Marek Belka nie owijał w bawełnę. W środę na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Brukseli odbyła się debata na temat polskiej ustawy powołującej komisję do spraw zbadania rosyjskich wpływów. Jedną z występujących europosłanek była Clare Daly, prorosyjska Irlandka. W swoim wystąpieniu atakowała polski rząd, ale też PE za to, że prowadzi podobne działania. Po jej wystąpieniu były premier Marek Belka zapytał ją wprost, ile jej Putin za to płaci. Rosyjskie wpływy, czyli szantaż, manipulacja, przekupstwo i inne metody wpływu na decydentów i osoby, które kształtują opinie, to element polityki rosyjskiej jeszcze z czasów ZSRR. Ten problem stał się jednak szczególnie palący i widoczny po bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę. Obecnie polski parlament, ale także Parlament Europejski podejmują inicjatywy, których celem jest ograniczenie tych wpływów oraz wykluczenie osób, które w rosyjską zależność są uwikłane. Ruskie wpływy w EuropieW czwartek Parlament Europejski ma przeprowadzić głosowanie nad drugim sprawozdaniem w sprawie zewnętrznych prób wywierania wpływu na wybory i inne procesy demokratyczne w państwach UE. Sprawozdanie, przygotowane przez drugą Komisję Specjalną ds. Obcych Ingerencji (ING2), stanowi kontynuację prac Komisji Specjalnej ds. Obcych Ingerencji we Wszystkie Procesy Demokratyczne w Unii Europejskiej, w tym Dezinformacji (INGE). Zawiera zalecenia dotyczące wyeliminowania luk instytucjonalnych i normatywnych zidentyfikowanych w okresie poprzedzającym wybory europejskie w 2024 r. Więcej na ten temat TUTAJ.Debatę w PE o polskiej ustawie prof. Ryszard Legutko nazwał „głupią i haniebną”, ponieważ, jak mówił, infiltracja przez rosyjskie służby jest powszechna w Europie. Wymienił między innymi byłego premiera Francji, byłego kanclerza Niemiec czy Austrii.Wszędzie „ruskie onuce”?Podczas samej debaty w PE na mównicę weszła Irlandka, która nawet nie próbowała wcześniej ukrywać swojego prorosyjskiego nastawienia (pisaliśmy o tym wcześniej TUTAJ). Tym razem połączyła, jak sama twierdzi, zagrażającą demokracji i praworządności polską ustawę z inicjatywą-raportem, którą jutro będzie zajmował się PE, a który będzie głosowany.– Jutro głosowanie PE nad drugim raportem dotyczącym wpływów zagranicznych. Realizując makkartyzm, stygmatyzując całe grupy społeczne oraz politykę opozycyjną w kontekście wpływów rosyjskich do całej linii działań opresyjnych. Tutaj mówimy o zagrożeniu dla demokracji i praworządności, ponieważ polski rząd idzie na szaloną wojnę przeciwko politycznej opozycji, pod płaszczykiem dokładnie tego samego – krzyczała z mównicy Clare Daly.– Od czterech lat wszelkie pogłoski dotyczące wpływów zagranicznych prowadziły do pełnej paranoi i wchodziły do wyobraźni sektora bezpieczeństwa oraz tych think tanków, które każdego dnia wzmacniają teorie spiskowe dotyczące wpływów rosyjskich w oparciu najdrobniejsze paradowody. W związku z tym widzimy, że to jest zła droga. Musimy uczyć się z historii, musimy pamiętać, że paranoja kontrwywiadowcza stanowi erozję wartości demokratycznych i praworządności – dodała.Po zejściu czekało ją spore zaskoczenie, bo były premier, a obecnie europoseł Koalicji Obywatelskiej, nie owijając w bawełnę wprost ją zapytał: „ile jej Putin płaci”.Komu i ile płaci Putin?– Kolega zadał mi pytanie: ile pieniędzy dostałam od Putina. Tego typu pytanie jest dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania, ponieważ zarzuca mi tutaj oszustwo, korupcję, łapówkarstwo. Proszę wyjaśnić, skąd takie pytanie, albo się z tego wycofać – mówiła zdenerwowana Daly.To nie wzruszyło Marka Belki, który ponowił pytanie. – Zadał mi pan pytanie: ile dostałam pieniędzy od Putina. Zero! A co pan myśli? Jest to nie do zaakceptowania. Zobaczcie, jak wasi reakcyjni koledzy się zachowują! Jest pan taki sam zły jak oni! – wrzeszczała Daly, wychodząc z sali.