Roma, prowadzona przez Portugalczyka, przegrała w finale Ligi Europy. Powszechnie wiadomo, że Jose Mourinho źle znosi porażki. W czwartek przegrał swój pierwszy finał europejskiego pucharu. Prowadzona przez niego AS Roma została pokonana po rzutach w decydującym meczu Ligi Europy przez Sevillę. Po dekoracji portugalski trener oddał swój medal i wyżył się na arbitrach. Po łącznie 140 minutach meczu był remis 1:1. Karne lepiej egzekwował hiszpański zespół. Mourinho długo nie mógł uwierzyć w taki rozwój wydarzeń, a najwięcej pretensji miał do pracy arbitrów. – Taki poziom sędziowania w finale Ligi Europy to zaskoczenie. Wystarczy spojrzeć na rozbitą twarz Rogera Ibaneza, na Erika Lamelę, który wykonywał rzut karny, a nie powinno go być już na boisku – powiedział w pomeczowym wywiadzie.– Zespół, który grał w pierwszej połowie lepiej, został ukarany trzema żółtymi kartkami, a rywale, którzy im przeszkadzali, nie dostali żadnej. Lorenzo Pellegrini próbował wymusić rzut karny i został za to ukarany. Lucas Ocampos zrobił to samo i co? Nie dostał nawet żółtej kartki – dodał.Mourinho szybko opuścił murawę stadionu w Bukareszcie. Gdy odebrał srebrny medal, ostentacyjnie udał się w kierunku rzymskich kibiców i wręczył go młodemu sympatykowi swojego klubu. Emocje długo buzowały w Portugalczyku. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w garażu, gdzie Mourinho… czekał na sędziowską ekipę. – To jest hańba! Nawet Roberto Rosetti (szef sędziów UEFA) powiedział, że to nie był karny. A wy nie potrafiliście tego zrobić – krzyczał trener Romy.