Świetny występ Biało-Czerwonych. Świetny występ Polaków w Lahti! Nasza biało-czerwona drużyna, w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek niespodziewanie zajęła 3. miejsce w konkursie drużynowym. Wygrali z dużą przewagą Austriacy, na drugim miejscu, rzutem na taśmę, znaleźli się Słoweńcy. Do Finlandii Polacy polecieli bez swojego lidera, Dawida Kubackiego, który opiekuje się przebywającą w szpitalu żoną. I choć wydawało się, że bez drugiego skoczka tego sezonu jesteśmy w Lahti skazani na pożarcie, Biało-Czerwoni raz jeszcze pokazali wielki charakter.Zaczęło się nieźle. Żyła i Wąsek nie osiągnęli rewelacyjnych odległości, ale w zmiennych warunkach nie poradziło sobie wielu faworytów: Domen Prevc skoczył zaledwie 95 metrów, fatalnie zaprezentował się też m.in. Daniel Andre Tande. Słoweńcy i Norwegowie już w drugiej serii zanotowali taką stratę, że do końca zawodów musieli gonić czołówkę.Bardzo dobrze w trzeciej serii zmagań skoczył Zniszczoł (123 metry), świetnie spisał się Kamil Stoch, po którego skoku na 128,5 metra zajmowaliśmy na półmetku drugie miejsce. Przegrywaliśmy tylko z Austriakami, którzy byli tego dnia klasą dla siebie: poza Michaelem Hayboeckiem, cała trójka (Daniel Tschofenig, Jan Hoerl, Stefan Kraft) spisywała się rewelacyjnie. Żyła dał sygnałTo, co zaczął Stoch, udanie kontynuował Piotr Żyła, który zrehabilitował się za średni rezultat z pierwszej serii. Mistrz świata z Planicy pofrunął na odległość 132 metrów, umacniając nasze aspiracje do podium. Wąsek, w przeciętnych warunkach, dał z siebie ile mógł, Zniszczoł skoczył podobnie jak w pierwszej serii, a przed ostatnim skokiem Stocha potrzebowaliśmy 127 metrów, by wyprzedzić liderujących Słoweńców. Było nieco bliżej: 123 metry dały drugie miejsce, a w konsekwencji, na koniec konkursu, trzecie. Nie pomógł wiatr: Stocha ściągano z belki, walczył w powietrzu z nie najlepszymi warunkami, ale i tak wycisnął tyle, ile mógł. Jak trudno było skakać daleko, niech świadczy fakt, że rewelacyjny Kraft chwilę później pofrunął półtora metra bliżej...Trzecia lokata to jednak, biorąc pod uwagę brak Kubackiego, ogromny sukces. Do końca zmagań w tegorocznym Pucharze Świata jeszcze cztery konkursy. Jeden (indywidualny) w Lahti, a potem trzy, tradycyjnie, w Planicy: dwa indywidualne i jeden drużynowy na tamtejszym mamucie. Triumf w klasyfikacji generalnej, pod nieobecność Dawida Kubackiego, zapewnił sobie już wcześniej Halvor Egner Granerud.