RAPORT

Pogarda

Kim byli twórcy najstarszego imperium stepowych nomadów?

Mongołowie, potem Tatarzy najechali nasze ziemie w średniowieczu (fot. J.Langevin/Sygma/Getty)
Mongołowie, potem Tatarzy najechali nasze ziemie w średniowieczu (fot. J.Langevin/Sygma/Getty)

Najnowsze

Popularne

„W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz” od zawsze koczowali nomadowie. Czasem wielkie plemiona, jak sobie wyobrażamy, spowinowaconych ze sobą, a nawet spokrewnionych rodów. W okresie wczesnego średniowiecza i na nasze ziemie najechali owi koczownicy – najpierw Mongołowie, potem Tatarzy. Potrafili tworzyć imperia lub przejmować – przynajmniej na jakiś czas – władzę w wielkich imperiach, takich jak Chiny. O Czyngis-chanie słyszeliśmy chyba wszyscy. Jak to się jednak wszystko zaczęło?

Cuzco – tu biło serce inkaskiego imperium

Brukowanymi krętymi uliczkami można spacerować bez końca. Monumentalne, bogato zdobione kościoły i zadbane kamienice są spuścizną po hiszpańskich...

zobacz więcej

Współczesna archeologia coraz częściej może się pokusić o zaprzęgnięcie genetyki molekularnej do swego rydwanu, co pozwala tej przeciekawej nauce popędzić dalej i szybciej, niż niegdyś. Odkrywa się nie tylko nowe szlaki handlowe, nowe powiązania pomiędzy różnymi kulturami, nieznane wcześniej, bo z rzadka gdziekolwiek opisane i na pół, jak myślano, mityczne wojny i pokoje, ale całe nieznane ludy. Genetyka bowiem w swym wydaniu archeo porównuje sekwencje DNA wydobyte z dawno już pochowanych kości.


Tym razem na łamach niedawnego „Science Advances” możemy przeczytać historię zupełnie nam ze szkoły nieznaną, a mianowicie ludu Xiongnu, który tworzył swe wpływowe imperium na stepie 1500 lat przed Mongołami. Ten zupełnie mi wcześniej nieznany lud tworzył jedną z najpotężniejszych sił politycznych Azji epoki żelaza — ostatecznie rozciągając swój zasięg i wpływy od Egiptu po Rzym i cesarskie Chiny. Zresztą to w Państwie Środka za czasów dynastii Han pozostawiono na ich temat stosowne zapiski umieszczone w archiwach po wsze czasy nie bez kozery – to bowiem by zabezpieczyć się przed atakami Xiongnu wybudowano Chiński Mur.


Pod wodzą koreańskiego genetyka Choongwon Jeong zespół amerykańsko-niemiecki (reprezentowany przez uczonych z najistotniejszych ośrodków światowej archeogenetyki, czyli z Instytutu Maxa Plancka Antropologii Ewolucyjnej w Lipsku i Wydziału Antropologii Uniwersytetu Harvarda) opisał, co nam o populacji ludu Xiongnu potrafi powiedzieć wydobywany z ich kości starożytny DNA. Żmudne wykopaliska archeologiczne pozowliły bowiem odsłonić wystarczająco pochówków z czasów, gdy dosiadający swych rumaków wojownicy-koczownicy podbili środkowo-wschodnią Azję, „podpaliwszy” step w 200-100 r. pne.

Małpa łupie kamienie jak człowiek

Makaki długoogoniaste w azjatyckim rezerwacie nie tylko machają do turystów ogonami, posilają się i iskają zgodnie z hierarchią w stadzie, ale i… ...

zobacz więcej

Jak to koczownicy, sami siebie nie opisali, nie pozostawili też monumentalnych budowli, budując swoje imperium dosłownie na końskich grzbietach. Poza łupiestwem żyli z hodowli zwierząt i przetwarzania ich mleka. Co się tak naprawdę wydarzyło na obszarach dzisiejszej północnej Mongolii ok. 200 r. pne, że ten lud urósł w taką siłę, było więc trudne do ustalenia narzędziami czystej archeologii. Archeogenetycy przeprowadzili dogłębne badania DNA wydobytego z pochówków na terenie dwóch elitarnych cmentarzy cesarskich Xiongnu wzdłuż zachodniej granicy imperium: w Takhiltyn Khotgor i w Shombuuzyn Belchir. 


Badania wykazały, że już u swego zarania imperium Xiongnu było wieloetniczne. Osoby pochowane na obu cmentarzach wykazywały niezwykle dużą różnorodność genetyczną (oznacza to, że elita władzy centralnej i lokalnej nie pochodziła z jednego wyłącznie klanu), porównywalną do występującej na całym terenie tego koczowniczego „państwa”. Jednak znaczna część tej różnorodności była stratyfikowana według statusu.



Jak opisują uczeni: „Osoby o najniższym statusie (pochowane jako pochówki satelitarne elit, prawdopodobnie sługi) wykazywały najwyższą różnorodność genetyczną i heterogeniczność, co sugeruje, że pochodziły z odległych części imperium lub nawet dalej. W przeciwieństwie do tego lokalne i arystokratyczne elity pochowane w trumnach z desek w kwadratowych grobowcach i kamiennych grobach pierścieniowych wykazywały mniejszą ogólną różnorodność genetyczną i miały wyższy odsetek przodków z wschodniej Eurazji, co sugeruje, że status elity i władza koncentrowały się wśród określonych podzbiorów genetycznych”.

Paleoimmunologia - co cię nie zabije, to wzmocni i osłabi zarazem

Jak, jako gatunek Homo sapiens zmienialiśmy się na naszej ewolucyjnej drodze ku naszej dzisiejszej wrażliwości na choroby? Czy istotnie plagi takie...

zobacz więcej

Nawet jednak elitarne rodziny wykorzystywały małżeństwa do scementowania więzi z nowo przyłączonymi grupami ludności,co widać zwłaszcza dzięki analizie pochówków w Shombuuzyn Belchir. Imperium zatem rosło dzięki podobojom, ale mężczyzn z licznych podbitych terenów nie wyrzynano, tylko sprowadzano jako służbę czy niewolników oraz wżeniano się w ich rody.


Czyniła tak, choć mniej chętnie od ogółu, także elita władzy. Co bardzo ciekawe i mało oczywiste, w pochówkach Xiongnu o wysokim statusie i elitarnych nagrobkach częściej spoczywały kobiety niż mężczyźni.


„Kobiety Xiongnu odgrywały szczególnie znaczącą rolę polityczną w ekspansji i integracji nowych terytoriów wzdłuż granicy imperium” – komentują specjaliści.


Lucy nie była pierwsza. Oto nasz (jeszcze starszy) prapradziadek australopitek


Na cmentarzu w Takhiltyn Khotgor elitarne monumentalne grobowce zostały zbudowane dla kobiet, a otoczone przez wiele pospolitych pochówków mężczyzn. Kobiety leżały w kunsztownych trumnach ze złotymi emblematami władzy cesarskiej Xiongnu: słońca i księżyca. Jeden z grobowców zawierał nawet zaprzęg sześciu koni i rydwan.


W Shombuuzyn Belchir archeolodzy opisali tę samą sytuację: najbogatsze i najbardziej wyszukane groby, z wyposażeniem grobowym składającym się z drewnianych trumien, złotych emblematów i pozłacanych przedmiotów, szklanych i fajansowych paciorków, chińskich luster, kociołka z brązu, jedwabnych ubrań, drewnianych wozów i zwierząt gospodarskich należały do kobiet. W grobach tych znaleziono także przedmioty tradycyjnie kojarzone z jeźdźcami wojownikami (chiński puchar z laki, pozłacaną żelazną klamrę pasa i rząd koński). Dosłownie księżniczki i niewykluczone – wojowniczki.

Między nami a neandertalczykami, czyli o potędze jednej mutacji

Jedna lizyna zastąpiona argininą (to jest wynik zamiany jednej literki w DNA!) w naszym białku zwanym TKTL1 w porównaniu z jego neandertalskim...

zobacz więcej

Według autorów najnowszej pracy z „Science Advances” kobiety w tym enigmatycznym imperium miały niemały polityczny, a pewnie i gospodarczy wpływ przez zaangażowanie w sieć wymiany towarowej wzdłuż Jedwabnego Szlaku. Xiongnu rozpadło się w I w. ne, ale tradycja „księżniczek odgrywających kluczową rolę w życiu politycznym i gospodarczym przetrwała na jego peryferiach i była kontynuowana ponad tysiąc lat później pod rządami imperium mongolskiego”, jak skomentował to główny archeolog projektu dr Jamsranjav Bayarsaikhan z Instytutu Maxa Planka Nauk nt. Historii Ludzkości w Jenie.


O komentarz tak wyników tych konkretnych badań archeogenetycznych, jak i ich roli dla naszego zrozumienia, co się działo na stepowych peryferiach wielkich i trwałych imperiów epoki żelaza (jak Rzym czy Egipt) poprosiłam archeologa z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, dr. hab. Radosława Karasiewicz-Szczypiorskiego.


Po pierwsze zauważył on, że za następców Xiongnu uznawani są Hunowie zamieszkujący później Azję Środkową a także ta ich część, która ok. 370 r.n.e. najechała Europę i przyczyniła się do upadku Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Sądzę, że być może badania archeogenetyczne mogłyby tu przynieść sporo światła, jednak… jeśli już „macierz” jest wieloetniczna, czego się dowiemy z wieloetnicznej kontynuacji? Ciężko byłoby zatem wykazać ciągłość jedynie za pomocą tego typu dowodów.

Nobel za rozszyfrowanie genomu neandertalczyka

Zgromadzenie Noblowskie w Karolinska Institutet postanowiło przyznać Nagrodę Nobla z Fizjologii i Medycyny Szwedowi Svante Pääbo „za odkrycia...

zobacz więcej

„Schyłek imperium Hunów w Azji nie był oczywiście końcem historii tego ludu. Doskonale bowiem znamy imperium Attyli zbudowane przez Hunów migrujących z głębi Azji na stepy Europy Wschodniej i Nizinę Węgierską. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z państwem którego elitę stanowili Hunowie, ale ogromną w nim rolę odgrywały podbite ludy, w tym inne plemiona koczownicze, np. Alanowie oraz ludy germańskie rozproszone wówczas po całej Europie Środkowo-Wschodniej. Tylko sprawne zarządzanie tą podbitą większością pozwalało Attyli utrzymać panowanie. Narzędziami na drodze do sukcesu nie był wyłącznie strach wszystkich przed zemstą Hunów. Ogromną rolę odgrywały związki małżeńskie z dziewczętami z wysokich rodów należących do podbitych ludów. Na dworze wodza Hunów było wiele żon i nałożnic o różnym pochodzeniu. Miały one wysoki status, ale nie można mówić o ich realnym, stałym wpływie na władzę w państwie. Wykluczała to chodziby ich znaczna liczba i konieczność konkurowania o względy władcy” – wyjaśnił prof. Karasiewicz-Szczypiorski.


Co do samej roli badań archeogenetycznych, specjalista z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW zauważył: że „jest to z pewnością krok we właściwym kierunku. Doradzałbym jednak ostrożność w wyciąganiu zbyt daleko idących wniosków. Szczególnie jeśli chodzi o faktyczną migrację poszczególnych osób, a nie np. ich przodków lub całych grup plemiennych w trudnej do określenia przeszłości. Za badaniami genetycznymi powinny iść np. analizy zawatości izotopów strontu w zachowanych szczątkach. Stront jest pierwiastkiem przyswajanym wraz ze spożywaną wodą, a jego zawartość jest różna (i charakterystyczna) dla różnych części świata. Podobne badania prowadzone na znaczną skalę np. w przypadku pochówków z okresu wikińskiego poszerzyły naszą wiedzę na temat rzeczywistej skali migracji ze Skandynawii do innych części Europy we wczesnym Średniowieczu”.

Człowiek – małpa gotująca na pewno od… 780 tys. lat

Byliśmy już nazywani – i poniekąd słusznie – np. małpą nagą, mięsożerną i uśmiechniętą. W tych bowiem i wielu innych aspektach różnimy się od...

zobacz więcej

Moim zdaniem warto uważnie wsłuchać się w słowa polskiego specjalisty także wtedy, gdy przypomina, że „zwykle okazalsze i/lub centralnie położone na cmentarzyskach huńskich w Azji groby władców (mężczyzn?) częściej rabowano. Łupem padała głównie komora centralna”.


Znani prof. Karasiewicz-Szczypiorskiemu badacze mongolscy są zdania, że podłoże tego procederu nie było wyłącznie rabunkowe. Może tego dowodzić przytaczane w nowych badaniach dobre zachowanie pochówków kobiecych. Celem kopiących groby była bowiem prawdopodobnie także zemsta na władcach ciemiężycielach. Wroga należało wykopać z grobu, aby przerwać jego egzystencję w zaświatach. To może być przyczyna niedoboru elitarnych pochówków męskich na cmentarzyskach huńskich w Azji centralnej”.


Mamy jeszcze jednego przodka


Na peryferiach państwa Attyli znajdowały się także tereny obecnej Polski. Z naszych ziem znane są pojedyncze przypadki pochówków szkieletowych wyposażonych w długie żelazne miecze i łuki. Byli to zapewne huńscy wojownicy. To, co wydaje się być tak daleko, stawało się bliskie, a jednocześnie efemeryczne właśnie dlatego, że imperium to stworzyli koczownicy.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej