
Związki zawodowe protestowały w środę w stolicy Czech przeciwko planowanej reformie emerytalnej. Rząd Petra Fiali rozważa podniesienie wieku emerytalnego z 65 do 68 lat. Minister pracy Marian Jurečka zapowiedział, że projekt reformy zostanie przedstawiony w drugiej połowie roku, a wiek przejścia na emeryturę powinien uwzględniać oczekiwaną długość życia, staż i warunki pracy.
Około tysiąca osób zebrało się we wtorek wieczorem w Pradze na apel inicjatywy Miliona Chwil dla Demokracji, aby zademonstrować poparcie dla...
zobacz więcej
Kilka tysięcy osób demonstrowało przeciwko planowanej reformie przed siedzibą czeskiego rządu w Pradze. Ministrowie nie byli jednak obecni, ponieważ obradują na wyjazdowym posiedzeniu w Jesioniku w kraju ołomunieckim.
Przewodniczący największej centrali związkowej Josef Středula powiedział, że oczekuje lepszej komunikacji ze strony władz. – Skoro ministrowie tego nie robią, to obywatele przyszli do nich, ale oni wyjechali. To symboliczne oddalenie się od ludzi i ich opinii. Wierzę, że rząd znajdzie sposób na komunikację, bo ten dotychczasowy był bardzo zły – stwierdził Josef Středula.
Do zorganizowanej przez związkowców manifestacji przyłączyli się politycy – szef opozycyjnego ugrupowania ANO, były premier Andrej Babiš, przedstawiciele skrajnie prawicowej partii SPD oraz znajdujący się obecnie poza parlamentem socjaldemokraci i komuniści.
W trakcie protestu podnoszono temat minimalnego wynagrodzenia, inflacji i cen żywności. Manifestacja dotyczyła też przygotowywanej normy emisyjnej Euro 7, która według związkowców będzie się wiązała ze zwolnieniami w przemyśle motoryzacyjnym.
Czytaj także: Tysiące osób w kolejnym antyrządowym proteście w Czechach
We wtorek w Czechach protestowali nauczyciele akademiccy domagający się zwiększenia finansowania uczelni i podwyżki wynagrodzeń.