Wyrok zapadł na posiedzeniu niejawnym. Wrocławski sąd uznał podwyżkę czynszu wprowadzoną w ubiegłym roku we wrocławskim TBS za niezasadną. Chodzi o wzrost czynszu z 15,90 zł na 20,45 zł za metr kwadratowy lokalu. Sąd orzekł tak w sprawie wytoczonej miejskiej spółce przez jednego z mieszkańców. To kolejna odsłona niejasnej sytuacji we wrocławskim TBS, który od jakiegoś czasu czyści się z ludzi Grzegorza Schetyny. Wyrok w sprawie przeciwko wrocławskiemu TBS zapadł na posiedzeniu niejawnym, a poinformował o nim mec. Grzegorz Prigan, reprezentujący mieszkańca, który złożył pozew. „Sąd wydał wyrok w sprawie przeciwko TBS i uznał podwyżkę stawki czynszu do kwoty 20,45 zł/m2 za niezasadną!” – podał w środę na swoim profilu w mediach społecznościowych mec. Prigan.W wyroku, który opublikował mec. Pirgan, sąd uznał, że podwyżka czynszu lokalu mieszkalnego z dnia 4 lutego jest niezasadna. Chodzi o wzrost czynszu z 15,90 zł na 20,45 zł za metr kwadratowy lokalu. „Oznacza to, że mieszkańcy TBS od początki mieli rację, mówiąc, że wprowadzona podwyżka jest za wysoka i nie znajduje żadnego uzasadnienia” – napisał mec. Prigan.To najprawdopodobniej pierwszy wyrok sądu w takiej sprawie we Wrocławiu. Do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej złożono łącznie ponad 100 pozwów od ponad 1,7 tys. mieszkańców, którzy kwestionują wprowadzone w ubiegłym roku podwyżki czynszów.Platformerskie przepychanki w TBSWrocławskie TBS, wprowadzając podwyżki, uzasadniał je rosnącymi kosztami. Takie tłumaczenie zupełnie nie trafiły do mieszkańców. Ich pretensje podsycał fakt, że TBS wydawał krocie na sponsorowanie koszykarskiego Śląska, a także radę programową, gdzie zasiadali znajomi prezydenta Jacka Sutryka, pobierając za to po 2 tys. zł miesięcznie. W mieście wybuchł skandal. Pod koniec roku odwołano prezesa Marcina Kija i jego zastępcę Pawła Inglota. Teraz ze stanowiskiem mają się pożegnać następczyni Kija Aleksandra Dychała, a także członek zarządu Marek Łapiński, czyli ludzie Grzegorza Schetyny. „Kiedy Schetyna był jeszcze mocny, współdecydował o tym, kto ma zostać prezydentem Wrocławia. Schetyna jako szef całej PO poparł Jacka Sutryka, który wygrał wybory. Ale nie ma nic za darmo. Schetynie przypadły w udziale pewne frukty: m.in. możliwość obsadzenia swoimi ludźmi intratnych stanowisk we Wrocławiu. Jednym z beneficjentów okazał się właśnie Łapiński – z pensją ok. 20 tys. zł miesięcznie” – pisał na początku miesiąca „Super Express”.Według gazety wszystko wskazuje na to, że były przewodniczący PO Grzegorz Schetyna traci wpływy nawet w stolicy Dolnego Śląska.