
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ostrzegał swoich sympatyków podczas spotkania w Strzelcach Opolskich przed polexitem i niższymi dopłatami dla rolników. Były premier obarczył rząd odpowiedzialnością za wstrzymywanie przez Brukselę należnych Polsce funduszy.
Nie ma żadnego zagrożenia dla realizacji funduszy spójności. Pierwsze środki zaliczkowe już wpłynęły – to jest blisko 5 mld zł – powiedział w...
zobacz więcej
Szef PO twierdził, że rząd w wielu wymiarach oszukał rolników. Mówił, że PiS odpowiada za niższe dopłaty unijne (tymczasem Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa informował niedawno, że obecnie 97 proc. polskich rolników może liczyć na dopłaty wyższe niż średnia unijna). Kolejnym zagrożeniem ma być rzekome pozbawienie tych dopłat w wyniku polexitu, do którego rząd, jak przekonywał, dąży.
– Dziś słyszymy bardzo wyraźne zapowiedzi, że zamierzają wyprowadzić Polskę z UE – powiedział Tusk. Oskarżył przy tym rząd, że blokuje wypłaty środków unijnych. Tymczasem obecnie część komentatorów uznaje stopowanie ich wypłaty za formę nacisku i wyraz dążenia do zmiany władzy w Polsce. Rezolucje ws. blokowania wypłat dla Polski uchwalał Europarlament w wyniku zabiegów niektórych przedstawicieli opozycji oraz europosłów, o których wiadomo, że byli korumpowani prawdopodobnie także przez Rosję. W 2018 roku kandydat PO na prezydenta Rafał Trzaskowski mówił, że jak jego formacja wygra wybory, to te środki zostaną „odmrożone”. Potwierdzali to i inni politycy opozycji. Tezę o rzekomym zamiarze wyprowadzenia Polski z Unii dementowali wielokrotnie politycy Zjednoczonej Prawicy.
Przeczytaj też: Morawiecki: Nie jestem eurosceptykiem, tylko realistą
Więcej na ten temat: Tusk znowu straszy Polexitem. Sam mówił, że to kit