
Dwóch policjantów z Żółkwi w obwodzie lwowskim usiłowało wymusić 5 tys. dolarów od szefa fundacji z Dnipro, która kupuje sprzęt dla ukraińskiej armii. Stróże prawa przekonywali, że przedstawiciele fundacji, którzy dopiero co wrócili z zakupami, wyjechali z kraju na podstawie „dokumentów niepewnego pochodzenia”. Funkcjonariusze zostali zatrzymani przez Państwowe Biuro Śledcze krótko po tym, jak odebrali swój haracz.
Pięciu policjantów z Odessy i okolic zostało zatrzymanych przez Państwowe Biuro Śledcze za korupcję i handel narkotykami. Trzech renegatów zmusiło...
zobacz więcej
Od wielu miesięcy Ukraina walczy nie tylko z rosyjskim najeźdźcą,, ale także z plagą korupcji, która od lat toczy to państwo. Starając się o przyjęcie do Unii Europejskiej, władze starają się wypalić łapownictwo żywym ogniem, czego dowodem są kolejne zatrzymania urzędników i funkcjonariuszy. Głównie służby celnej i policji.
Niedawno agenci Państwowego Biura Śledczego (DBR) dowiedzieli się o wyjątkowo ohydnym procederze ze strony stróżów prawa z Żółkwi w obwodzie lwowskim. Dwaj policjanci zażądali od szefa fundacji charytatywnej z Dnipro 5 tys. dolarów za zakończenie rzekomego dochodzenia. Fundacja pomaga wojsku ukraińskiemu i kupuje dla niego niezbędny sprzęt w krajach europejskich.
„Funkcjonariusze organów ścigania postanowili „zbadać” pochodzenie dokumentów dotyczących możliwości swobodnego przekraczania granicy państwowej przez przedstawicieli fundacji. Pomimo faktu, że wszyscy upoważnieni pracownicy organizacji wrócili na terytorium Ukrainy na czas z niezbędną pomocą dla wojska, funkcjonariusze organów ścigania domagali się zapłaty” – poinformowało DBR.
W cieniu krwawej wojny z rosyjskim najeźdźcą ukraińskie służby walczą z korupcją, która przez lata zżerała ten kraj. Państwowe Biuro Śledcze...
zobacz więcej
Jeden z policjantów miał powiedzieć szefowi fundacji, że lepiej zapłacić, bo cień podejrzenia może „splamić reputację dobroczyńców”. Ten nie dał się zastraszyć i najprawdopodobniej od razu zawiadomił DBR, bo biuro przygotowało zasadzkę na bezdusznych policjantów.
Kiedy stróże prawa odebrali haracz od szefa fundacji, zostali zatrzymani przez DBR. Teraz obu mężczyznom grozi 10 lat więzienia. Śledczy badają teraz, czy policjanci nie mają na sumieniu więcej ofiar podobnych szantaży.