
Co za mecz, co za emocje! Po remisach w Płocku (32:32) i Nantes (25:25) o losach awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów decydowały rzuty karne. W tych więcej zimnej krwi zachowali wicemistrzowie Polski, którzy po raz pierwszy w historii awansowali do najlepszej ósemki rozgrywek!
Po remisie w Płocku (32:32) wielu kibiców i ekspertów zdążyło skreślić Wisłę. Nantes ma za sobą kapitalny sezon, w fazie grupowej ustępowało tylko wielkiej Barcelonie i Industrii Kielce (choć z oboma tymi drużynami wysoko prowadziło), a przed rewanżem u siebie najlepszy francuski zespół był wielkim faworytem.
Płocczanie już do 1/8 finału awansowali rzutem na taśmę, wygrywając nieoczekiwanie w ostatniej kolejce. Teraz dokonali czegoś znacznie większego. Sukces to tym większy, że do przerwy wicemistrzowie Polski przegrywali aż... 11:14. W końcówce wyszli na prowadzenie, mieli je nawet na kilka sekund przed końcem, ale po faulu w ataku wypuścili zwycięstwo. Na szczęście: co się odwlecze, to nie uciecze. Po raz pierwszy w historii płocczanie awansowali do ćwierćfinału, po raz pierwszy w historii Ligi Mistrzów zagrają w nim dwa polskie kluby. Piękny, piękny wieczór w Nantes i wspaniały sukces Wisły!