Mieszkaniec Chorzowa zabiera głos. Nie dokończy pan, odebrałem panu głos – krzyknął Donald Tusk do Sławomira Kordeli w Strzelcach Opolskich, który chciał zadać pytanie. Tak niestety skończyła się znajomość między panami, a wydawało się, że po wizycie szefa PO w domu Kordeli, będzie to wyglądało inaczej. Ostatecznie po wielu spekulacjach sam Kord zdecydował się opisać tę sytuację. Niedawno Donald Tusk skorzystał z zaproszenia młodego mężczyzny na mecz piłkarskiej reprezentacji. W mediach społecznościowych relacjonował wizytę, ale kilkadziesiąt godzin później, gdy goszczący go mężczyzna zadał politykowi niewygodne pytanie, lider PO odebrał mu głos, a filmik z mediów społecznościowych... skasowano. Całą tę sprawę opisaliśmy m.in. TUTAJ.Teraz w tej sprawie zabrał głos sam zainteresowany, czyli kibic Ruchu Chorzów, który w gorzkich słowach odnosi się do niespełnionych obiednich włodarzy Chorzowa i postawy samego Donalda Tuska, który stoi na czele partii rządzącej w jego mieście.Spore nadziejeKord w obszernym wpisie na Facebooku pisze m.in., że „pierwszy pomysł spotkania z Panem Tuskiem i przedstawienia mu naszego problemu dotyczącego budowy nowego stadionu Ruchu Chorzów przyszedł mi na myśl gdy dowiedziałem się o jego objeździe po województwie śląskim. Stwierdziłem, że jest możliwość podjęcia rozmowy w tym temacie, gdyż Prezydentem Chorzowa jest Pan Kotala z ramienia Platformy Obywatelskiej. Pierwsze spotkanie odbyło się w Częstochowie gdzie przedstawiłem moją opinię na temat rządów Pana Kotali a także jego obietnic dotyczących budowy stadionu. Moim zaskoczeniem było, gdy padło stwierdzenie od Pana Tuska w kierunku Pana Kotali słowami »uważaj jeśli obiecujesz to dotrzymuj słowa«. Zaprosiłem Pana Tuska do siebie do domu na mecz”.Następnie Kordela relacjonuje spotkanie z Tuskiem u niego w domu, a także wraca do sprawy stadionu. „W temacie nowego stadionu w Chorzowie Pan Tusk mi powiedział, że rozmawiał z Panem Kotalą. Pan Kotala poinformował go, że w trudnej sytuacji w której znajdował się klub przekazał 18 ml zł. Moja odpowiedź do Pana Tuska była natychmiastowa, powiedziałem, że można to było zrobić tak jak na Górniku, gdzie powstały trzy trybuny od razu a czwarta powstała po czasie. Pan Tusk stwierdził że oczywiście można było tak zrobić i już nie bronił Pana Kotali w żaden sposób. Mówiłem Panu Tuskowi, że Pan Kotala umyślnie nie wykazywał zainteresowania i nie dążył do tego, żeby ten stadion powstał. Po czym Pan Tusk stwierdził, że po rozmowach jakie odbył z Panem Kotalą, Pan Kotala powiedział mu, że stadion powstanie” – czytamy na Facebooku.Następnie czytamy, że Kordela miał poprosić Tuska, by ten wpłynął na działaczy, aby ostatecznie stadion mógł powstać. Przewodniczący PO miał stwierdzić, że to zrobi – „odpowiedział OK”.Rozczarowanie i frustracjaW dalszej części wpisu czytamy, że szybko jego autor doznał rozczarowania, kiedy już w Sosnowcu Donald Tusk wyrażał się z uznaniem o prezydencie Chorzowa. „Jakim zaskoczeniem było gdy Pan Tusk zaczął jednak bronić Pana Kotalę jako osobę która jednak dokonuje swoich obietnic, chociaż u mnie w domu w żaden sposób go nie bronił a wręcz przeciwnie był nastawiony negatywnie do jego osoby” – czytamy we wpisie Korda. Ostatecznie autor wpisu postanowił udać się na kolejne spotkanie Donalda Tuska z wyborcami w Strzelcach Opolskich i poprosić go o „wyjaśnienie składanych przez niego obietnic”. Tam, jak wiadomo, Tusk publicznie odebrał mu głos. Poniżej cały wpis Sławomira Kordeli na Facebooku. W cytatach powyżej zachowana jest oryginalna treść posta.