Dla wielu ludzi, którzy spoglądają na Całun Turyński, odbita postać jest Chrystusem – powiedział w rozmowie z portalem tvp.info Krzysztof Sadło z Polskiego Centrum Syndonologicznego. Całun, przechowywany obecnie w katedrze w Turynie, dla jednych jest relikwią, według innych został sfałszowany. Badania wciąż nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi. Jak zaznaczył ekspert z PCS, „nikt dzisiaj nie jest w stanie wykonać repliki tego wizerunku”.
Chusta z Oviedo ponownie została udostępniona. Z okazji świąt Podwyższenia Krzyża Świętego oraz św. Mateusza od 14 do 21 września w katedrze, w tym...
zobacz więcej
Czy Całun Turyński przedstawia odbicie postaci Chrystusa po ukrzyżowaniu i złożeniu do grobu? Naukowcy nie dają jednoznacznej odpowiedzi. Prowadzą w tej sprawie różnorakie badania już od ponad stu lat. Wiadomo natomiast, że rzeczywiście materiał ten służył do pogrzebania zmarłego.
– Odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek z Całunu, każdy musi udzielić sobie sam. Oczywiście nauka stara się dać jakąś odpowiedź odnośnie autentyczności Całunu, jednak dla współczesnej nauki zarówno sam Całun, jak i człowiek na nim odbity pozostają pewnego rodzaju zagadką – powiedział w rozmowie z portalem tvp.info Krzysztof Sadło, jeden z założycieli i dyrektorów Polskiego Centrum Syndonologicznego. To centrum edukacyjne jest polską filią włoskiego ośrodka, zajmującego się badaniami naukowymi i propagowaniem wiedzy o Całunie.
– Natomiast w świetle wiary rzeczywiście dla wielu ludzi, którzy spoglądają na Całun, odbita postać jest Chrystusem – dodał kustosz wystawy „Kim jest człowiek z Całunu” przy Centrum Jana Pawła II w Krakowie.
Całun to lniane płótno, które charakteryzuje się delikatną fakturą; nie było to jednak typowe dla tradycji pogrzebowych wśród Żydów ani innych ludów antycznych. Tkanina ta, uznawana za szlachetną, mierzy 4,41 m długości i 1,13 m szerokości. Do jej wykonania wykorzystano tzw. splot jodełkowy, czyli zasadniczy splot skośny 3:1. Polega on na przeplataniu na krośnie nitek osnowy i wątku w odpowiednim porządku – nitka wątku przechodzi naprzemiennie pod trzema i jedną nitką osnowy.
Typowym sposobem tkania lnianych materiałów w czasach Chrystusa był zaś zasadniczy splot prosty, polegający na przeplataniu nitki wątku na przemian nad i pod nitką osnowy. Oznacza to więc, że tkanina ze splotem jodełkowym mogła być kosztowna. Podczas badania próbek zauważono też, że płótno zawiera jedynie włókna pochodzenia roślinnego (bawełnę). Zgadza się to więc z prawem żydowskim, które zabraniało wykorzystywania tych samych krosen do tkania nici zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych.
Na zewnętrznej części całunu znajduje się odciśnięty podwójny obraz – przedni i grzbietowy – ludzkiego ciała z widocznymi śladami tortur. Chodzi o dwa odbicia mężczyzny o rzeczywistych wymiarach, ułożonego na połowie płótna; w drugą połowę materiału zawinięty jest zaś od głowy do stóp. W ten sposób tworzy się podwójny profil – jeden z przodu i jeden od strony grzbietu. Kontury wizerunku nie są jednak zbyt wyraźne ze względu na brak dużego kontrastu między obrazem a tłem.
Tysiące osób z całego świata przyjeżdżają w tych dniach do Jerozolimy. Głównym powodem są oczywiście święta wielkanocne, najważniejsze święta...
zobacz więcej
Przedni obraz ukazuje głowę i twarz mężczyzny mierzącego ok. 1,80 m, o długich włosach, z brodą dwustronną i z wąsami. Jak wyjaśniają eksperci, większa kępa włosów jest odciśnięta po lewej stronie, co oznacza, że głowa była lekko skierowana w tamtym kierunku. Specjaliści wskazują też, że rysy twarzy są naznaczone zmianami. Wyróżniono: skrzywienie przegrody nosowej; obrzęki pod okiem, na prawym policzku, na górnej wardze i na żuchwie. Można też dostrzec dwa przedramiona skrzyżowane na kości biodrowej z lewą ręką na prawym nadgarstku.
Według badaczy nie da się – przy pomocy dostępnych obecnie metod – wytworzyć takiego obrazu o takich samych parametrach. – Nie jesteśmy w stanie wyprodukować repliki, czyli wyprodukować wizerunku człowieka o takich właściwościach, o takich cechach, o takiej charakterystyce jak to ma miejsce w przypadku całunu, nawet we współczesnym laboratorium – powiedział ekspert z PCS.
Na głowie postaci z Całunu są widoczne liczne ślady krwi wywołane ranami kłutymi, które zostały spowodowane prawdopodobnie przez koronę cierniową; kształtem mogła ona przypominać kolczasty hełm. Na płótnie są też widoczne zaczerwienione plamy na włosach i na twarzy; najbardziej charakterystyczna jest ta w kształcie odwróconej liczby „3” pośrodku czoła.
Ślady krwi są też wyraźne na lewym nadgarstku i obu przedramionach. Obraz od strony grzbietowej przedstawia również serię strużek krwi – od karku do szyi. Plamy krwi w porównaniu do obrazu, który jest nikły, są jednak bardzo wyraźne. W świetle odbitym są one widziane jako brązowo-czerwone, a w świetle przechodzącym jako szkarłatne bądź karmazynowe.
Wyróżnia się również poprzeczny przepływ krwi w okolicy lędźwiowej. Obraz od strony grzbietowej ukazuje też stopy, głównie prawą. W środkowej części prawej stopy znajduje się obszar znacznie ciemniejszy, co odpowiada ranie po gwoździu. Wychodzą stamtąd dwa różne strumienie krwi – jeden w kierunku palców, a inny w kierunku pięty.
Czytaj także: Rok Święty Compostelański przedłużony
– Na całunie rzeczywiście są obecne ślady krwi. To jest prawdziwa ludzka krew grupy AB. Taką krew ma współcześnie 4 procent ludzi na świecie, a w Polsce trochę więcej – około 8-10 proc. Wśród współczesnych Żydów szacuję się, że może to być nawet około 20 proc., czyli praktycznie co piąty Żyd ma taką grupę krwi – zaznaczył Krzysztof Sadło.
W Rostocku na północy Niemiec od 28 grudnia 2022 roku do 1 stycznia 2023 roku miało miejsce 45. Europejskie Spotkanie Młodych zorganizowane przez...
zobacz więcej
– Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie o RH, czy ono jest dodatnie, czy ujemne, bo krew jest zbyt stara, żeby w jakikolwiek sposób dało się to wykazać. Podobnie w grę nie wchodzą żadne bardziej zaawansowane badania, na przykład genetyczne – dlatego że krew jest bardzo złym nośnikiem materiału genetycznego, bo tylko białe krwinki mają jądro komórkowe – wskazał.
Jak dodał, „krew nie jest tkanką, która gwarantuje trwałość zachowania materiału genetycznego; wpływ temperatury, wpływ światła doprowadza do fragmentacji, czy w ogóle do zniszczenia materiału genetycznego”. – To nie jest takie proste, żeby po takim czasie z krwi Całunu dało się coś w tej mierze zbadać – wyjaśniał ekspert z PCS.
Badacze ślady krwi dostrzegli również na przedramionach, których ułożenie wskazuje kierunek upływu krwi. To zaś sugeruje ułożenie ciała podczas ukrzyżowania. Jak wyjaśniają eksperci, mężczyzna próbował oddychać, podciągając się i wspierając się na stopach przybitych do krzyża; następnie zaś opadał i zawisał na rękach.
Od ramion do kostek są zaś widoczne liczne ślady biczowania; są to trzycentymetrowe rany, których rozłożenie i kształt wskazują na biczowanie przy użyciu rzymskiego bicza typu flagrum. Był on zbudowany z drewnianego trzonka z przymocowanymi rzemieniami zakończonymi kawałkami kości albo małymi ołowianymi kulkami. Ułożenie ran wskazuje, że katów było dwóch. Liczba ran sugeruje zaś, że skazany mężczyzna dostał rzymską karę biczowania, bo prawo żydowskie ograniczało liczbę batów.
– Według całunu mężczyzna nie ma śladu po łamaniu nóg, co też jest zbieżne, jeżeli chodzi o narrację ewangeliczną, bo Chrystusowi też miano nie łamać nóg – zwrócił uwagę Sadło.
Czytaj także: Patronka Palermo uratowała mieszkańców od epidemii
Jak dodał, zgodnie z Ewangelią na Całunie widzimy przebity bok. – Dodatkowo w tym miejscu da się zaobserwować oddzielone od siebie frakcje krwi i osocza, które potwierdzają śmierć, ale korespondują one też z relacją z Ewangelii św. Jana – z przebitego boku Chrystusa miała wypłynąć krew i woda. Dla każdego, kto patrzy na wylewający się płyn z ludzkiego ciała – czerwony i gęsty będzie identyfikowany jako krew, a żółtawy, czy różowawy i taki rozwodniony będzie identyfikowany jako woda – tłumaczył kustosz wystawy „Kim jest człowiek z Całunu”.
W ostatni czwartek października w Katedrze w Walencji odbędzie się doroczna uroczystość Świętego Kielicha, który jest przechowywany w tamtejszej...
zobacz więcej
Dzięki badaniom i wysokorozdzielczym fotografiom naukowcy dostrzegli też rozdarcie powieki, obrzęk policzków i brwi oraz nabrzmiały nos. Na części grzbietowej wizerunku, na wysokości obu łopatek i prawego barku, zauważono zaś ślady otarcia powstałe przez kontakt z ciężkim i kanciastym przedmiotem. Jak wskazują eksperci, takie zranienia mogą odpowiadać opisowi dźwigania przez Chrystusa krzyża, który składał się z dwóch belek – pionowej (stipes) i poziomej (patibulum). Mężczyzna z wizerunku niósł prawdopodobnie belkę poziomą.
Ekspert zwrócił uwagę, że na płótnie są też ślady ukrzyżowania, w tym przebite nadgarstki w miejscu zw. „szczeliną Destota”. Wniosek ten wynika z obecności wyraźnego wycieku krwi w okolicy lewego nadgarstka. Taka metoda przybicia do krzyża zapewniała, że skazaniec nie mógł spaść, a tym samym jego cierpienia miały być dłuższe. – Jak wiemy Rzymianie przybijali ciało do krzyża właśnie za nadgarstki – wskazał współtwórca PCS. Jak też zaznaczył, wizerunek mężczyzny ma też ślady po przebiciu stóp. – Poziom zesztywnienia w kostce wskazuje na to, że nogi były bardzo odchylone do pionu, czyli pod nogami nie było żadnego stopnia bądź podestu – podkreślił.
Sadło zwrócił uwagę, że wszystkie rany widoczne na całunie „wykazują bardzo uderzającą styczność z tym wszystkim, co można przeczytać w ewangeliach, a nawet w wielu wypadkach zbieżność z proroctwami ze Starego Testamentu, które miały dotyczyć cierpień Mesjasza”. – Można powiedzieć, że Całun jest doskonałym, bardzo realistycznym, nie wahałbym się nawet użyć określenia – makabrycznym okazem tego, jak męka, która jest też opisana w Ewangeliach, rzeczywiście mogła wyglądać – powiedział.
Z eksperymentów badaczy wynika, że stopień zacienienia obrazu zależy od odległości płótna od ciała, które było nim owinięte. Oznacza to, że im tkanina była bliżej ciała, tym te fragmenty materiału są bardziej zżółknięte. Zależność ta umożliwia odtworzenie trójwymiarowego wizerunku postaci widocznej na lnianej tkaninie. Trójwymiarowość wizerunku dotyczy jednak jedynie przedniego widoku, a obraz grzbietowy poddany podobnej procedurze jest widoczny jako „płaski”.
Katedra Notre-Dame w Paryżu, która uległa częściowemu zniszczeniu w wyniku pożaru 15 kwietnia 2019 roku, ma zostać ponownie otwarta w 2024 roku. W...
zobacz więcej
Wizerunek mężczyzny jest widoczny dzięki żółtemu odbarwieniu włókien celulozy. Włókna zaś tworzące obraz są odbarwione jedynie na swojej powierzchni. Całun charakteryzuje się też półcieniami; zaciemnienie zależy od liczby odbarwionych włókien, które przypadają na jednostkę powierzchni. Odcień odbarwionych włókien jest identyczny zarówno w jasnych, jak i w ciemnych obszarach obrazu.
Pojawiało się wiele hipotez dotyczących powstania obrazu na lnianej tkaninie. Niektórzy uważali, ze został on. namalowany lub wypalony. Naukowcy nie wykryli jednak pigmentów ani śladów pędzla.
– Wizerunek powstał na skutek specyficznej reakcji chemicznej, która w skali mikroskopijnej zaszła w samych włókienkach, z których zrobione są nitki, z których utkany jest Całun. Nikt nie jest w stanie dzisiaj wyjaśnić, jaka siła mogła doprowadzić do powstania tego wizerunku ani nikt nie jest w stanie wykonać jego repliki. Potrafimy robić rzeczy podobne, ale nie jesteśmy w stanie w 100 procentach skopiować tego efektu i doprowadzić do powstania analogicznego wizerunku człowieka, który jest na płótnie – podkreślił w rozmowie z portalem tvp.info Krzysztof Sadło.
28 maja 1898 roku Secondo Pia, turyński prawnik i fotograf amator zrobił zdjęcia Całunowi podczas publicznego wystawienia. Jak się okazało, negatyw zdjęcia uwidacznia pozytywowy obraz wizerunku, czyli taki jak uzyskuje się na papierze fotograficznym. Oznacza to, że obraz na Całunie jest taki jaki widzielibyśmy na kliszy fotograficznej. Przyjęto, że od tego momentu rozpoczęto badania naukowe nad tkaniną.
Charakter negatywu Całunu wyróżnia się tym, że elementy wypukłe mają ciemniejszą barwę, a elementy wklęsłe – jaśniejszą; odwrotnie zaś dzieje się w przypadku obrazów bądź zdjęć, bo na nich np. nos jest jaśniejszy, a oczy ciemniejsze.
W tym roku przypada 105. rocznica objawień fatimskich. Z tej okazji w Fatimie 13 maja odbywają się uroczystości rocznicowe z udziałem pielgrzymów...
zobacz więcej
Kolejne zdjęcia wykonał w maju 1931 r. włoski fotograf Giuseppe Enrie. Jego fotografie o wysokiej rozdzielczości i jakości są wykorzystywane do badań do dzisiaj. Potwierdziły one wcześniejsze odkrycie. Następną serię ponad 600 zdjęć zarówno czarno-białych i kolorowych, jak też w widmie promieniowania ultrafioletowego i podczerwonego wykonano w 1969 r. Po czym w 2002 r. Giancarlo Durante zrobił kolorowe zdjęcia całego płótna o rozdzielczości 300 pikseli na cal. Po raz pierwszy też wykonano fotografie odwrotnej strony całunu. Zdjęcia o jeszcze większej rozdzielczości zrobiła w 2008 r. włoska firma Haltadefinizione.
Analiza zdjęć umożliwiła scharakteryzowanie cech antropologicznych człowieka z Całunu oraz wyróżnienie rodzajów tortur. Badanie udziału różnych kolorów w poszczególnych miejscach płótna umożliwiło dokładne rozróżnienie śladów krwi, która wypłynęła z różnych ran.
Niektóre badania wskazują, że tkanina powstała w starożytności. Z badań przeprowadzonych z wykorzystaniem metody spektroskopii w podczerwieni FT-IR ATR wynika, że powstała ona między 650 r. p.n.e a 150 r. n.e. Spektroskopia Ramana, polegająca na pomiarze promieniowania, które jest efektem nieelastycznego rozpraszania fotonów na cząstkach badanej próbki, sugeruje, że materiał ten powstał między 370 r. p.n.e a 430 r. n.e. Z połączenia obu metod optycznych wynika, że płótno powstało między 172 r. p.n.e. a 452 r. n.e. Badacze dołączyli do tego jeszcze wyniki otrzymane po wykorzystaniu pomiarów wytrzymałości włókien. W takim przypadku określono, że tkanina została wytworzona w przedziale 120 r. p.n.e. – 292 r. n.e.
Pandemia uderzyła w dziedzictwo UNESCO. Powrót Święta Ognia ożywił hiszpańskie miasto [WIDEO]Udostępnij: PILNE #FabrykahejtuPO Pandemia...
zobacz więcej
Pierwsze pewne informacje o Całunie pod względem historycznym sięgają XIV wieku. Wtedy to francuski rycerz Geoffroy de Charny zarządził budowę kościoła w małym mieście Lirey w okolicach Troyes, aby w nim przechowywać płótno i ukazywać je wiernym. Wcześniejsze pochodzenie jest dość niejasne, choć podaje się, że Całun mógł też znajdować się w Edessie (obecnie Saliurfa), a był wówczas jako Mandylion. W 944 r. miał zostać przewieziony do stolicy Bizancjum, po czym w 1204 roku został skradziony i trafił do Francji.
W swojej historii płótno uległo różnym czynnikom zewnętrznym, które spowodowały uszkodzenia bądź też zabrudzenia. Jednym z takich zdarzeń był pożar w 1532 roku, który uszkodził srebrny relikwiarz z przechowywanym w nim Całunem. W wyniku skapujących z pokrywy kropel roztopionego metalu na materiale powstały dziury. Klaryski z Chambery zabezpieczyły uszkodzenia, przyszywając do tkaniny łaty i podszywając płótno holenderskie. Później podczas badań w dwóch etapach usunięto płótno zabezpieczające rewers całunu, a na jakiego miejsce przyszyto nową lnianą tkaninę.
Zobacz także: Semana Santa ponownie na ulicach Andaluzji. „To nie jest fiesta, to jest Męka Chrystusa”
Na Całunie są też widoczne inne uszkodzenia, m.in. nadpalenia, plamy i zacieki, które powstały w wyniku gaszenia go wodą. Podczas pobierania próbek z płótna naukowcy natrafiali też na różnego rodzaju pyłki i kurze.
W rozmowie z portalem tvp.info współzałożyciel Polskiego Centrum Syndonologicznego odniósł się też do kwestii obecności pyłków na lnianej tkaninie. – Kilkukrotnie w historii badań naukowych nad Całunem były z niego ściągane pyłki. Wiemy, że obecność pyłków pochodzenia roślinnego może być biograficznym tropem, który wskazuje na pochodzenie albo na to, że przedmiot przez jakiś czas znajdował się w danym miejscu. Rzeczywiście udało się stwierdzić, że mamy na celowniku 30 pyłków właściwych dla Bliskiego Wschodu – wskazał Sadło.
Mija 10. rok pontyfikatu papieża Franciszka. 13 marca Kościół katolicki obchodzi Święto Papieskie z okazji wyboru kard. Jorge Bergoglio na Stolicę...
zobacz więcej
Ekspert z PCS powiedział, że z prób rekonstrukcji historycznej wędrówki Całunu po świecie wynika, że „Całun miał się znajdować w Jerozolimie”. Dodał, że według niektórych badaczy tkanina znajdowała się w mieście Saliurfa na granicy turecko-syryjskiej, a później w Konstantynopolu, czyli dzisiejszym Stambule. – Znaleziono też po kilka pyłków z Francji i z Włoch, czyli tego miejsca, gdzie od połowy wieku XIV do dnia dzisiejszego Całun się znajduje – powiedział.
– Warto też wiedzieć, że są też całkiem inne pyłki; na przykład stwierdzono, że w miejscu stóp znajduje się dość dużo aragonitów z domieszką strontu i żelaza. Aragonit to rzadka skała wapienna; właśnie takie zanieczyszczenie tymi rudami występuje między innymi pod Jerozolimą, gdzie w starożytności wycinano z tego płyty kamienne, którymi część miasta była wyłożona, co by wskazywało, że po czymś takim (mężczyzna) mógł przechodzić – podkreślił ekspert.
– W ciągu ostatnich 2-3 lat odkryto też, że na Całunie mamy do czynienia z opiłkami złota, właściwymi dla stropów używanych w Bizancjum między V a VII wiekiem – dodał.
Obecnie Całun jest przechowywany w kaplicy Świętego Całunu w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela w Turynie. Chociaż niektórzy uznają, że obraz mężczyzny na płótnie przedstawia Jezusa Chrystusa, to nie potwierdzono oficjalnie tej zbieżności. – Jeżeli chodzi o stosunek Kościoła do Całunu, to Kościół ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza jego autentyczności; pozostawia tę kwestię naukowcom – powiedział portalowi tvp.info kustosz wystawy „Kim jest człowiek z Całunu”.
– Warto zwrócić uwagę, że papieże chętnie jeździli na pielgrzymki do Całunu i przed Całunem się modlili – dodał.
Czytaj także: Uroczysta inauguracja pontyfikatu Jana Pawła II
– Wiele z wypowiedzi Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka sprowadzało Całun do relikwii. Jeżeli chodzi o kult Całunu w Kościele, to z tym nie ma żadnego problemu – niezależnie od tego, czy jest on autentycznym płótnem pogrzebowym Chrystusa, czy też tylko wizerunkiem umęczonego Chrystusa, takim na przykład jak obraz, czyli – można powiedzieć – bardzo realistyczną ikoną. Ani jeden, ani drugi punkt nie jest wykluczony – wskazał Krzysztof Sadło. Jak dodał, „w Kościele mamy mnóstwo obrazów, rzeźb, wizerunków Chrystusa ukrzyżowanego”.