Ostrzega przed inwazją... na Białoruś. Aleksander Łukaszenka w orędziu skierowanym do parlamentu mówił o planach rozmieszczenia rosyjskiej taktycznej broni jądrowej na Białorusi. W pełnym kremlowskiej propagandy przemówieniu nie zabrakło też oskarżeń – niepopartych żadnymi dowodami – pod adresem Polski. Łukaszenka stwierdził, że Warszawa wraz z innymi państwami NATO szykują się do... inwazji na Białoruś. Odmówił również uwolnienia skazanego na 8 lat więzienia opozycjonisty Andrzeja Poczobuta. Przemawiając w Mińsku do parlamentu i narodu autorytarny przywódca Białorusi poparł propozycję rozmieszczenia w tym kraju rosyjskiej broni atomowej. Według samozwańczego prezydenta pomoże to „zabezpieczyć” państwo „zagrożone przez Zachód” i „zapewnić pokój” Białorusinom. – Uwierzcie mi na słowo, nigdy was nie oszukałem. Oni przygotowują się do inwazji na Białoruś, do zniszczenia naszego kraju – powiedział oskarżając Polskę i inne państwa NATO. Według dyktatora na taki scenariusz wskazują decyzje NATO o szybszym przerzucie wojsk na wschodnią flankę. Łukaszenka grozi bronią atomowąWedług jego „danych” samo zgrupowanie wojsk w Polsce i krajach bałtyckich liczy ponad 21 tys. żołnierzy, 250 czołgów, prawie 500 pojazdów opancerzonych, ok. 150 samolotów i śmigłowców. – I cała ta armada demonstracyjnie trenuje w pobliżu granicy z Białorusią i Rosją – mówił Łukaszenka. Łukaszenka ostrzegał, że Zachód tworzy też „pułki i legiony, aby dokonać przewrotu na Białorusi”. Nie podał jednak żadnych szczegółów. – Przyjdzie czas, opowiem o tym wszystkim. Dzisiaj nie jest ten czas, trwają żmudne prace – oznajmił Łukaszenka. Dyktator groził, że „w razie potrzeby” wraz z Putinem mogą nawet podjąć decyzję o rozmieszczeniu na białoruskiej ziemi strategicznej broni jądrowej z „bardziej potężniejszymi systemami, które mogą zniszczyć całe miasta w zasięgu tysięcy mil”. Dyktator nie chce uwolnić PoczobutaAleksander Łukaszenka oświadczył również, że nie uwolni Andrzeja Poczobuta w zamian za otwarcie przejścia granicznego w Bobrownikach.Dodał, że przedmiotem ewentualnej wymiany mógłby być tylko białoruski polityk opozycyjny działający w Polsce, Paweł Łatuszka, i opozycyjny Narodowy Zarząd Antykryzysowy, na czele którego stoi Paweł Łatuszka, a także Swiatłana Cichanouska.Wcześniej Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski oświadczyło, że przejście Bobrowniki-Bierestowica na granicy polsko-białoruskiej pozostanie zamknięte, dopóki nie zostanie uwolniony Andrzej Poczobut – dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi, który przebywa od dwóch lat w białoruskim więzieniu.