
Donald Tusk ponosząc klęskę jako polityk, wchodzi w rolę przywódcy religijnego, który stawia się ponad nauczaniem papieża i biskupów i daje sobie prawa decydowania za Polaków, czym jest zło, a czym jest dobro.
Chciałbym, żebyśmy wszyscy – wierzący czy niewierzący – którzy posługują się etyką i zdrowym rozsądkiem, nie dali się nawzajem naszczuć ws....
zobacz więcej
Z Tuskiem-politykiem coraz trudniej się dyskutuje, ponieważ nie szanuje od żadnych zasad debaty. Na krytykę reaguje pozwami sądowymi, nawet jeśli nie chodzi o opinie, tylko przypomnienie jego własnych słów i uczynków. Media i dziennikarzy, którzy mają czelność zadawać mu nieuzgodnione pytania stara się trzymać od siebie jak najdalej. Wobec uczestników swoich spotkań reaguje coraz większą agresją, co jest naruszeniem podstawowych zasad uprawiania polityki na całym świecie. Przeciwnikiem jest bowiem polityczna konkurencja, a nie wyborca, którego należy przekonać do siebie a nie obrażać, wykpiwać i atakować. Tusk Anno Domini 2023 nie jest nawet pół-Tuskiem sprzed lat posiadającym zdolności dyplomatyczne, kokietującym wyborców i z wdziękiem wykręcającym się od trudnych pytań.
Jedno jednak można by próbować zapisać Tuskowi AD 2023 na plus – jego chęć do mówienia o Bogu. Szkoda tylko, że z punktu widzenia katolicyzmu, a nawet chrześcijaństwa w ogóle, Tusk po prostu opowiada niebezpieczne herezje.
Jeśli tendencja się utrzyma, to kolejne spotkania Donalda Tuska z wyborcami będą miały wyłącznie charakter rekolekcji. Tusk podażą drogą Szymona Hołowni, tylko, że w odwrotnym kierunku. Hołownia ze świeckiego rekolekcjonisty i telewizyjnego showmana chce zostać poważnym politykiem. Donald Tusk politykiem już był, teraz tylko się ośmiesza swoim prorokowaniem. Ma jednak zapewnioną widownię: zapewne na dniach specjalnie dla niego TVN wskrzesi z martwych kanał Religia TV.
Donald Tusk, który pozwał Telewizję Polską i dziennikarza Marcina Tulickiego za film „Nasz człowiek w Warszawie”, pytany o to na spotkaniu w...
zobacz więcej
Choć swoimi wystąpieniami Donald Tusk po prostu się kompromituje, w sytuacji, kiedy PO jest wciąż największą partią opozycyjną, trudno traktować występy Tuska jako sitkom. Tylko z tego powodu zapewne TVP ciągle relacjonuje jego działania w programach informacyjnych a nie na kanale TVP Rozrywka, w którym faktycznie przynależy się liderowi PO czas antenowy pomiędzy kabaretem a „Czterdziestolatkiem, 20 lat później”. Z tego samego powodu istnieje niebezpieczeństwo, że wypowiedzi pseudoteologiczne Tuska wprowadzą „pomieszanie z poplątaniem” w sercach i umysłach młodych ludzi, takich jak ci, którzy przyszli na spotkanie w Sosnowcu. A także uczynią jeszcze bardziej fanatycznymi jego zwolenników. To zaś oznacza, że szkody spowodowane przez lidera PO mogą mieć charakter nie tylko polityczny.
To nie pierwszy raz, kiedy Tusk autorytatywnie wypowiada się o sprawach religii. Już w lipcu ubiegłego roku podczas konwencji PO w Radomiu, były premier zaczął przemawiać nie jak szef partii tylko lider religijny. Pisałem o tym w felietonie „Donald Tusk - inkwizytor, heretyk czy przywódca sekty?” Po kilku miesiącach retoryka Tuska tylko się zaostrza. Zapewne mówienie, że Bóg nie pozwala katolikom głosować na PiS, to wstęp do stwierdzenia, że Bóg chce, żeby wszyscy wierzący głosowali na PO i Tuska. Tak na wszelki wypadek, gdyby uczestnicy rekolekcji z Tuskiem jeszcze się tego nie domyślili.
Jesteś katolikiem, chcesz przestrzegać dekalogu, rozumiesz Jezusa Chrystusa, to nie możesz głosować na PiS czy Konfederację – mówił w sobotę w...
zobacz więcej
Tusk albo tworzy na naszych oczach swoją religię (tuskizm), albo kpi sobie w ten sposób z religii, którą wyznaje większość Polaków. To jest moment, w którym jego działalnością powinno zainteresować się Dominikańskie Centrum o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. Bowiem chrześcijaństwo od samego początku swojego istnienia wypracowało arcyważną zasadę: nie łączy się świeckiej funkcji politycznego przywódcy z rolą przywódcy duchowego. Zostało to zdefiniowane już w Nowym Testamencie, w którym Jezus oskarżany o wywrotową działalność i ambicje polityczne, podkreśla, że królestwo jego „nie jest z tego świata”. Jezus oddziela sprawy administracyjno-polityczne od religijnych wielokrotnie, także w cytowanym często fragmencie ewangelii dotyczącym kwestii płacenia podatków („Oddajcie cesarzowi, co cesarskie”).
Postępowanie i nauczanie Jezusa zostało jednoznacznie zinterpretowane przez pierwszych chrześcijan i żaden z papieży nie wyciągał ręki po świecką władzę nad światem. Owszem – istniały spory kompetencyjne między biskupami Rzymu a władcami, jednak wynikały one przede wszystkim z chęci wpływania królów i cesarzy na decyzje kościoła. Zdarzały się też wyjątki od reguły, jak np. Państwo Zakonu Krzyżackiego, potwierdzające, że połączenie władzy świeckiej i duchowej to niebezpieczne połączenie. Do Krzyżaków wrócimy jednak później.
Jesteś katolikiem, to nie możesz głosować na PiS – stwierdził kategorycznie w sobotę lider PO. Ten sam Donald Tusk zaledwie pięć dni wcześniej...
zobacz więcej
Tusk nawołujący do głosowania na siebie z powódek religijnych czerpie bardziej z dziedzictwa islamu, a nie z doświadczenia i tradycji chrześcijańskiej. To w islamie władza świecka łączy się z duchową, co najwyraźniej możemy zaobserwować na przykładzie Iranu.
Donald Tusk został naszym rodzimym ajatollahem, który chce użyć przekonań religijnych by sięgnąć po władzę. Z władzami Iranu Tuska łączy także potrzeba cenzurowania mediów i walki z wolnością słowa. W końcu słowo proroka jest święte i niepodważalne, nawet jeśli prorok co innego mówił pół roku temu, na przykład w sprawie muru na granicy z Białorusią.
Problemem jest nie tylko zła motywacja, ale i samo nauczanie teologiczne proroka Tuska. Tusk zabrania głosować wierzącym na swoją polityczną konkurencję. Ale z jakiego w powodu chrześcijanin miałby nie popierać partii politycznej realizującej społeczną naukę kościoła, jaką z całą pewnością jest Prawo i Sprawiedliwość? Od kiedy wspieranie rodzin i seniorów, zwalczanie przestępczości, pomaganie zaatakowanym przez zbrodniczy reżim sąsiadom czy pielęgnowanie tradycji narodowej miałoby w oczach katolików uchodzić za coś złego?
Donald Tusk na jednym ze spotkań z wyborcami na Śląsku powiedział, że był inicjatorem powstania Baltic Pipe. Wiceszef MZS Paweł Jabłoński odniósł...
zobacz więcej
Niezależnie od tego jak oceniane jest Prawo i Sprawiedliwość, partia Jarosława Kaczyńskiego postrzegana jest powszechnie jako nasycona chrześcijańskimi wartościami. Dla wyborców PiS to jest najważniejszy argument by na nią głosować. Dla wyborców opozycji to samo powoduje, że głosować na Prawo i Sprawiedliwość nie chcą. Środowisko polityczne Donalda Tuska atakuje przecież rząd Mateusz Morawieckiego za rzekome „wprowadzanie państwa religijnego”. „Kato-talibowie” czyli „katoliccy talibowie” to jedno z łagodniejszych określeń polityków i zwolenników PiS w kręgu KOD, PO i lewicy.
Ogłoszenie przez Tuska, że polityka Prawa i Sprawiedliwości jest sprzeczna z zasadami chrześcijaństwa jest niezgodne z doświadczeniem większości Polaków niezależnie od ich poglądów politycznych. Ma więc charakter objawienia, które ogłasza już nie polityk, ale prorok Tusk. Dodajmy od razu: prorok fałszywy.
Kościół przez dwa tysiące lat historii mierzył się wielokrotnie ze zjawiskiem „fałszywych proroków”. Postaci takie zna również judaizm biblijny. Pół biedy, kiedy są to różnej maści szaleńcy przekonani o tym, że są Abrahamem, Mojżeszem, Jezusem albo wręcz Panem Bogiem. Dzisiaj to się jakoś leczy. Gorzej w przypadku, kiedy fałszywy prorok działa w sposób bardziej wyrafinowany i jego celem jest wprowadzenie wiernych w błąd. To właśnie czyni Donald Tusk, który – z punktu widzenia nauki Kościoła – głosi herezję.
Wpierw twierdził, że nigdy nie był przeciw, a jedynie „zgłaszał wątpliwości”. Innym razem przekonywał, że „ten mur nie powstanie”. Postawa lidera...
zobacz więcej
Wiele osób podkreśla, że Tusk-katolik chce jednocześnie całkowicie zliberalizować aborcję. Jak się ma zabijanie dzieci w łonach matek z nauką kościoła katolickiego wiadomo od dawna. Na tym herezji jednak nie koniec. Tusk podważa również (choć w sposób zawoalowany) kondycję moralną papieża Jana Pawła II ogłoszonego przez Watykan świętym. Tusk i jego środowisko ze Sławomirem Nitrasem na czele atakuje kościół i duchownych grożąc „opiłowywaniem”. PO i jej media tworzą wyobrażenie powszechności deprawacji w kościele, choć to w tej partii roi się od ludzi mających na bakier z prawem, powtarzają się przypadki pedofilii a kolejni członkowie gabinetu Tuska trafiają do aresztu. Prorok-Tusk dokonuje więc odwrócenia wartości: zamiany dobra w zło a zła w dobro. Aborcja jest dobra, a wspieranie rodziny złe. Centralne Biuro Antykorupcyjne jest złe, a Sławomir Nowak jest więźniem politycznym. Instytut Pamięci Narodowej trzeba zlikwidować, a esbekom przywrócić wysokie emerytury. Media zadające pytania Tuskowi są złe, a media chwalące Tuska dobre. To cała teologia tuskizmu. A Polacy wierzący w Boga, którzy uważają inaczej, są według lidera PO najwyraźniej źle ochrzczeni. I on ich musi nawrócić ze złej drogi.
Donald Tusk na jednym ze spotkań z wyborcami na Śląsku powiedział, że był inicjatorem powstania Baltic Pipe. Wiceszef MZS Paweł Jabłoński odniósł...
zobacz więcej
A przecież nieodmiennie nie świeccy decydują o tym, co jest złem a co dobrem, tylko Pismo Święte, którego oficjalną wykładnie prezentuje kościół katolicki. I nie ma tutaj żadnej pola manewru – papież jedno, Tusk drugie. Zwłaszcza w sprawach tak jednoznacznych jak aborcja czy korupcja. I żaden ksiądz ani biskup nie może namawiać wiernych do głosowania na ludzi, którzy z katolicyzmem mają tyle wspólnego, że chcą go „opiłować”.
Wszystko to jednak nic nowego. Przed wiekami Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli tzw. Krzyżacy, tłumaczył chrześcijańskiemu światu, że muszą walczyć z Polską i Litwą, bo kraje te nie są prawdziwie chrześcijańskie. Zakon Krzyżacki, pomimo odrażających praktyk i przemocy, miał czelność mówić, że Polacy i Litwini są „źle nawróceni” i „grzeszą”. Warto też uświadomić sobie, że omotany tymi tłumaczeniami kwiat rycerstwa zachodniej Europy przyjeżdżał wziąć udział w wojnie przeciwko Polsce i Litwie po stronie zakonu. Według Krzyżaków przecież nikt kto wierzył w Jezusa nie może popierać króla Władysława Jagieły.
Czy nam to czegoś nie przypomina? Zbieżność taktyki krzyżackiej i proroka Tuska może wskazywać na wspólną inspirację. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że wszystko to, co niemieckie jest mu bliskie, a „polskość to nienormalność”.