoczątkowaliśmy w czasie mojej wizyty w Moskwie, ma swój dalszy ciąg – dodał. Zapewniał, że jego wyjazd do Moskwy to nie był incydent, tylko przeciwnie: „pewna konsekwentna linia postępowania, obustronnie konsekwentna”. Lech Kaczyński ostrzegałZupełnie inaczej w 2008 roku politykę względem Rosji prowadził prezydent Lech Kaczyński; ostrzegał przed odradzającym się imperializmem Moskwy. Po powrocie z Tbilisi, gdzie wraz z przywódcami Ukrainy i krajów bałtyckich alarmował świat, że dziś celem rosyjskiej agresji jest Gruzja, ale „jutro Ukraina, pojutrze kraje bałtyckie, a potem być może mój kraj”, Lech Kaczyński wyrażał nadzieję, że Rosja kiedyś się zmieni. Podkreślał, że nie ma jego zgody na podległość w stosunkach wobec Rosji. Wskazywał, że „nie ma polityki wschodniej, a polski sektor paliwowy należy do Rosji”.– Wyjazdy do Moskwy, gdzie stuka się obcasami, niczego dobrego tutaj nie przynoszą – zaznaczył.Zobacz też: Co mówili politycy opozycji nt. Rosji? Przypominamy