
Chwaliła działania Rosji na Ukrainie, promowała najemników Grupy Wagnera i dostarczała pomoc dla rosyjskiej armii. Ale teraz z tym koniec – pisze portal dziennika „Bild”. Przeciwko proputinowskiej aktywistce Elenie Kolbasnikovej z Kolonii toczą się dwa postępowania.
Rośnie liczba dezerterów z rosyjskiego wojska; w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy armia Rosji poszukuje 50 zbiegłych żołnierzy –...
zobacz więcej
Dowodów dostarczyła sama aktywistka: 8 maja 2022 r. Kolbasnikova w wywiadzie dla „Bild Live” stwierdziła, że „Rosja nie jest agresorem. Rosja pomaga zakończyć wojnę na Ukrainie”. Czyniąc to, zdaniem organów śledczych, dopuściła się m.in. „aprobaty przestępstw”.
W środę miała zasiąść na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Kolonii, ale proces został odroczony – pisze „Bild”. „Na wszelki wypadek Kolbasnikova zabrała ze sobą innych zwolenników Putina, m.in. skrajnie prawicowego polityka Markusa Beisichta. Ponieważ w tym samym czasie pod budynkiem sądu pojawili się również kontrdemonstranci, musiała interweniować policja” – czytamy w tekście.
Na początku tego tygodnia Kolbasnikova została odwiedzona przez policję z innego powodu. „W poniedziałek śledczy zrobili nalot na jej dom. Wraz z mężem rzekomo reklamowała w sieciach społecznościowych najemników Grupy Wagnera i używała rosyjskiego symbolu wojennego „Z”.
Ponadto podczas wycieczki do okupowanej przez Rosję części Ukrainy przekazała wojsku rosyjskiemu m.in. namioty i radia. „I znów Kolbasnikova sama dostarczyła dowodów, publikując zdjęcia z wyprawy do Donbasu” – zauważa „Bild".
Portal przypomina także, że Elena Kolbasnikova, która od 1996 r. mieszka w Niemczech, zorganizowała w Kolonii kilka proputinowskich demonstracji.
Jeśli zostanie skazana, grozi jej do pięciu lat więzienia – pisze „Bild”.