Polacy w bardzo słabym stylu przegrali z Czechami (1:3) w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw Europy. Po spotkaniu rozczarowania nie krył kapitan drużyny narodowej, Robert Lewandowski.
Tak słabego początku nie mieliśmy nigdy. Tak źle nie wyglądaliśmy na boisku od dawna, choć przecież czy za Michniewicza, czy za Sousy i Brzęczka,...
zobacz więcej
Biało-Czerwoni już po trzech minutach przegrywali 0:2. Pierwszą bramkę stracili w kuriozalny sposób - po wyrzucie piłki z autu. - Strata dwóch bramek sprawiła, że było nam trudno wrócić do gry. To był dla nas zimny prysznic - powiedział Lewandowski przed kamerą Telewizji Polskiej.
- Trener mówił, żeby uważać na dalekie rzuty z autu. Ale teoria jedno, a praktyka drugie - dodał napastnik Barcelony.
Kapitan reprezentacji Polski został zapytany jak w przerwie zareagował Fernando Santos, dla którego był to debiut na ławce trenerskiej. - Powiedział, że musimy zachować spokój i starać się wrócić do gry. Próbowaliśmy, ale po takim „gongu” było to trudne. Nie zostało nam nic do stracenia i musimy to pokazać w poniedziałkowym meczu z Albanią - spuentował Lewandowski.