Minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk poprosił Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną w tej sprawie. Wypowiedź komisarza Didiera Reyndersa o komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP zawiera dwie oczywiste nieprawdy – ocenił minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk. Poinformował, że poprosił Reyndersa o pilną rozmowę telefoniczną w tej sprawie. Prezydent Andrzej Duda poinformował w poniedziałek, że podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich oraz że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. We wtorek odniósł się do tej sprawy komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. – Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni polską ustawą o specjalnej komisji. (...) KE nie zawaha się podjąć działań w tej sprawie, jeśli będzie to potrzebne – powiedział Reynders. Wskazał, że Komisja Europejska jest szczególnie zaniepokojona „polską ustawą o specjalnej komisji, która może pozbawić obywateli, jednostki ich prawa do bycia wybranym do pełnienia funkcji publicznej”. Jak zauważył, takie pozbawienie funkcji będzie możliwe w drodze decyzji administracyjnej, „bez żadnej kontroli sądowej”. – To szczególne zaniepokojenie i Komisja Europejska przenalizuje ustawę. KE nie zawaha się przed podjęciem działań w tej sprawie, jeśli będzie to potrzebne – zaznaczył Reynders. Ustawa nie uniemożliwia startu w wyborachSzynkowski vel Sęk, pytany o te słowa komisarza Reyndersa na wtorkowej konferencji prasowej, ocenił, że wypowiedź ta zawierała „dwie oczywiste nieprawdy”. – Wynikające – jak sądzę – niestety z braku lektury przedmiotowej ustawy i być może zbyt pochopnie wyrażonej w tej sprawie publicznej oceny – podkreślił minister. Jak zaznaczył, „pierwsza nieprawda w tej wypowiedzi to stwierdzenie, że przepisy ustawy mogłyby komukolwiek uniemożliwić start w wyborach”. – Nie ma takiej możliwości. To jest po prostu nieprawda, a taką tezę ta wypowiedź zawierała – podkreślił Szynkowski vel Sęk. Decyzje komisji mogą być zaskarżane Drugi element – jak dodał minister – „to kwestia braku rzekomej drogi odwoławczej sądowej dla osób, które byłyby adresatami decyzji administracyjnej wydanej przez komisję”. – Przypominam, że komisja nie jest sądem, komisja wydaje decyzje administracyjne, które normalnie mogą być w toku kontroli sądu administracyjnego zaskarżane. Tymczasem pan komisarz Didier Reynders wskazał, że nie ma możliwości odwołania do sądu adresatów takich decyzji – powiedział Szynkowski vel Sęk. – To są dwie nieprawdziwe informacje. Jestem zaskoczony, że one się pojawiły ze strony komisarza w przestrzeni publicznej. Dlatego dzisiaj zaprosiłem przedstawicieli Komisji Europejskiej do mnie, rozmawialiśmy wskazałem na te dwie fałszywe informacje. Zwróciłem się też z prośbą o przekazanie celem wyjaśnień tych naszych wątpliwości do Komisji Europejskiej, a także poprosiłem o pilną rozmowę telefoniczną pana komisarza Didiera Reyndersa w tej sprawie, chcąc tę kwestię wyjaśnić – oświadczył minister ds. UE. #wieszwiecejPolub nasSejm ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.