„Donald Tusk nie składa pustych obietnic”. To była marna ustawka. Naprawdę, najpierw zaprasza się kogoś do domu, a potem próbuje się to wykorzystać do jakichś własnych celów – powiedział były szef Platformy Obywatelskiej Borys Budka pytany o to, co powiedziałby kibicowi Ruchu Chorzów okłamanemu przez Donalda Tuska. Budka zaznaczył, że był obecny „przy tych rozmowach, przy tym zaproszeniu” i wie „jak to wyglądało”. Budka stwierdził, że nie był jednak uczestnikiem spotkania w domu kibica. – Donald Tusk powiedział, że nie jest w stanie jako odpowiedzialny polityk odnieść się do kwestii wybudowania stadionu przez samorząd – powiedział Budka. Ocenił, że „nie od tego jest szef partii, żeby komuś coś nakazać”. Na stwierdzenie, że kibic poczuł się oszukany, Budka odparł: „Co ja mogę poradzić, że ktoś tak funkcjonuje (...), że wystarczy jedna rozmowa i jest pusta obietnica”. – Donald Tusk nie składa pustych obietnic – stwierdził były szef Platformy Obywatelskiej.Budka powiedział, że „ten kibic przyjechał do Częstochowy i chciał tam mówić o Chorzowie, o tym problemie stadionu”.– Zaprosił Donalda Tuska, później wszedł na spotkanie w Chorzowie, mówiąc że jego synowie – przedszkolaki – nie wybaczyliby, gdyby Donald Tusk nie przyszedł – kontynuował polityk.Zaznaczył, że Tusk „miał inne obowiązki, ale za naszą namową udało się, że chociaż na chwilę wpadł przywitać się z tymi dzieciakami, którym tata obiecał, że przyjdzie Tusk”. – Nie było żadnej obietnicy stadionu. Zostało to niestety w brzydki sposób wykorzystane. Nie tędy droga. Apeluję do wszystkich, którzy chcą jakąś sprawę załatwić, żeby nie brali przykładu z czegoś takiego – powiedział Borys Budka.