Według „S” wysokość minimalnego wynagrodzenia w 2024 roku powinna wynosić finalnie 4350 zł brutto. Niedawne dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że Polska gospodarka znajduje się w dobrej sytuacji – PKB w pierwszym kwartale 2023 r. wzrósł w porównaniu do czwartego kwartału 2022 r. o 3,9 proc. Chociaż systematycznie spada inflacja, która w kwietniu wyniosła 14,7 proc. (w rekordowym lutym było 18,4 proc.), wzrost cen wciąż jest jedną z największych bolączek Polaków. Jeśli Polska ma w szybkim tempie gonić bogate państwa Europy Zachodniej, ważne jest by skutki inflacji były jak najmniej odczuwalne, zwłaszcza przez najmniej zarabiających. M.in. dlatego Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” przedstawiło swoją propozycję wzrostu minimalnego wynagrodzenia w 2024 r. Co znajduje się w ofercie położonej na stół przez „Solidarność”? – W przyszłym roku płaca minimalna powinna wzrosnąć dwukrotnie o 500 zł od stycznia i 250 od lipca, a wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej powinien być nie mniejszy niż 20 proc. – czytamy w opinii do wieloletniego planu finansowego państwa na lata 2023-2026. Jeśli postulat „Solidarność” zostałby spełniony, to wysokość minimalnego wynagrodzenia w przyszłym roku powinna wynosić finalnie 4350 zł brutto.Uzdrowić budżetówkęWarto przypomnieć, że wysokość minimalnego wynagrodzenia jest uzgadniana przez Radę Dialogu Społecznego, a w przypadku, gdy Rada nie uzgodni jej wysokości w ustawowym terminie – wysokość minimalnego wynagrodzenia ustala Rada Ministrów w drodze rozporządzenia. Czym jest Rada Dialogu Społecznego? To forum dialogu przedstawicieli pracowników, pracodawców i rządu, powołane na mocy ustawy w 2015 r., które zastąpiło istniejącą od 1994 r. Komisję Trójstronną. Wielu pracowników może dziwić, dlaczego w propozycji „Solidarności” znajduje się aż dwukrotne podniesienie pensji minimalnej – wynika to z ustawy, która zakłada, że jeśli inflacja wynosi przynajmniej pięć proc., to pensja minimalna jest zmieniana dwa razy w roku.Co jeszcze znajduje się w dokumencie? „Solidarność” oczekuje wzrostu wynagrodzeń w gospodarce narodowej na poziomie 12,71 proc. i podwyżek w budżetówce na poziomie 20 proc. oraz wskaźnika waloryzacji rent i emerytur na poziomie 50 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Jak widzimy istotną rolę w propozycji „Solidarności” odgrywa 20 proc. podwyżka w budżetówce. To właśnie zarobki w tym sektorze są od dawna ważnym postulatem wysuwanym przez „Solidarność” w rozmowach z rządem. W jaki sposób przedstawiciele największego związku zawodowego w Polsce argumentują ten postulat? „Z uwagi na drastyczny spadek wartości realnych wynagrodzeń w sferze finansów publicznych, wynikający z wysokiego poziomu inflacji w ostatnich latach przy jednoczesnym braku odpowiedniego wzrostu płac w państwowej sferze budżetowej. Spadek wartości realnych wynagrodzeń w związku z nadmiernym poziomem inflacji w 2023 r zgodnie z aktualną prognozą wyniesie około 4,2 pp., a w 2022 r. wyniosło ponad 10 pp.” – czytamy w dokumencie. „Solidarność” składa również alternatywne rozwiązanie: „Mając jednocześnie na uwadze stan finansów publicznych oraz prognozy gospodarcze, proponujemy alternatywne rozwiązanie w podziale na kolejne etapy. I tak: jeszcze w 2023 roku przeznaczyć środki na wynagrodzenia w sferze finansów publicznych w wysokości gwarantującej powstrzymanie spadku ich wartości realnej, to jest o około 4,2 pp, w kolejnych latach zagwarantować wzrost wynagrodzeń w sferze finansów publicznych na poziomie co najmniej zakładanej inflacji powiększonej o co najmniej 3 do 4 pp dla zniwelowania spadku realnych wynagrodzeń w latach 2021 – 2023.”Przegoniliśmy Grecję i Portugalię, czas na Hiszpanię i Włochy.W dalszej części dokumentu prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zgadza się z diagnozą, że nadal istnieje duża niepewność związana z wojną na Ukrainie oraz jej wpływ na światową gospodarkę, napływ uchodźców, a także niski stopień realizacji projektów z KPO i sytuacja gospodarcza UE stanowi duże zagrożenia. Dlatego należy z dużą ostrożnością podchodzić do powrotu do stabilizacyjnej reguły wydatkowej.Teraz związkowcy oczekują na propozycje ze strony pracodawców i ze strony rządu. Warto jednak pamiętać, że dynamiczny wzrost płacy minimalnej po 2015 r. był jednym z elementów, które napędziły polską gospodarkę, która w ostatnich latach wyprzedziła takie państwa starej Unii Europejskiej jak Portugalia i Grecja, oraz pozwoliły celować w dogonienie Włoch i Hiszpanii. Oby polski rząd pozostał na tym słusznym kursie.