
Jesteś katolikiem, to nie możesz głosować na PiS – stwierdził kategorycznie w sobotę lider PO. Ten sam Donald Tusk zaledwie pięć dni wcześniej zapowiadał, że omijając parlament wprowadzi „rozwiązania liberalizujące procedury aborcyjne”. Obiecywał „prawo do legalnej i bezpiecznej aborcji”.
Od 2014 r. Prawo i Sprawiedliwość wygrywa każde kolejne wybory: dwa razy samorządowe, dwa razy parlamentarne, raz europejskie i dwukrotnie wybory...
zobacz więcej
Donald Tusk w boju o wyborcze głosy sięga po różne, często wykluczające się obietnice i groźby. W sobotę na spotkaniu w Sosnowcu przestrzegał wierzących wyborców, jak gdyby miał dogmat o nieomylności: „Jesteś katolikiem, chcesz przestrzegać dekalogu, wierzysz w fundamentalne zasady chrześcijaństwa, rozumiesz Jezusa Chrystusa – to nie możesz głosować na PiS czy Konfederację”.
Kilka dni wcześniej, gdy dla lidera PO było to wygodne, chrześcijańska nauka nic nie znaczyła. Na spotkaniu w Pszczynie mówił o śmierci 30-letniej ciężarnej Izabeli. Tragedia z września 2021 r. wywołała serię protestów zwolenników aborcji.
To właśnie w Pszczynie Tusk, próbując sięgnąć do lewicowego elektoratu, agitował za aborcją.
Przypomnijmy – nauczanie Kościoła katolickiego na temat godności życia ludzkiego jest jednoznaczne i niezmienne: aborcja to zabójstwo dziecka w łonie matki, ale też akt przemocy raniący samą kobietę. Aborcja według Kościoła jest grzechem. Co więcej: w momencie przerwania ciąży dochodzi do zaciągnięcia kary ekskomuniki wiążącej mocą samego prawa.
Lider PO, który tłumaczy, na kogo wolno głosować katolikom, jeszcze w poniedziałek deklarował się jednak jako zwolennik przerywania ciąży. Tłumaczył, że „optymalnym modelem” jest aborcja do 12. tygodnia ciąży.
– Jeśli będziemy po tych wyborach przy władzy, to drogą nie ustawową, ale poprzez decyzje o charakterze wykonawczym (...) będzie można praktycznie bardzo zliberalizować procedury (aborcyjne – red.), nie czekając na zmianę ustawy – zapewniał sympatyków Tusk.
Zobacz także: Tusk znowu straszy Polexitem. Sam mówił, że to kit