Negatywne emocje zamiast atrakcyjnych propozycji. Do czasu wyborów mowa nienawiści Platformy Obywatelskiej będzie tylko narastać. Platforma Obywatelska wobec braku atrakcyjnych i wiarygodnych dla zwykłych Polaków propozycji wyborczych, uporządkowanych w spójnym programie, postawiła na rozbudzenie negatywnych emocji wobec Prawa i Sprawiedliwości. W tym upatrzyła największej szansy na odniesienie zwycięstwa. Wiele wszakże wskazuje na to, że ta strategia zawiedzie. Jeśli miałbym się czegoś obawiać, to nieprzewidywalnej dziś reakcji Platformy Obywatelskiej - dziś działającej pod szyldem Koalicji Obywatelskiej – na jej porażkę w wyborach. Na niewyobrażalną frustrację Donalda Tuska. Jego słowa wypowiedziane krótko po powrocie z Brukseli do polskiej polityki – „dostaję furii, widząc, że władzę ma PiS”, mogą zapowiadać działania, daleko wykraczające poza sferę werbalną.Moherowe berety i szarańcza Na początku były „moherowe berety”, później „pisowska szarańcza”, a w międzyczasie „można być prezydentem, ale można być też chamem”, „dorżnięcie watahy” Radosława Sikorskiego czy „Kaczka po smoleńsku” oraz „zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie” Janusza Palikota. Te zwroty weszły do słownika politycznego Platformy Obywatelskiej. To już przeszłość. Platforma robi postęp, ale niestety w złą stronę. Coraz bardziej radykalizuje język nienawiści. Co równie ważne, znacznie rozszerza krąg środowisk, wobec których bez większych skrupułów stosuje negatywne określenia oraz agresywne opisy, degradujące je w oczach opinii publicznej. Mające swoją złą tradycję epitety, jakimi politycy związani z Platformą Obywatelską obrzucali od blisko dwóch dekad liderów Prawa i Sprawiedliwości, od 2015 roku, czyli od czasu pierwszych porażek wyborczych, najpierw na wiosnę prezydenckiej, a jesienią i parlamentarnej, coraz częściej kierowali również pod adresem sympatyków konserwatywnej prawicy oraz ich wyborców.„Chleją, biją kobiety i dzieci”Jak przystało na lidera, bezkonkurencyjny był i pozostaje Donald Tusk. Zachowałem w pamięci stary – bodajże z 2010 roku – zwrot lidera PO do PiS: „wyginiecie jak dinozaury”, nieco późniejszy „współcześni bolszewicy” czy jeden ze świeższych – o Mateuszu Morawieckim – „agresywny pittbul”. Ostatnio wyborców PiS „ochrzcił” mianem „klienteli władzy”. Obecnej władzy. Według Donalda Tuska: „Dzisiaj królami życia są ci, którzy chleją, biją dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu, wielu lat. Wymarzona klientela władzy, która ma podobny sposób myślenia: PiS – Patologia i Sitwa” – podsumował Donald Tusk swoją charakterystykę blisko 8 milionów Polaków, którzy głosowali na partię Jarosława Kaczyńskiego. W strategię brutalnej rywalizacji politycznej wpisują się partyjni „przodownicy” Koalicji Obywatelskiej, jak choćby znany poseł z Opola Witold Zembaczyński. Parlamentarzysta ten w rozmowie z lokalną telewizją publiczną dwa dni temu wyznał, że na wszystkich swoich samochodach ma naklejone osiem gwiazdek – symbol wulgarnego hasła nawołującego do nienawiści. – Każdy mój pojazd posiada napis „Je**ć PiS”. To hasło przewodnie mojej myśli politycznej – uzasadnił swoje nietuzinkowe postępowanie.#wieszwiecejPolub nasNależy założyć, że opisy i epitety kierowane do polityków, środowisk oraz różnych instytucji zaliczanych do kręgów związanych z obecną władzą, będą zawierały coraz więcej składników brutalnej agresji. Można nad tym ubolewać. Jednakże w obecnej grze przedwyborczej Platformy Obywatelskiej nie widzę poważnego zagrożenia dla funkcjonowania państwa.Mam za to wiele wątpliwości, czy Platforma Obywatelska nie podejmie wysiłków, aby podważyć prawdziwość takiego wyniku. A dla osiągnięcia tego, być może nie zawaha się sięgnąć do najróżniejszych sposobów, wobec których mowa nienawiści będzie się wydawać mało znaczącym epizodem. Biorę pod uwagę, że m.in. ze zwielokrotnioną siłą Platforma Obywatelska uruchomi eksploatowany po pierwszej porażce 2015 roku program „ulica i zagranica”.