W Polsce liczba palaczy rośnie. We Francji przestała spadać liczba palaczy, po papierosa sięga codziennie 12 mln osób, czyli co czwarty mieszkaniec – wynika z badania Sante Publique France (SPF). Z kolei w Polsce liczba osób palących papierosy wzrosła. O ile 12 proc. pali codziennie, to znacznie więcej, 31 proc. badanych, pali niesystematycznie, sięgając po używkę od czasu do czasu – twierdzi odpowiadająca za zdrowie publiczne rządowa agencja SPF, cytowana przez portal rozgłośni RFI.Badania pokazały, że odsetek palaczy ustabilizował się po spadkach trwających od 2016 do 2019 r. Zdaniem SPF na tę zmianę wpływ mogła mieć pandemia koronawirusa. Agencja podejrzewa, że związany z nią stres mógł odwieść palaczy od prób rzucenia nałogu.Badanie zrealizowane na próbie 3 tys. 229 dorosłych respondentów potwierdziło, że osoby z wykształceniem wyższym palą rzadziej niż licealne. Wśród absolwentów szkół policealnych i uniwersytetów jest 16 proc. palaczy, a wśród osób, które zakończyły edukację na szkole średniej – 30 proc.Blisko 60 proc. palących twierdzi, że chce rzucić nałóg, a niespełna połowa z nich zamierza zrobić to w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.Rośnie liczba palaczy w PolsceW Polsce w 2022 r. do codziennego palenia przyznało się 28,8 proc. dorosłych osób (30,8 proc. mężczyzn i 27,1 proc. kobiet). A wynik ten ma tendencję zwyżkową względem lat poprzednich. Najwięcej palących jest wśród osób bezrobotnych (34 proc. ogółu) oraz gospodyń domowych (39 proc.). Nałogowi palacze przeważają wśród osób określających swoją sytuację materialną jako złą – 25 proc. ogółu.Eksperci przypominają, że palenie tytoniu jest najważniejszą przyczyną zgonów polskich mężczyzn – zgodnie z danymi z 2019 r. przyczynia się do 26,6 proc. wszystkich zgonów panów. Z kolei wśród kobiet stanowi drugą co do częstości przyczynę zgonów – 13,7 proc. wszystkich zgonów w 2019 r. Spożywanie tytoniu stanowi ogromne obciążenie dla systemu opieki zdrowia.Ostatnie dostępne dla Polski wyliczenia z 2012 r. określiły koszty finansowe palenia na 57 mld dol., z czego 7 mld stanowiły wydatki na opiekę zdrowotną z powodu chorób odtytoniowych, a 50 mld stanowiły koszty utraconej produktywności z powodu chorób i przedwczesnych zgonów.