Cytują polityków opozycji, według których celem jest dyskredytacja Donalda Tuska. Niemieckie media krytycznie oceniają uchwaloną przez Sejm ustawę o powołaniu komisji do zbadania rosyjskich wpływów. Cytują polityków opozycji pomijając argumenty autorów ustawy i biorą w obronę Donalda Tuska. Powołanie komisji było torpedowane przez opozycję, głównie przedstawicieli Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, które w latach 2007-2015 tworzyły koalicję rządzącą. To wtedy podjęto szereg decyzji korzystnych dla Putina. Była to m.in.: rezygnacja z tarczy antyrakietowej czy umowa pomiędzy SKW a FSB. Jednak według niemieckich dziennikarzy celem działania komisji badającej rosyjskie wpływ jest jedynie dyskredytacja lidera KO. 14 kwietnia Sejm przyjął ustawę ws. powołania komisji, która ma zbadać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Zdominowany przez opozycję Senat odrzucił ustawę, ale w piątkowym głosowaniu Sejm opowiedział się przeciwko senackiej uchwale.Komisja ma prowadzić postępowania mające na celu wyjaśnienie przypadków funkcjonariuszy publicznych, którzy pod wpływem wpływów rosyjskich działali na szkodę interesów Polski w latach 2007-2022. Zgodnie z ustawą decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. CZYTAJ TAKŻE: Sejm odrzucił sprzeciw Senatu wobec komisji ds. rosyjskich wpływów. Kto jak głosował?Powołanie komisji badającej wpływy rosyjskie za rządów Donalda Tuska nie podoba się niemieckim mediom, które biorą go w obronę. „Polski parlament uchwalił ustawę, która zdaniem krytyków ma utrudnić lub wręcz zapobiec zmianie rządu po wyborach na jesieni i jest skierowana przede wszystkim przeciwko liderowi opozycji Donaldowi Tuskowi na nawet 10 lat” – pisze Gerhard Gnauck na portalu „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ).Gnauck wyjaśnia, że PiS zarzuca Tuskowi, że w czasie, gdy kierował polskim rządem (2007-2014), nie protestował wystarczająco przeciwko niemiecko-rosyjskiemu gazociągowi Nord Stream i przeciwko importowi surowców z Rosji. „FAZ” przypomina, że Donald Tusk nie zasiada obecnie w Sejmie i dyskusję w parlamencie śledził z trybuny dla gości. Posłowie PiS wołali do niego – „Do Berlina!”. #wieszwiecejPolub nasZdaniem Gnaucka zastrzeżenia do ustawy ma prezydent Andrzej Duda. Dziennikarz zauważa, że „Duda pochodzi co prawda z obozu rządowego, ale czasami blokował projekty ustaw uchwalane przez ten obóz lub kierował je do Trybunału Konstytucyjnego”.CZYTAJ TAKŻE: Komisja ds. rosyjskich wpływów. Rzecznik PiS: Jestem zdziwiony paniczną reakcją Donalda Tuska i PONiemieckie media koncentrują się na wypowiedziach opozycji pomijając argumenty przedstawiane przez twórców ustawy o komisji. Prywatna stacja telewizyjna N-TV cytuje polityków opozycji, którzy straszą, że przyjęta ustawa oznacza „konstytucyjny pucz”. Redakcja zaznacza, że przewodniczącego komisji ma wyznaczyć premier Mateusz Morawiecki. a „nominowani przez Sejm członkowie tego gremium mają pełnić równocześnie rolę śledczych i sędziów”. Bez wątpienia, badając sprawę rosyjskich śladów w polskiej polityce i wśród urzędników państwa komisja będzie musiała sprawdzić także wątki niemieckie. W tamtym okresie to Niemcy zachęcały do prorosyjskiego kierunku nie tylko polskich decydentów ale także inne kraje Europy. O ustawie poinformowała także publiczna rozgłośnia Radiowa Deutschlandfunk. Redakcja wskazuje, że według opozycji „celem Komisji ma być »zdyskredytowanie Tuska«, któremu „narodowo-konserwatywny rząd zarzuca podpisanie niekorzystnych umów o dostawach gazu z Rosji”. Warto przypomnieć, że nie chodzi tu jedynie o wpływy gospodarcze Rosji w Polsce, czy Niemczech, ale o bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa naszego kraju. To za rządów PO-PSL, kiedy premierem był Tusk zrezygnowano z budowy tarczy antyrakietowej oraz podpisano umowę między SKW a rosyjską FSB.