
Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów w sprawie wypadku radiowozu z dwiema nastolatkami w środku, do którego doszło w Dawidach Bankowych. Jeden z policjantów usłyszał już zarzuty, natomiast wobec drugiego prokuratura zaplanowała czynności.
Do pięciu lat więzienia grozi 40-latkowi z Wronek (pow. szamotulski, woj. wielkopolskie), który mając ponad 2,6 promila alkoholu w organizmie,...
zobacz więcej
Do zdarzenia doszło na początku roku w podwarszawskich Dawidach Bankowych. Funkcjonariusze z Pruszkowa otrzymali zgłoszenie dotyczące wypalania kabli. Odjeżdżając, funkcjonariusze zabrali do radiowozu dwie nastolatki z grupy, która zgłosiła to zdarzenie. Policjant kierujący radiowozem stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo. Dziewczyny same zgłosiły się na pogotowie; jedna z nich pojechała do szpitala.
Wobec funkcjonariuszy wszczęło postępowanie dyscyplinarne. Jednocześnie komendant stołeczny policji zdecydował o zawieszeniu dowódcy patrolu.
Śledztwo w sprawie wypadku radiowozu z nastolatkami w środku dotyczące spowodowania wypadku, jak również nieudzielenia pomocy przejęła od Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie do dalszego prowadzenia Prokuratura Okręgowa w Warszawie. – Po skompletowaniu materiału dowodowego prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów policjantom – poinformowała w piątek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
– Z jednym z podejrzanych czynności zostały wykonane pod koniec lutego. Usłyszał on zarzut obejmujący m.in. spowodowanie wypadku, jak też niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień. Czynności z drugim z funkcjonariuszy zostały zaplanowane – dodała prokurator.