
Władimir Putin ponownie straszy użyciem broni nuklearnej. Na antenie rosyjskiej telewizji zapowiedział rozmieszczenie taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi. Od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainie 24 lutego 2022 roku jego plany związane z szybkim zajęciem tego kraju nie powiodły się. Kremlowi nie udało się także skłócić państw zachodnich. W ujawnionych przez brytyjską prasę tajnych dokumentów FSB wynika, że jedną z wojennych taktyk Putina jest straszenie nuklearnym guzikiem.
Rosja pozwoli odbiorcom zagranicznym na uregulowanie zaległości za dostawy gazu ziemnego z Rosji w obcej walucie – podała Agencja Reutera,...
zobacz więcej
Czytaj więcej w raporcie: Wojna na Ukrainie
– Budowa taktycznej broni jądrowej na Białorusi musi się zakończyć do 1 lipca – powiedział Putin na antenie kanału telewizyjnego Rossija-24.
Według rosyjskiego dyktatora nie dostarcza on takiej broni Białorusi, ale robi to, co „USA robią od dziesięcioleci”. Jak mówił, broń zostanie rozmieszczona, a białoruskie wojsko zostanie przeszkolone z jej obsługi, „tak jak Amerykanie szkolą Europejczyków”.
Do słów rosyjskiego zbrodniarza wojennego odniósł się Walerij Sachaszczyk, współpracownik liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej. „Jeśli Alaksandr Łukaszenka to zrobi, naraża naród białoruski na wielkie ryzyko i musi za to odpowiedzieć. Musimy sprawić, by wojskom rosyjskim na Białorusi było bardzo niewygodnie” – powiedział Sachaszczyk dla portalu telewizji „Bielsat”.
Czytaj także: Kreml nawet straszący atomem można zmusić do uległości
„Nie sądzę, aby Putin był w stanie użyć takiej broni, ale poziom zagrożenia staje się znacznie wyższy” – ocenił białoruski opozycjonista.
Walerij Sachaszczyk zapytany, co dokładnie Białorusini powinni teraz zrobić, odpowiedział, że musi to być coś większego niż sabotaż w Maczuliszczach.
Władimir Putin straszy świat użyciem broni atomowej, ale Ukraińcy się nie zatrzymują i odbijają okupantom kolejne miasta i wsie. Agnieszka Legucka...
zobacz więcej
Pod koniec lutego na lotnisku pod Mińskiem białoruscy dywersanci przeprowadzili operację „Pieramoha”, w wyniku której zniszczono wart nawet 330 mln euro rosyjski samolot wczesnego ostrzegania. Lider organizacji BYPOL stojącej za atakiem ujawnił Bielsatowi, że w akcji wykorzystano zwykły dron, jaki można kupić w sklepie.
To nie pierwszy raz, gdy Putin straszy świat użyciem broni atomowej. Podobne groźby rosyjski dyktator stosował m.in. jesienią minionego roku; są one związane z problemami jego wojsk i próbą ratowania sytuacji. Przykładowo na początku listopada 2022 r. rosyjskie MSZ ogłosiło, że Moskwa może użyć broni jądrowej wyłącznie w obronie swojego terytorium, gdy zostanie zaatakowana przy wykorzystaniu broni masowego rażenia.
Zobacz także: Szef białoruskiej partyzantki zdradza szczegóły akcji uszkodzenia samolotu Iljuszyn A 50
Niedawno brytyjska prasa ujawniła też tajne dokumenty FSB, z których wynika, że Putin oczekiwał, że Zachód – przerażony szybkim upadkiem Ukrainy („trzydniowa operacja”) i „przywołany do porządku” – zacznie go błagać, by „nie czynić mu krzywdy”. NATO miało się rozpaść, a niektóre kraje miały wręcz być gotowe do zaakceptowania ataków rakietowych na Polskę i kraje bałtyckie. Rosja miała używać w tej sytuacji szantażu nuklearnego.