Tragedia w Kentucky. W katastrofie dwóch śmigłowców HH-60 Black Hawk, do której doszło nieopodal Fortu Campbell w stanie Kentucky, zginęło dziewięciu żołnierzy sił lądowych – poinformowała amerykańska armia. Załogi helikopterów brały udział w rutynowych ćwiczeniach. Do katastrofy śmigłowców Black Hawk bojowej ewakuacji medycznej doszło około godz. 22 w środę (godz. 4 rano w czwartek w Polsce). Lokalne media w Kentucky informują, że maszyny rozbiły się na polu nieopodal autostrady I-68. Maszyny należały do 101. Dywizji Powietrznodesantowej, której siedzibą jest baza Fort Campbell na granicy stanów Kentucky i Tennessee. Załogi śmigłowców brały udział w rutynowych ćwiczeniach. Żołnierze używali gogli noktowizyjnych. Generał brygady John Lubas, zastępca dowódcy dywizji do spraw operacyjnych, powiedział, że do tej pory niewiele wiadomo na temat przyczyn tej katastrofy. Armia nie jest pewna nawet tego, czy śmigłowce się ze sobą zderzyły.Gen. Lubas przekazał, że specjalny zespół ekspertów z Fortu Rucker w Alabamie będzie analizował dane z komputerów pokładowych zniszczonych maszyn. Lubas dodał, że na pokładzie jednego helikoptera było pięciu żołnierzy, w drugim – czterech. To kolejny wypadek śmigłowców amerykańskich sił zbrojnych w ostatnich miesiącach. Wcześniej w marcu dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej z Tennessee zginęło w katastrofie śmigłowca Black Hawk.W 2021 r. również w okolicach Fortu Campbell rozbił się natomiast AH-64 Apache, śmierć poniosło dwóch żołnierzy US Army.