RAPORT

Pogarda

Reguła pożytecznej pogardy prof. Radosława Markowskiego a modlący się wyborcy

Prof. Radosław Markowski (fot. PAP/Andrzej Rybczyński)
Prof. Radosław Markowski (fot. PAP/Andrzej Rybczyński)

Najnowsze

Popularne

Niezmiennie sprawdza się reguła, że w najmniej spodziewanych okolicznościach życie potrafi ciągle nas zaskakiwać. Niestety, bywa, że i nie mile. Kilka dni temu doświadczyłem takiego właśnie doznania, kiedy usłyszałem, jak znany socjolog prof. Radosław Markowski w radiowej rozmowie rozpływał się nad zaletami uczucia pogardy, które przepełnia całe jego obywatelskie i naukowe jestestwo. Wystarczy, gdy uprzytomni sobie, jaki obóz polityczny pełni obecnie w Polsce władzę i jacy ludzie tę partię popierają, aby pogarda rozpierała jego świadomość, nie pozostawiając już miejsca na inne odczucia. Kiedy usłyszałem, z ust takiego autorytetu, że pogarda jest tak ważnym elementem życia społecznego, w tym jego rozwoju i postępu – bo taką rolę, ten mąż uczony pogardzie w milczącym założeniu przypisał - poczułem się, jakby w mój rozum ktoś rzucił eksplodującym granatem.

Doradca PO: Niemcom udała się denazyfikacja, z elektoratem PiS będzie łatwiej

Potrzebna jest delegalizacja Prawa i Sprawiedliwości – uważa prof. Radosław Markowski, socjolog i politolog związany z Fundacją Batorego. W RMF FM...

zobacz więcej

Rozprysło się na drobne kawałki moje przekonanie, utrwalane przez wieki, że pogardą ludzie powinni gardzić. A na pewno od niej stronić. Wystrzegać się pogardy jak zarazy. Dlaczego? Gdyż to jedna z najgorszych cech – uważałem do tej pory – jaka może przytrafić się człowiekowi. A co gorsza zdobyć na tyle dominującą rolę, by stać się sprężyną jego działania.


Jak przeczytałem w jednej z książek poświęconych pogardzie, jest ona destrukcyjną siłą, powodującą, że ludzie nienawidzą się wzajemnie bez najmniejszych choćby powodów.


Pogarda często popycha do agresji. Nawet nie chcę rozwijać tego wątku w lekkim felietonie. Opisywać – wzmacniając przykładami – jak trudno uchwytna, niewidoczna i łatwa droga może prowadzić od agresji słownej do … prawdziwych czynów, kończących się dramatami.


A to masz babo placek. Socjolog, nauczyciel akademicki tworzy absurdalną tezę o pożytkach pogardy. Jego zdaniem mają z niej wypływać korzyści, jeśli tylko jest „uzasadniona”. Zaś o tym, jaka jest –„nieuzasadniona” (zła, „jest problemem” ), czy odwrotnie „uzasadniona” (zbawienna) – decyduje autor wyrażania pogardy. On sam określa – kto na pogardę zasługuje. W tym przypadku prof. Radosław Markowski.

Studium pogardy. Jak politycy i „elity” od lat poniżają Polaków

Faszyści, menele, żulia, nieroby, patologia, zaścianek, pijacy, biedota, potomkowie chłopów folwarcznych – tymi określeniami od lat polityczni...

zobacz więcej

Podobnie jak wielu przeciwników Prawa i Sprawiedliwości, prof. Radosław Markowski odnosi się do wyborców tej partii z wyraźną nutka pogardy. – „Większość elektoratu PiS stanowią ludzie słabo wykształceni, starsi, wykluczeni cyfrowo i zagubieni, a w dodatku nie palący się do pracy”.


W charakterystyce wyborców PiS socjolog, o którym mówimy, zachowuje jednak pewien umiar, jak przystało na badacza zjawisk społecznych. Pamiętam przypadki braku powściągliwości, które naruszały elementarne zasady wzajemnego szacunku. Tego dopuściła się w 2019 roku, nieżyjąca od ponad roku pisarka Maria Nurowska, która kandydowała wówczas do Senatu z poparciem Platformy Obywatelskiej.


Po jednym ze spotkań z mieszkańcami małej miejscowości napisała w sieci: – „Miałam możliwość zobaczyć te twarze, a właściwie mordy. Oni mają ordynarne ryje i to jest wszystko elektorat PiS. A ich baby! Nie lepsze”.


Typową dość dla establishmentu środowiska naukowego związanego ideowo z Platformą Obywatelską charakterystykę wyborców PiS przedstawiła przed tygodniem socjolog prof. Lena Kolarska-Bobińska. Była minister nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie PO napisała, że wyborcy PiS stanowią – „bardziej wiejski, małomiasteczkowy i mniej wykształcony, modlący się elektorat”.

„Rozumiesz Jezusa Chrystusa, to nie możesz głosować na PiS”. Patriotyzm według Tuska

Jesteś katolikiem, chcesz przestrzegać dekalogu, rozumiesz Jezusa Chrystusa, to nie możesz głosować na PiS czy Konfederację – mówił w sobotę w...

zobacz więcej

W tym chłodnym, umiarkowanym zdawałoby się opisie prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej zazgrzytały trzy ostatnie słowa. Najwyraźniej napisane bez konsultacji z Donaldem Tuskiem.


Jestem raczej przekonany, iż z oczywistych względów Donalda Tuska nie można zaliczyć do elektoratu PiS, a to jednak on we własnej osobie uznaje się także za modlący elektorat, kiedy pisze: – „Nie będę dłużej batożyć słowami Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Modlę się, by mieli jak największe poparcie.”


Nieprawdą jest więc to, co wypisują o Donaldzie Tusku niektóre media. Potrafi też być szlachetny. I „modlący się”.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej