Groźby pod adresem prezydenta padły na antenie TVN24. Opozycja grozi prezydentowi Trybunałem Stanu za... spełnienie postulatu Donalda Tuska. Chodzi o komisję ds. zbadania wpływów rosyjskich. Joanna Mucha (Polska 2050) zaapelowała do Andrzeja Dudy o weto do ustawy powołującej tę komisję. Cezary Tomczyk (PO) twierdził, że za podpisanie takiej ustawy prezydentowi groziłby proces przed Trybunałem Stanu. Tymczasem, jak przypomniała Małgorzata Wassermann, do powołania takiego ciała zdopingował ustawodawcę Donald Tusk. Zdaniem Joanny Muchy przyjęcie ustawy po powołaniu komisji przez Sejm jest „bardzo prawdopodobne”. Ale takiej decyzji, jej zdaniem, powinien się sprzeciwić prezydent, ponieważ „to wykracza poza jakiekolwiek porządki prawne, które mogą obowiązywać w demokratycznym kraju”. – To ustawa, która mogłaby funkcjonować w Białorusi, w Rosji czy w jeszcze różnych republikach dawnych, które kończą się na -stan. Natomiast na pewno nie w demokratycznym państwie. Więc mam nadzieję, że tutaj pan prezydent naprawdę stanie na wysokości zadania i nie podpisze tej ustawy – apelowała na antenie TVN24 przedstawicielka partii Szymona Hołowni. Dodała, że „jest swoistego rodzaju zamach stanu”.Wtórował jej podczas tej samej audycji Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej, według którego „to jest poza prawem”. – Chciałbym powiedzieć, że za podpisanie tego typu rzeczy panu prezydentowi może grozić Trybunał Stanu, właśnie dlatego, że to nie ma nic wspólnego z Konstytucją, a ten człowiek, jeszcze raz to powiem, niezależnie od tego, co o nim myślę, jest przynajmniej teoretycznie strażnikiem konstytucji – mówiłKomisja, której chciał Donald TuskChodzi o gremium, które ma zbadać, czy Rosjanie wywierali jakieś naciski na polskich urzędników i decyzje w naszym kraju, czy m.in. w sektorze energetycznym były podejmowane pod rosyjskimi wpływami.#wieszwiecejPolub nas– Ta komisja jest odpowiedzią na wezwanie Donalda Tuska. Donald Tusk powiedział, że to Rosjanie mieli udział w nagraniach „Sowa i Przyjaciele” i w ten sposób pomogli Prawu i Sprawiedliwości przejąć władzę. W związku z powyższym domagał się komisji śledczej, która będzie badała wpływy rosyjskie na polską politykę i energetykę – przypominała na antenie TVP Info Małgorzata Wassermann (PiS). Wassermann: Poszliśmy na rękę opozycji– W odpowiedzi na to przygotowaliśmy bardzo kompleksowy projekt, który pozwoli zbadać ten okres. Mało tego: poszliśmy na rękę opozycji i wydłużyliśmy okres badania na wiele lat, na rządy nie tylko PO-PSL. W tym momencie PO ku naszemu największemu zdziwieniu wycofała się, zmieniła zdanie i powiedziała, że nie będzie popierała tej komisji – wyjaśniała poseł Wassermann. Przedstawicielka Zjednoczonej Prawicy odniosła się też do obaw Donalda Tuska, „że ta komisja będzie wymierzona w niego”. – My takiej wiedzy nie mamy, ale widocznie Donald Tusk, wiedząc o tym, jakie decyzje podejmował albo jakich nie podejmował, zakłada, że to będzie komisja dla niego – mówiła.Odnosząc się do oskarżeń o niekonstytucyjność komisji, Małgorzata Wassermann powołała się na przykład UOKiK, który również może wymierzać kary – i to wysokie – choć nie jest sądem. Wyjaśniła, że powoływanie takich instytucji należy do kompetencji ustawodawcy. – Jeśli ustawodawca mówi: chcę takiej komisji śledczej, która będzie miała takie uprawnienia, to w żaden sposób konstytucja tego nie blokuje – podkreśliła.