78 lat temu doszło do krwawo stłumionego przez Niemców buntu gruzińskich żołnierzy. 8 maja czy nawet 9 maja nie wyznaczają rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie. Wiele działań wojennych toczyło się już po formalnej kapitulacji armii Adolfa Hitlera. Jednym z takich zapomnianych epizodów był bunt gruzińskich żołnierzy przeciwko Niemcom na holenderskiej wyspie Texels, krwawo stłumiony ostatkiem sił III Rzeszy. Gruzini, którzy przeżyli zemstę Niemców, padli potem ofiarą kolejnej, zdradzeni przez aliantów zostali wydani na pastwę Józefa Stalina, który zesłał ich do łagrów, a część jego reżim wymordował. My, Polacy, jak wiele innych narodów mierzymy II wojnę światową od 1 września 1939 roku i napaści Niemców. Dla Czechów już jednak okres zniewolenia liczony jest od września 1938 roku, gdy w wyniku postanowień układu monachijskiego został dokonany rozbiór Czechosłowacji. Sama konferencja w Monachium odbyła się nie tylko z pogwałceniem zasad przyzwoitości, ale była wręcz nielegalna z punktu widzenia prawa międzynarodowego, nie zaproszono bowiem przedstawicieli tego kraju, choć to jego terytorium państwowe i suwerenność były przedmiotem ustaleń.W przypadku rozbioru Czechosłowacji trudno mówić o wojnie, nie doszło bowiem do żadnej bitwy, raczej można tu zastosować współczesną teorię wojny hybrydowej prowadzonej obecnie przez zbrodniczy reżim Władimira Putina przeciw Zachodowi. Jeżeli celem wojny jest pokonanie przeciwnika, Hitler bez wątpienia osiągnął cel, choć zrealizował go metodami hybrydowymi.W Rosji nie ma mowy o twierdzeniu, że wojna toczyła się od 1 września 1939 roku. Neoimperialne ambicje Putina doprowadziły do zakłamania historii zbrodniczych działań Związku Sowieckiego i napaści Armii Czerwonej na Polskę ramię w ramię z Wehrmachtem. Kremlowscy ideolodzy twierdzą, że odbyło się wówczas wyzwalanie ludności rosyjskojęzycznej w krajach bałtyckich.Putin wybiela pakt Ribbentrop-MołotowPodważa się przy tym pakt Ribbentrop-Mołotow, Putin twierdzi już, że było to jedynie niezbędne i zgodne z prawem działanie mające na celu oddalenie zagrożenia ze strony III Rzeszy, a wojna zaczęła się nie wcześniej niż 22 czerwca 1941 roku od napaści III Rzeszy na Związek Sowiecki. W ostatnich latach podczas oficjalnych obchodów rocznicowych reżim na Kremlu szermuje wyłącznie datami 1941–1945, które wyznaczają czas trwania tak zwanej Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.Patetyczna nazwa oznaczała wyłącznie próbę ratowania jednego zbrodniczego reżimu – komunizmu – przed zakusami drugiego – nazizmu, a gdy role się odwróciły, próbę zajęcia przez wojska Stalina jak największego terytorium i ustanowienie imperium sterowanego z Moskwy. Oficjalnie działania wojenne w Europie zakończyły się 8 maja 1945 roku, ale co do tego trwają spory historyków.Wprawdzie już 7 maja we francuskim Reims generał Alfred Jodl, szef Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu i przedstawiciel prezydenta Rzeszy admirała Karla Dönitza, podpisał akt bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy, ale dla Stalina to było za mało. Dyktator zażądał, by akt został podpisany jeszcze raz, obowiązkowo w radzieckiej strefie okupacyjnej, i żeby sygnatariuszem był przedstawiciel naczelnego dowództwa Armii Czerwonej.W efekcie 8 maja tuż przed północą w berlińskiej dzielnicy Karlshost zebrały się delegacja aliancka i niemiecka. Tym razem ze strony niemieckiej podpisał ją feldmarszałek Wilhelm Keitel, ze względu na swoje ślepe posłuszeństwo Hitlerowi nazywany „Lakeitel”, co było połączeniem jego nazwiska i roli lokaja. Późna godzina sprawiła, że akt wszedł w życie po północy czasu w Moskwie, dlatego Rosjanie świętują 9 maja.Kapitulacja III RzeszyLecz i te daty nie są ścisłe. Niektóre niemieckie oddziały złożyły broń dopiero kilka tygodni, a nawet miesięcy później. W tym czasie nie tylko czekały, aż alianci do nich podejdą i rozbroją, ale prowadziły działania wojenne. Mimo podpisania aktu kapitulacji przez III Rzeszę nadal trwały walki na terytorium przedwojennej Czechosłowacji, między innymi o Pragę. Do 10 maja oddziały 2 Armii Wojska Polskiego wyzwalały Mielnik. Niemcy stawiali też opór aż do 11 maja w miejscowości Slivice, leżącej 4 km na południe od miasta Przybram.Po 9 maja poddawały się także między innymi oddziały stacjonujące na okupowanych greckich wysepkach. Najdłużej w służbie pozostawała niemiecka załoga stacjonująca na należącej do Norwegii Wyspie Niedźwiedziej na Morzu Barentsa, gdzie założyła stację meteorologiczną. Poddała się niemal cztery miesiące po kapitulacji III Rzeszy, 4 września 1945 roku. Żołnierze stracili na początku maja łączność radiową i nie wiedzieli, że wojna się skończyła. Poddali się norweskim łowcom fok bez jednego wystrzału.Dlaczego tak późno? Jedna z głównych przyczyn to niewiedza niemieckich żołnierzy, że wojna faktycznie się skończyła. Jej ostatnie miesiące to wszechobecny chaos, nie wszystkich dowódcy zdołali powiadomić. Funkcjonował też strach przed zemstą żołnierzy Armii Czerwonej, za którymi ciągnęła się zła sława zbrodniarzy wojennych, bądź partyzantów oraz ludności cywilnej.Inaczej wyglądała sytuacja na holenderskiej wyspie Texel, gdzie Niemcy poddali się dopiero 20 maja. Wcześniej krwawo stłumili tam bunt gruzińskich żołnierzy, służących w Wehrmachcie. Trwał on od 5 kwietnia. Jak do niego doszło? Trzeba cofnąć się do napaści III Rzeszy na ZSRR. W pierwszych miesiącach operacji „Barbarossa” Niemcy wzięli do niewoli setki tysięcy jeńców, wielu pochodziło z narodów uciskanych przez komunistów, pojawił się pomysł, by ich wykorzystać.W służbie NiemiecŁącznie podczas II wojny światowej w szeregach armii niemieckiej służyło ponad pół miliona żołnierzy różnych narodowości. Część z nich wywodziła się z zachodnioeuropejskich formacji ochotniczych. Dochodziło przy tym do nietypowych sytuacji, na przykład szwedzcy ochotnicy w SS podpisywali terminowe kontrakty i po ich zakończeniu oficerowie musieli ich zwalniać, choćby trwały największe walki.Największą grupę tworzyli natomiast byli jeńcy radzieccy, którzy trafili do niewoli na froncie wschodnim. Główny ideolog nazizmu i twórca zbrodniczej idei Lebensraumu Alfred Rosenberg, minister Rzeszy do spraw okupowanych terytoriów wschodnich, założył, że Legiony Wschodnie będą składać się wyłącznie z ochotników spośród narodów nierosyjskich ZSRR. Hitler miał inną wizję. Zarządził, że skład narodowościowy legionów będzie ograniczony do przedstawicieli narodów żyjących daleko od przewidywanej granicy Wielkiej Rzeszy, czyli do Uralu.#wieszwiecejPolub nasNiemcy zaczęli formować Legiony Wschodnie, ochotnicze oddziały złożone z żołnierzy z narodów nierosyjskich Związku Sowieckiego pochodzących z Kaukazu i Azji Środkowej. Kaperowano między innymi Ukraińców, Tatarów nadwołżańskich, Turkmenów, ormiańskich dasznaków, azerskich musawatystów, Gruzinów, górali kaukaskich. Oddzielne legiony tworzono także z Rosjan. Część trafiała do Waffen-SS, część podlegała Wehrmachtowi.Żołnierze w znakomitej większości nie byli wyznawcami nazizmu, który wiele z ich narodów sprowadzał do roli drugiej kategorii. Główna motywacja dotycząca jeńców oznaczała chęć odwrócenia swojego losu i gnicia w obozach. Ważny był też czynnik antykomunistyczny. Wielu nienawidziło sowiecki reżim za lata gnojenia, upokorzenia czy głodu i chcieli wyzwolić swoje narody, naiwnie licząc, że taki sam cel ma III Rzesza.Po porażce pod Moskwą zimą 1941 roku, która oznaczała koniec blitzkriegu i możliwość szybkiego pokonania Armii Czerwonej, zapadła decyzja o przyspieszeniu formowania legionów. Zaczęły powstawać na terenach Generalnego Gubernatorstwa i Ukrainy. Żołnierzy szkolono na poligonach w Wesołej, Kruszynie, Zielonce, Jedlni i Paprotni. Dowództwo nie spodziewało się cudów, ale potrzebowało ludzi.Początkowo poszczególne legiony pełniły służbę wyłącznie na zapleczu frontu wschodniego – brały udział w operacjach przeciw partyzantom i w pacyfikowaniu wsi, a także ochraniały szlaki komunikacyjne i linie zaopatrzeniowe. Były więc odpowiedzialne za liczne zbrodnie wojenne na okupowanych terytoriach. Były także używane choćby do ochrony transportów. Pojedynczy żołnierze służyli jako przewodnicy dla Niemców na terenach, skąd się wywodzili, a gdzie akurat toczyły się walki.Jeden z legionów zaczęto tworzyć z Gruzinów, których łącznie zgłosiło się około 30 tysięcy. Powołano go w lipcu 1942 roku w Radomiu z rozwiązanego obozu przejściowego dla jeńców Durchgangslager 112 (Dulag 112). Utworzono osiem batalionów, a dowódcą został pułkownik, a potem generał brygady Szałwa Magłakelidze, który przeżył wojnę i zamieszkał w RFN, skąd w 1954 roku porwało go KGB i wywiozło do ZSRR. Szczęśliwie dla niego nie oskarżono go o zdradę i odesłano do Gruzji. Niemcy nie mieli zamiaru pozwolić Magłakelidzemu dowodzić legionem, miał tylko firmować go swoim nazwiskiem.Gruzini w Powstaniu WarszawskimWychodząc jeszcze raz w przyszłość, warto wskazać, że Gruzini brali udział w Powstaniu Warszawskim. Kilku walczyło w ramach 535 Plutonu Armii Krajowej, „Słowackiego”, byli to zbiegli jeńcy sowieccy, ale też emigranci, od lat mieszkający w naszym kraju. Walczyli między innymi na Cyplu Czerniakowskim, skąd pod koniec września przeprawił się przez Wisłę na Saską Kępę. Pojedynczy żołnierze służyli też po stronie Niemców w ramach formacji wschodnich, które dopuszczały się okrutnych zbrodni na ludności cywilnej i powstańcach.Najsłynniejszą jednostką gruzińską był 822 Gruziński Batalion Piechoty „Królowa Tamara”, sformowany w sierpniu 1943 roku w podradomskiej Kruszynie. Wyznaczono go do zwalczania polskiej partyzantki, ostatecznie został wysłany do holenderskiego Zandvoort, gdzie pełnił służbę okupacyjną, odciążając jednostki Wehrmachtu niezbędne do walki na froncie wschodnim.W lutym 1945 roku, gdy niemiecka ofensywa w Ardenach zakończyła się klęską i III Rzesza waliła się w gruzach, batalion skierowano na holenderską wyspę Texel, kluczowy punkt obrony wybrzeża na terytorium Holandii, w ramach Wału Atlantyckiego. Gruzini liczyli, że spokojnie dotrwają do końca wojny, ale niemieckie dowództwo postanowiło o skierowaniu jednostki do walki z nacierającymi aliantami.Gruzini wiedzieli, że nie ma już szans na wyzwolenie Gruzji, nie chcieli też ginąć za Hitlera. Postanowili dokonać buntu i wraz z ruchem oporu przejąć kontrolę na wyspą, do momentu przybycia aliantów, co było jedyną możliwością przeżycia wojny. Datę ataku na Niemców wyznaczono na noc z 5 na 6 kwietnia. Żołnierze pod dowództwem por. Szalwy Loladzego wkroczyli potajemnie do kwater żołnierzy niemieckich i zamordowali ich podczas snu przy użyciu noży i bagnetów. Zginęło co najmniej 246 Niemców.Szturm na wyspęW ciągu dnia buntownicy zajęli większość wyspy. Nie udało się natomiast zdobyć baterii ciężkich dział znajdujących się na w Vlieland i Den Helder. Broniący ich Niemcy wezwali pomoc z lądu. Niemcy skierowali na Texel 163 Morski Pułk Ochronny złożony z personelu lądowego Kriegsmarine, który przypuścił szturm na wyspę i w ciągu dwóch tygodni przejął nad nią kontrolę, choć nadal istniało kilka punktów oporu.Walki były niezwykle zacięte. Toczyły się nawet po kapitulacji sił III Rzeszy w Holandii i Danii, co nastąpiło 5 maja, ale także po ostatecznym upadku zbrodniczego państwa. Gruzini wiedzieli, że nie mają szans, choć Niemcy byli słabo uzbrojeni, wyszkoleni i mieli niskie morale. Wysłali nawet szalupę „Joan Hodshon”, w stronę wybrzeża Wielkiej Brytanii, liczyli na odsiecz, ale się jej nie doczekali.Ostatnie walki toczyły się o latarnię morską. Tam około pięćdziesięciu Gruzinów dzielnie stawiało opór, ale w końcu się poddali. Rozpoczęła się kolejna rzeź, tym razem Gruzinów. Niemcy kazali swoim niedawnym towarzyszom broni zdjąć mundury Wehrmachtu, wykopać własne groby, po czym wszystkich rozstrzelali. Zemsta na niewiele zdała się Niemcom, 20 maja poddali się kanadyjskim oddziałom.Łącznie bunt na Texel kosztował życie 812 Niemców i 565 Gruzinów. Zginęło także 117 Holendrów, zarówno członków ruch oporu, jak i cywilów. Pożar strawił także kilkadziesiąt domów i gospodarstw. Ponury los czekał także 228 buntowników, którzy przeżyli bitwę oraz rzeź, ukrywając się w kopalniach na wybrzeżu lub w gospodarstwach holenderskich mieszkańców wyspy. W ramach porozumień jałtańskich zachodni alianci wydali ich Związkowi Sowieckiemu jako kolaborantów.NKWD torturuje i mordujeDo akcji wkroczyli zbrodniarze z NKWD, którzy poddali Gruzinów okrutnym śledztwom. Oficerowie zostali zamordowani, a szeregowcy zesłani do gułagów. Okres stalinizmu przeżyło zaledwie kilkunastu, na wolność wypuszczono ich dopiero w ramach „odwilży” po śmierci Stalina w połowie lat 50. Początkowo nie mogli wrócić do ojczyzny, system tak funkcjonował, że musieli mieszkać w miejscu zesłania lub okolicy.Nastawienie do buntowników zmieniło się w ostatnich latach funkcjonowania reżimu komunistycznego. Uczestników buntu zaczęto określać mianem „bohaterów Związku Radzieckiego”. Już pod koniec lat 60. powstał film „Ukrzyżowana wyspa”, w którym – jak to w rosyjskim kinie – zaraz przekłamano historię i zrobiono z gruzińskich żołnierzy jeńców wojennych, którzy zbuntowali się i zdobyli niemiecką broń.Groby uczestników w Hogebergu odwiedzał co roku 4 maja rosyjski ambasador. Tego dnia w 2005 roku, już po upadku ZSRR odwiedził prezydent niepodległej Gruzji Micheil Saakaszwili. Nazwał zryw jednym „najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii Europy”, a walczącym rodakom oddał honor jako bohaterom Gruzji. Ostatni uczestnik buntu – Grisza Bainduraszwili – zmarł 6 sierpnia 2021 roku w wiosce Kaspi, leżącej około 30 km na północny zachód od Tbilisi.Bunt na Texel był niezwykle dramatyczną historią, ilustrującą bezsens wojny i dramat ofiar, które oddają życie za nic, już po zakończeniu działań wojennych. To też symbol instrumentalnego i okrutnego traktowania podbitych narodów przez Niemców i Rosjan. Szczególnie wymowne jest zachowanie Moskwy, która potraktowała swoich bohaterów jak zdrajców. Jeszcze jedna twarz zbrodniczego rosyjskiego imperializmu.