W niemieckich rodzinach milczy się lub mówi mało o tym, czym zajmował się w trakcie II wojny światowej dziadek lub pradziadek. W niemieckich rodzinach milczy się lub mówi mało o tym, czym zajmował się w trakcie II wojny światowej dziadek lub pradziadek. W odpowiedzi na to tygodnik „Spiegel" podpowiada, jak odkryć prawdę o rodzinie. Jak się okazuje, już od 20 euro za godzinę można zlecić badanie historii przodków profesjonalnym specjalistom. „To paradoksalne: mimo że historycy dysponują obszerną wiedzą na temat sprawców i popełnionych przez nich zbrodni w okresie narodowego socjalizmu, w niemieckich rodzinach mówi się niewiele lub wcale o tym, jaką rolę w tych czasach odgrywał własny dziadek czy pradziadek” – pisze portal tygodnika „Spiegel” i podkreśla, że „przy odrobinie wytrwałości można się tego dowiedzieć”. „Wielu Niemców jest przekonanych, że działania ich bliskich nie powinny być traktowane w kategorii sprawców. Postrzegają ich jako ofiary systemu, w który zostali wrzuceni” – wyjaśnia Oliver von Wrochem, szef Fundacji Hamburskich Miejsc Pamięci.„Często ignoruje się fakt, że ktoś, kto nie był bezpośrednio odpowiedzialny za masowe zbrodnie, mógł być również sprawcą – na przykład czerpiąc korzyści finansowe z wypędzenia Żydów” – podkreśla. „Dla czwartego już pokolenia po wojnie dystans czasowy może być czymś, co ułatwia myślenie i mówienie o roli własnej rodziny w narodowym socjalizmie. Osoby, które żyły w tamtych czasach już nie żyją, nie trzeba już ryzykować bezpośredniej konfrontacji” – dodaje „Spiegel”. Zebranie dokumentów i zdjęćJak radzą specjaliści, punktem wyjścia do zbadania historii rodziny jest zebranie dokumentów i zdjęć z tamtych czasów, a także zapytanie żyjących krewnych i ich znajomych o historie i materiały z tamtego okresu. Z dokumentów należy wypisać przydatne informacje: nazwiska, miejsca zamieszkania i pracy. Potem warto skorzystać z fachowej literatury – np. za pośrednictwem ogólnoniemieckiej wyszukiwarki książek KVK. Istnieje też wiele prywatnych stron internetowych, takich jak Lexikon der Wehrmacht, które dają dużo informacji m.in. o jednostkach wojsk, lokalizacjach, insygniach, mundurach. „Jeśli podczas swoich badań natkniesz się na określone miejsca lub obóz koncentracyjny, możesz odwiedzić te miejsca pamięci" – radzi tygodnik. Przeszukiwanie archiwów„Następnie – lub jeśli nie masz żadnych dostępnych dokumentów – trzeba rozpocząć przeszukiwanie archiwów” – dodaje „Spiegel”.Na przykład podstawowe informacje, dotyczące przebiegu służby w Wehrmachcie są zawarte w Biurze Informacyjnym Wehrmachtu (WASt) i Archiwum Federalnym w Berlinie–Reinickendorf: tam zgromadzono dokumenty dotyczące byłych członków armii, marynarki wojennej i sił powietrznych III Rzeszy, a także pracowników cywilnych Wehrmachtu. Jak przyznaje von Wrochem, w wielu rodzinach nazistowska przeszłość przodków jest drażliwym tematem. „Często zdarza się, że w wyniku takich poszukiwań rodzą się konflikty. Niektóre kończą się nawet w sądzie. Ale patrząc z perspektywy czasu widzę, że krewni często udzielają pozytywnego wsparcia tym, którzy wybrali tę drogę badawczą” – dodaje von Wrochem. Takie badania (np. w Archiwum Federalnym) można też zlecić specjalistom – koszt to ok. 20 euro za godzinę.„Jest również możliwość zatrudnienia niezależnych, profesjonalnych historyków, którzy oferują usługę badania przodków. Eliminuje to konieczność samodzielnej pracy z archiwami, przy tym zyskuje się osobę, która jest w stanie wyjaśnić dokumenty historyczne i wydarzenia, których możesz nie rozumieć od razu” – podsumowuje „Spiegel”.