
Technologia produkcji syntetycznej benzyny liczy 111 lat, ale na dużą skalę była stosowana tylko przez hitlerowskie Niemcy i RPA w czasach apartheidu. Jeśli się ją dziś wprowadzi, dla większości ludzi będzie zbyt droga, żeby mogli sobie na nią pozwolić – powiedział historyk dr Andrzej Krajewski.
Komisja Europejska i Niemcy ogłosiły w sobotę, że osiągnęły porozumienie w sprawie odblokowania kluczowego punktu planu klimatycznego UE,...
zobacz więcej
Komisja Europejska i Niemcy ogłosiły w sobotę, że osiągnęły porozumienie w sprawie odblokowania kluczowego punktu planu klimatycznego UE, dotyczącego emisji dwutlenku węgla z samochodów. W tekście – po naciskach Niemiec – złagodzono przepis o zakazie stosowania silników spalinowych po 2035 roku. Można będzie nadal rejestrować takie, które będą spalać paliwo syntetyczne.
Według UE paliwo „neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla”, zwane też e-paliwami, to takie, które nie wytwarza dodatkowego CO2. Neutralność emisyjna oznacza równowagę między emisjami CO2, a pochłanianiem CO2 z atmosfery do tzw. pochłaniaczy dwutlenku węgla. Głównymi naturalnymi pochłaniaczami węgla są: gleba, lasy i oceany. Według szacunków naturalne pochłaniacze usuwają od 9,5 do 11 gigaton CO2 rocznie. Roczna globalna emisja CO2 osiągnęła poziom 38 gigaton w 2019 r.
Czytaj także: Koniec silników spalinowych po 2035 roku? Skuteczny sprzeciw Niemiec
Dlatego paliwem neutralnym jest np. biomasa, gdyż drzewo, zanim zostało ścięte, pochłaniało z powietrza dwutlenek węgla. Za neutralne można także uznać paliwo wytwarzane z węgla, pod warunkiem że byłby on pozyskiwany z powietrza w postaci dwutlenku węgla bądź tlenku węgla (czadu).
Historyk dr Andrzej Krajewski wyjaśniał, jak początkowo wyglądało funkcjonowanie przemysłu wytwarzającego syntetyczne paliwo. Publicysta wskazał, że ma ono długą historię, ale do tej pory nie zdołało się ono przyjąć, ponieważ „było nawet dwukrotnie droższe od węglowodorów kopalnych, a paliwo tańsze, w normalnych, rynkowych warunkach wypiera droższe”.
Odrzucamy zakaz produkcji samochodów spalinowych, niech społeczeństwa same stopniowo decydują, kto czym chce jeździć; polityka klimatyczna ma...
zobacz więcej
– Technologie uzyskiwania paliwa syntetycznego mają ponad sto lat i są bardzo proste. Na pomysł, że można wytwarzać paliwo z węgla, pierwszy wpadł w 1912 r. prof. Friedrich Bergius. Opracowana przez niego metoda pozwala przetwarzać węgiel na paliwo płynne po podgrzaniu go w oleju (oleje mineralne, mazut, olej napędowy) i nasyceniu wodorem. To mało skomplikowana technologia, trzeba tylko uważać, aby za bardzo nie rozgrzać oleju, bo może skończyć się nieszczęściem – wyjaśniał dr Krajewski.
Jak też dodał, następnie „w 1925 r., dwaj niemieccy uczeni, Franz Fischer i Hans Tropsch, opracowali alternatywną technologię przeprowadzenia katalitycznej reakcji chemicznej, za pomocą której można wytworzyć węglowodory z węgla i wodoru (tzw. synteza Fischera-Tropscha)”.
– Oni zamiast antracytu, jak Bergius, użyli tlenku węgla. W tym przypadku także do reakcji niezbędny jest wodór, oprócz niego używa się katalizatorów w postaci tlenków metali – wskazał publicysta.
Czytaj także: Wzrost cen paliw w Niemczech
Dr Krajewski podkreślił, że „są technologie pozwalające na przerabianie na benzynę dwutlenku węgla, także poprzez nasycanie go wodorem”.
– Wychwytywanie CO2 z powietrza także nie jest wielkim problemem, taki wychwytywacz od roku pracuje kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Islandii, Reykjaviku. Zresztą można pozyskiwać dwutlenek od razu od „producentów”, czyli np. z instalacji odprowadzających go z kominów elektrowni węglowych. Technologicznie to nie jest trudne, problemem pozostaje niekonkurencyjna cena paliwa syntetycznego, generowana przez koszty pozyskania – zaznaczył.
Byliśmy od początku i jesteśmy niezmiennie przeciwko zakazowi sprzedaży aut spalinowych po 2035 r. – oświadczyła w środę minister klimatu i...
zobacz więcej
Historyk zwrócił też uwagę, że Niemcy, na potrzeby prowadzenia II wojny światowej, zainwestowali w produkcję syntetycznego paliwa.
– Niemcy już podczas I wojny światowej zrozumieli, że nie są w stanie prowadzić działań za pomocą nowoczesnego sprzętu – a wówczas do gry wchodziły już zarówno czołgi, jak i samoloty – gdyż nie mają swoich złóż ropy naftowej, a podczas wojny łańcuchy dostaw się rwą. Niemcy nie dali rady podjąć produkcji czołgów na masową skalę z powodu niedoboru paliw, ale też innych materiałów niezbędnych do ich konstrukcji – mówił dr Krajewski.
Jak wyjaśniał, „blokada gospodarcza okazała się skuteczna”. – Przegrana w I wojnie światowej sprawiła, że Niemcy poważnie zaczęli się zastanawiać nad uruchomieniem produkcji syntetycznej benzyny. Pierwsze instalacje przemysłowe bazujące na metodzie Bergiusa zostały uruchomione już w 1920 r. w Rheinau (dziś jest to dzielnica Mannheim) oraz w Leunie – powiedział historyk.
Dr Andrzej Krajewski podkreślił, że „na pełną skalę rozbudowa istniejących już wówczas takich instalacji ruszyła w latach 30., kiedy Adolf Hitler zaczął przygotowywać się do wojny błyskawicznej”. – Jednak nawet po powstaniu 14 wielkich wytwórni paliw syntetycznych zaspokajały one zaledwie ok. 30 proc. potrzeb armii III Rzeszy, choć na początku wojny nie było to wielkim problemem, bo resztę niezbędnego paliwa sprowadzali od sojuszniczego Związku Radzieckiego – wskazał publicysta.
Jak dodał, „schody zaczęły się w czerwcu 1941 r., kiedy Fürher postanowił wprowadzić w życie plan Barbarossa i zaatakował ZSRR”.
Kolonialne ambicje Niemiec nie skończyły się w 1919 roku, lecz dopiero w 1945. „Wojna podboju i unicestwienia Polski i Związku Radzieckiego jest...
zobacz więcej
Podkreślił też, że wtedy to zaczęto budować kolejne instalacje do wytwarzania syntetycznego paliwa „przy pomocy takich firm, jak np. IG Farben, która pompowała także wielkie środki finansowe w prowadzenie działań wojennych”.
– W produkcję benzyny z węgla zaangażował się również Basf (wówczas nazywał się Badische Anilin und Soda Fabrik i wchodził w skład koncernu IG Farben), któremu Bergius, mający kłopoty finansowe, sprzedał swoje patenty – wskazał.
Jak wyjaśniał, sytuacja ta skończyła się w 1943 r., gdy Amerykanie zorientowali się, w jaki sposób Niemcy napędzają hitlerowską armię.
– Postanowili to ukrócić i zaczęli ofensywę bombową na niemieckie fabryki paliwa. Niemcy próbowali ratować sytuację, chowając instalacje np. w górniczych sztolniach, ale nie pomogło – przemysł paliwowy III Rzeszy został zniszczony na tyle, że wojsko straciło zdolności ofensywne, gdyż nie miało paliwa – mówił dr Krajewski
Jako przykład podał ofensywę w Ardenach na przełomie 1944 i 1945 r. Według historyka była to „ostatnia duża operacja wojsk niemieckich na froncie zachodnim podczas II wojny światowej”.
Czytaj także: „Tagesspiegel” krytykuje przemilczanie roli ZSRR w wybuchu II wojny światowej
– Przystępując do niej, Niemcy mieli paliwa na dwa tygodnie, ale planowali je zdobyć w magazynach amerykańskich. Na szczęście nie zdążyli do nich dojść, a nacierające wojska niemieckie straciły więcej ciężkiego sprzętu z powodu braku paliwa, niż zniszczeń odniesionych w walce – dodał.