Padły mocne słowa. Znów iskrzy między legendami Chicago Bulls: Michaelem Jordanem a Scottiem Pippenem. Ten ostatni nazwał swojego kolegę z parkietu „tragicznym” koszykarzem i stwierdził, że to LeBron James jest i będzie „najlepszym zawodnikiem w historii koszykówki”. Legendarny MJ stał się obiektem ataków Pippena po ukazaniu się serialu „The Last Dance” ukazującego losy dominatorów NBA lat 90., Chicago Bulls. Zdaniem Pippena, zbyt wiele miejsca poświęcone jest gloryfikowaniu Jordana, marginalizując rolę pozostałych zawodników ekipy, w tym jego, która w latach 1991–1998 sześciokrotnie zdobywała mistrzostwo. Twierdził też, że Jordan miał sporo do powiedzenia jeśli chodzi o narrację tego dokumentu.57-latek nie oszczędził także innych koszykarzy, z którymi rywalizował na parkiecie. W swojej biografii "Scottie Pippen. Bez Krycia" oprócz MJ-owi, obrywa się m. in. Charlesowi Barkleyowi i Isaiahowi Thomasowi.Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Larsa Pippen, była żona Scottiego, umawia się obecnie z… synem Jordana, Marcusem.Teraz, Pippen poszedł jeszcze dalej. Wziął udział w programie internetowym Stacey’a Kinga i nazwał Jordana „tragicznym zawodnikiem”. – Widziałem grę Michaela Jordana, zanim dołączyłem do Bulls, i wy również. Był tragiczny. Ciężko się z nim współpracowało, ciągle grał jeden na jednego, oddawał nieprzygotowane rzuty… Aż nagle staliśmy się kolektywem i zaczynaliśmy wygrywać, a wtedy wszyscy zapomnieli, jaki był wcześniej – powiedział Pippen.W debacie o to, kto jest najlepszym koszykarzem wszech czasów: Jordan czy LeBron James, Pippen wyraźnie trzyma stronę drugiego, który w tym sezonie wyprzedził Kareema Abdula-Jabbara i został najlepszym strzelcem w historii NBA.–LeBron będzie, statystycznie nalepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek grał w koszykówkę. I nikt mu nie dorównuje, nikt – skwitował sześciokrotny mistrz NBA.